Russell T Davies o finale sezonu 1
Wielkimi krokami zbliża się dwuczęściowy finał 1 sezonu przygód Piętnastego Doktora, czyli odcinki The Legend of Ruby Sunday i Empire of Death. Na krótko przed ich premierą, w nowym numerze Radio Times, Russell T Davies opowiada o nadchodzących epizodach i najbliższej przyszłości.
Szykujemy się do finału, Russell. Czego możemy się spodziewać?
O rany, wszystko mi przychodzi do głowy. Jest to trochę ostateczna rozgrywka w stylu końca sezonu. Czekają fantastyczne potwory. Jedne z najlepszych, jakie kiedykolwiek stworzyliśmy na ekranie. Ale stop, nie mogę nic więcej powiedzieć! Kiedy je zobaczycie, będziecie krzyczeć.
Jak mogliście zauważyć, w tym sezonie były ukryte różne wątki: Susan Twist, która jest w tym tygodniu na środku sceny – czas, by Doktor zmierzył się z tą tajemnicą twarzą w twarz. A TARDIS wydaje dziwne dźwięki, jakby miała jakieś problemy. No i oczywiście największy wątek ze wszystkich, czyli historia matki Ruby.
Są dwa sposoby oglądania finału. Można patrzeć, jak w końcu wątki łączą się ze sobą. Może to też być po prostu wielki finał z całkiem nową historią. Dosłownie tak to było zaprojektowane, żeby móc go oglądać na oba sposoby.
Czy wszystkie tajemnice sezonu zostaną wyjaśnione?
Obiecuję, że 99 procent tajemnic jest wyjaśnione. Nie robimy jednego z tych otwartych, dziwnych finałów typu „wróćcie za rok”. To znaczy jeden wątek bardzo wyraźnie prowadzi do przyszłego roku. Będzie to tak jasno zaznaczone, że tego nie przegapicie.
W pozostałych przypadkach mogę wam obiecać konkretne odpowiedzi, zero niejasności, a po drodze strach i szok. To jedna z moich ulubionych historii. To tę historię zapitchowałem Disneyowi. To absolutnie złota historia. Jestem z niej bardzo zadowolony.
Ten rok sprawia wrażenie wymyślenia Doktora Who na nowo – nowa era streamingu z Disneyem. Czy były jakieś początkowe trudności? Patrząc wstecz, co zrobiłbyś inaczej?
Nie, mówiąc szczerze jestem z niego dumny! Wiecie, oglądalność może nie jest taka, jaką byśmy chcieli. Zawsze mierzymy wyżej. Ale rośnie ona w okresie 28 dni. Odcinek pierwszy, Kosmiczne dzieciaki, ma już 5.6 miliona widzów i się nie zatrzymuje. Więc idzie do celu. I zasadniczo zostałem sprowadzony z powrotem, żeby przyciągnąć młodszą publiczność. To był ogromny sukces.
Widownia, której nikt nigdy nie ma, to ludzie poniżej 30 roku życia. Oni po prostu nie oglądają już telewizji. Ale wyniki Doktora Who są astronomiczne. To ulubiony program w tym przedziale wiekowym. Szczerze to nie myślałem, że to jest możliwe. Jednak według osób, które siedzą w liczbach, wszystkie cele zostały osiągnięte i przekroczone. W BBC biegają w kółko jak szaleni.
W tym roku odcinki miały premierę na iPlayerze przed BBC One. Niektórzy widzowie byli niezadowoleni – czy spodziewałeś się kontrowersji?
Tak, ale powiedzmy sobie szczerze – gdybyśmy dali Doktorowi nowy kapelusz, kontrowersja byłaby podobna. Tak na serio uważam, że to faktyczna kontrowersja. Zdaję sobie sprawę, że to spora zmiana. Jednak trend w telewizji idzie w tym kierunku. Nie tworzę tej przyszłości. Doktor Who musi iść z duchem czasu lub umrzeć.
Co nas czeka po finale?
Wracamy z odcinkiem specjalnym na święta i właśnie skończyliśmy zdjęcia do przyszłorocznej serii. Mamy w związku z nią wiele niespodzianek. Mogę na razie mówić o obcych planetach i potworach, ale zobaczymy się za rok.
A co będzie po roku 2025? Jak bezpieczny jest serial? Fani obawiają się kolejnej kasacji serialu…
Pracuję nad czwartym scenariuszem do sezonu trzeciego. Nie został wprawdzie on jeszcze zlecony, decyzja jeszcze nie zapadła. Ale tak samo jest z każdym programem telewizyjnym. Nie powinienem mówić, że jesteśmy pewni siebie, bo to proszenie się o upadek, ale szczerze mówiąc to jesteśmy bardzo pewni siebie. I po prostu idziemy naprzód.
