Steven Moffat o tym, jakim showrunnerem będzie Chris Chibnall
Scenarzysta opowiedział w wywiadzie dla DWM o swojej współpracy z Chrisem Chibnallem i o tym, czego spodziewa się po jego pierwszej serii.
Skończyliśmy ostatnio na zastanawianiu się, jaka będzie ostatnia seria Stevena Moffata – popatrzmy jeszcze dalej w przyszłość! Jakim showrunnerem będzie, przejmujący serial od jedenastej serii, Chris Chibnall?
Chris jest bardzo niezależny, więc nie wiem do końca, czego się po nim spodziewać. Ale jest też ogromnie doświadczony w prowadzeniu serialu tego formatu. Przychodzi do programu ze świadomością, jak to działa, czym ja nie mogłem się pochwalić. Moją reakcją było: Naprawdę, więc tak to wygląda? Więc Chris wniesie doświadczenie. Ale tym, co naprawdę go wyróżnia, jest jakość jego roboczych szkiców. Tych wersji scenariuszy, których nikt inny nie widzi. Ja widuję te pierwsze szkice. Widzę, od czego zaczął się odcinek, jakkolwiek ewoluuje on potem do tego, co widzimy w telewizji, i szkice Chrisa są po prostu przepiękne. Nieskazitelne. Pamiętam notkę, którą odesłałem mu po przeczytaniu pierwszej wersji Dinozaurów na statku kosmicznym (“Dinosaurs on a Spaceship”), który to odcinek absolutnie kocham. Uwielbiam go, jest po prostu… Jak można nie kochać tego odcinka?
Też się nad tym zastanawiamy, tymczasem jak brzmiała owa pamiętna notka?
Mówiła: „To jest bliskie perfekcji. Dopracowanie tego odcinka zajmie nam jakieś dziesięć minut, jest wspaniały. Więc może zamiast marnować czas na napisanie drugiego szkicu, napisałbyś mi drugi odcinek?”. A ten głupiec się zgodził. „Tak, mam inny pomysł”, powiedział i tak powstała Potęga trójki (“The Power of Three”), która też jest absolutnie genialna.
Steven rozpłynął się również nad tym odcinkiem…
Sceny z Doktorem i Pondami są fenomenalne. I ta scena, że “to pierwsza twarz, jaką widziała ta twarz”, z Amy i Doktorem – to światowej klasy scenopisarstwo, naprawdę. Nie można już lepiej pisać.
Scenarzysta dodał jeszcze:
Najbardziej ekscytujące w Chrisie jest to, że nie sądzę, żeby ludzie widzieli już jego Doktora Who. Pisał russellowego Doktora Who i pisał mojego Doktora, ale nie sądzę, żebyśmy kiedykolwiek widzieli chrisowego Doktora Who. Przy Dinozaurach na statku kosmicznym podrzuciłem mu ten tytuł i powiedziałem: „Zawrzyj w odcinku wszystko, co chciałbyś zobaczyć, gdybyś miał osiem lat i przeczytał ten tytuł, tego chcę”. Odpowiedział: „Totalnie wiem, co masz na myśli!”. Przy Potędze trójki poprosiłem, żeby napisał Pondów w domu. Jak to wygląda z perspektywy Amy i Rory’ego? Używałem go – tak jak wcześniej Russell T Davies – jako jednego z najlepszych scenarzystów, któremu mogę powiedzieć po prostu: „Potrzebuję trochę tego, mógłbyś pójść i mi to napisać?”. Więc nie widzieliśmy jeszcze jego autorskiego podejścia do Doktora Who i będę bardzo, bardzo podekscytowany, mogąc je zobaczyć. Myślę, że będzie miał całkiem inne podejście niż ja. Mógłbym spróbować trochę pozgadywać, ale… Nic nie mówię. Choć na pewno będą piękne dialogi. I piękne fabuły. Będzie wspaniały.
Czyli Steven będzie oglądać jego odcinki?
Oczywiście, że będę oglądać. Oczywista oczywistość! Nigdy nie nastanie dzień, gdy przestanę oglądać Doktora Who. Nie mam pojęcia, jakie to będzie uczucie, chować się znowu za kanapą po tak długim czasie. Spytałem Russella, jak to jest, kiedy się odejdzie. Ale Russell jest zawsze trudny do rozszyfrowania, prawda? Nigdy nie wiedziałem, jak naprawdę się poczuł, kiedy przejąłem serial, zawsze tak bezwarunkowo mnie wspierał, jakkolwiek sam się z tym nie czuł. Zawsze był dla mnie bardzo kochany i pomocny, kiedykolwiek tego potrzebowałem. Podejrzewam trochę, że wściekł się na mnie o zmianę zakończenia Wojny Czasu w Dniu Doktora (“The Day of the Doctor”), ale jest zbyt miły, żeby samemu coś powiedzieć. Lepiej go o to nie pytać!
Wygląda na to, że możemy być spokojni o nowego showrunnera… Czy aby na pewno? Dołączcie w komentarzach do naszej ciągnącej się redakcyjnej dyskusji na ten temat!
Źródło: Doctor Who Magazine
Ja się trochę boję o nowego showrunnera, ale chyba bardziej czuje podekscytowanie i ciekawość, jak to będzie wyglądało, gdy Moffat już nie będzie dowodzil tym statkiem.
Na pewno w wypowiedziach Moffata jest troszkę promocyjnego zachwalania (i nic dziwnego, skoro się kumplują), ale zgadzam się z nim w 100% w tej kwestii, że w okolicach Doctora Who nie widzieliśmy jeszcze niczego naprawdę Chibnallowego. Dlatego myślę, że ocenianie po dotychczasowych odcinkach trochę nie ma sensu* i dlatego bardzo się ekscytuję jego erą – nie bardzo wiem, czego się spodziewać.
* – znaczy: ma sens dla złaknionych spekulacji fanów, do których sam się zaliczam, ale nie ma co się przywiązywać do naszych prognoz.