Debiut każdego z Doktorów oczami krytyki
Moment, w którym jeden aktor żegna się z rolą Doktora, a na jego miejsce wchodzi inny, jest dla Doctor Who kluczowy pod wieloma względami i może zaważyć na odbiorze serialu, a w konsekwencji również na jego oglądalności. Oczywiście, najważniejsze jest to, jak widzowie zareagują na pojawienie się nowego wcielenia ukochanego Władcy Czasu. To, czy od pierwszych swoich chwil aktor/ka skradnie serca fanów. Niemniej jednak, istotne jest również, jak krytycy ocenią debiut nowego Doktora.
W pięćdziesięciopięcioletniej historii serialu mieliśmy już kilkanaście debiutów. I, jak to zwykle bywa, opinie na ich temat były mocno zróżnicowane: od pochwał za „magiczny” występ, po stwierdzenia „za głupie, by o tym pisać”. Oto, jak każdorazowe wejście nowego Doktora na pokład TARDIS komentowały wiodące w swym czasie magazyny.
1. William Hartnell
Pierwszy odcinek Doctor Who jest obecnie uważany za telewizyjny klasyk, ale reakcja ówczesnych mediów była wobec An Unearthly Child raczej chłodna, przynajmniej w brytyjskich gazetach.
Michale Gowers z Daily Mail zaczął od słów zachwytu:
William Hartnell spoglądający spod białych loków i czarująca Carole Ann Ford reprezentują Nieznanych Ich, zaś William Russell i Jaqueline Hill – to nieświadomi, sceptyczni My. Ich statek kosmiczny jest sprytnie zakamuflowany jako policyjna budka telefoniczna.
Później jednak porównał ostatnie ujęcie – w którym, jak to określił, „policyjna budka ląduje wśród neolitycznego krajobrazu” – do sceny z komediowego programu kukiełkowego The Telegoons (stanowiącego adaptację radiowego The Goon Show), który wyświetlany był w sobotnie wieczory, po Doctor Who. Trzeba przyznać, że jak na ocenę pierwszej historii serialu, Gowers ostro potraktował jego cudownie absurdalną stylistykę.
Jeszcze mniej przychylna była Mary Crozier z The Guardian. W recenzji, która ukazała się po emisji części The Cave of Skulls napisała, że Doctor Who „znacznie obniżył loty tuż po starcie”. Co prawda, Crozier niechętnie przyznała „możliwość umiarkowanej ekscytacji” tym, że pod koniec pierwszej części An Unearthly Child TARDIS wyrusza w swą pierwszą podróż w czasie, podkreślała jednak „przygnębiający charakter jej kontynuacji”, w której bohaterowie trafiają na plemię jaskiniowców:
Peruki, futrzaste skóry, maczugi, mozolny sposób mówienia – to wszystko było niedorzeczne. Czy to naprawdę byli ludzie epoki kamienia łupanego? Statek kosmiczny z jakiegoś powodu zachował wygląd policyjnej budki – na środku zakurzonej pustyni. Mam nadzieję, że zostanie to później wyjaśnione.
Wątpliwe, by Mary śledziła Doctor Who na tyle długo, by zrozumieć wszystkie zawiłości obwodu kameleona.
2. Patrick Troughton
O dziwo, stosunkowo niewiele miejsca poświęcono w prasie pierwszej w historii regeneracji Doktora.
W Daily Sketch pojawiła się wzmianka o „wybuchowym incydencie” i przemianie Hartnella w Troughtona, „aktora od upiornych ról”, i że wprowadzenie zmiany wiodącego aktora scenarzyści musieli najwyraźniej tłumaczyć „niestabilnością emocjonalną”. W rzeczywistości debiut Troughtona w The Power of the Daleks nie niesie żadnych odpowiedzi na pytanie o przyczynę przemiany postaci. Pojęcie regeneracji wprowadzono znacznie później.
Początkowe, bardziej komediowe podejście Troughtona do roli Doktora wyraźnie podzieliło ówczesnych widzów serialu. G Howard z Leeds pisał na przykład w liście do Radio Times:
Patrick Troughton wykreował fantastyczną postać i wyprowadził program z nieszczęsnego bałaganu, w jaki popadł.
Na Estelle Hawken z Wadebridge w Kornwalii aktor wywarł dużo gorsze wrażenie. Fanka wściekała się z patosem charakterystycznym dla dzisiejszych sporów w fandomie:
Co wyście zrobili Doctor Who? Co za niedorzeczna bzdura! Dlaczego taki wspaniały serial zmieniliście w coś pokroju Coco the Clown? Myślę, że teraz tysiące dzieci przestaną oglądać Doctor Who, mimo że do tej pory był to ich ulubiony program.
Na szczęście, notowania serialu za czasów Drugiego Doktora wzrosły.
3. Jon Pertwee
Wraz z pojawieniem się Jona Pertwee’ego jako Trzeciego Doktora w 1970 roku i rozpoczęciem ery serialu w pełnym kolorze, również i recepcja Doctor Who nabrała cieplejszych barw. Aktor zadebiutował w historii Spearhead from Space, w której manekiny z wystaw sklepowych zrywają się do życia i zebrał pozytywną krytykę.
Matthew Coady z Daily Mirror pisał:
To jak dotąd najlepsza przygoda całego serialu. Ten odcinek sugerował autentyczną możliwość zdarzenia się czegoś nieprawdopodobnego.
Gerard Garrett z Daily Sketch również wyśpiewywał serialowi chwałę, twierdząc:
Spearhead from Space zostało tak wprawnie wyprodukowane, że wiele seriali dla dorosłych sprawia przy tej historii wrażenie mozolnych jak ociężałe woły.
No, cóż…
4. Tom Baker
Tom Baker znalazł się w podobnej sytuacji, jak wcześniej Patrick Troughton. Trzeci Doktor, którego zastąpił, miał dość zasadniczą osobowość, zaś Tom wniósł do postaci Doktora trochę więcej ekscentryczności. I podobnie, jak w roku 1966, także i ten debiut pociągnął za sobą zróżnicowane reakcje.
Raport BBC, badający nastroje widzów po emisji pierwszej części odcinka Robot z 1974 roku, odnotował, że „w tak wczesnym stadium wielu widzów jeszcze nie wie, czy Baker przypadnie im do gustu, czy nie” i prognozował, że do aktora „trzeba się będzie przyzwyczaić”.
Reakcje publiczności były skrajnie różne: od oburzenia („Zbyt głupie, by o tym pisać!”) do euforii – niektórzy sugerowali, że nowy Doktor ma w sobie „więcej życia i humoru” i że „doda serialowi sił”. Z całą pewnością tak się stało – za czasów siedmioletniej warty Czwartego, Doctor Who osiągnął nowy szczyt popularności.