Nie mogę się zatrzymać, to jest problem! Ncuti ma przerwę na występy w The Importance of Being Earnest [w National Theatre od listopada], więc wracamy po tym. Co zadziwiające, możemy nagrywać te odcinki na początku przyszłego roku. Te scenariusze muszą być gotowe mniej więcej do sierpnia, na czas preprodukcji. A jest czerwiec. Nie jesteśmy do tyłu, ale wszystkie terminy dadzą mi ostro w kość. Moje lato jest zrujnowane, ha!
Dałeś aktorowi gościnnemu tego sezonu, Jonathanowi Groffowi, stare odcinki Doktora Who do obejrzenia i kazałeś mu dochować tajemnicy. Czy możesz nam powiedzieć, jakie to były historie?
Wysłałem mu pierwszy odcinek, An Unearthly Child. Co było cudem, bo nikt nie może obejrzeć tej historii [ze względu na problemy prawne]. Czy nie byłoby zabawne, gdyby Jonathan był ostatnim widzem An Unearthly Child? Wysłałem mu Każdy swoją drogą (The Parting of the Ways), żeby pokazać mu operowe szaleństwo Doktora Who. Wysłałem mu Mrugnięcie (Blink). Prawdopodobnie wysłałem mu też The Ark in Space, bo to moja ulubiona historia i zawsze pokazuję ją ludziom.
A jakie odcinki poleciłbyś nam obejrzeć, żeby przygotować się na ten finał?
Powiem wam, ale muszę celowo ominąć kilka historii, bo zdradziłyby zbyt wiele! Kiedy go zobaczycie, powiecie: „ O czym on mówił? To było jak tamten odcinek.”
Oto lista pięciu historii, które poleca RTD, wraz z jego komentarzem!
1. Spearhead from Space
Jeśli chodzi o historie z UNIT-em (który jest też w finale 1 sezonu), zawsze dobrze obejrzeć Spearhead from Space. To pierwszy odcinek Jona Pertwee, są w nim Autoni. Jest dziwnie nowoczesny. Z powodu strajku był kręcony na taśmie filmowej. Dlatego ma bardzo płynne, mobilne i dobrze skadrowane ujęcia z kamery filmowej. Piękna robota.
2. Bad Wolf / Każdy swoją drogą (Zły wilk / The Parting of the Ways)
Oto piszę swój pierwszy wielki finał sezonu, a uwielbiam je. W tym roku wieloletni widzowie odczują ten sam klimat. Rozciągam znów te same mięśnie i dobrze się przy tym bawię. Uwielbiam pisać największe cliffhangery, jakie tylko mogę. A ten jest spory. O Boże, to jak potrójny cliffhanger. Jest niesamowity!
3. Dzwony Świętego Jana (The Bells of Saint John)
W tegorocznym finale mamy tajemniczą postać, nazywającą się Susan Triad, miliarderkę z branży technologicznej. Podobnie w Dzwonach Świętego Jana Celia Imrie [jako Rosemary Kizlet] była złolką ze szczytu wieżowca The Shard. Uwielbiam tę historię. Mamy więc coś z tego w finale. Współczesny Londyn. Niebezpieczeństwo. Drapacze chmur. To odpowiednia miniaturka.
4. Dobry człowiek idzie na wojnę (A Good Man Goes to War)
To tu wychodzi na jaw prawda o rodzinnych powiązaniach Amy Pond. Tożsamość jej córki jest absolutnie kluczowa dla tej historii. I teraz jest tak samo. Tożsamość biologicznej matki Ruby ma moc i zmienia całą fabułę. The Legend of Ruby Sunday wpisuje się w tę tradycję: „Kim jesteś, towarzyszko? Skąd jesteś? Jak to się stało? Jak bardzo jest to czaso-maso?”.
5. Kościół na Ruby Road
Oczywistym epizodem do wskazania jest zeszłoroczny odcinek świąteczny. Powinniście oglądać go z kątomierzem i linijką, rozgryźć kto gdzie stoi i kto w jakim kierunku wskazuje. Kto gdzie i kiedy dokładnie był będzie bardzo istotne. Tak ważne, że to aż niedorzeczne. My musieliśmy stać tam z mapą – naprawdę! Właściwie prawie że byłoby lepiej obejrzeć Kościół na Ruby Road po finale i stwierdzić: „A, racja. To to się działo. Rozumiem.”
źródło: Radio Times 15-21 June 2024
Planujecie obejrzeć odcinki wskazane przez Daviesa? Zapraszamy do dyskusji o finale sezonu na naszym serwerze Discorda oraz na naszej grupie na Facebooku – TARDISawce, gdzie powstały spoilerowe wątki dyskusyjne. Nie może Was zabraknąć w ożywionych rozmowach, które mają tam miejsce właśnie teraz! Podzielcie się swoimi teoriami!