Steven Moffat i jego epoka: ostatnie trzy odcinki
Miało być inaczej. Mój cykl tekstów o odcinkach, które stworzył Steven Moffat, zaczęłam pisać latem. Część pierwsza serii została opublikowana i byłam pewna, że kwestią czasu jest publikacja części drugiej. I co? Tekst, który teraz czytasz, drogi czytelniku, zaczął powstawać… 26 stycznia 2018 roku! Przepraszam, przepraszam! To dorosłe życie bywa jednak paskudne…
Ha, muszę się jeszcze trochę potłumaczyć. Zaczęłam cykl od pierwszej serii New Who. Powinnam była więc, po opisaniu ostatnich odcinków Moffata z Davidem Tennantem w roli głównej, skupić się na serii piątej. Ale Pegaz bywa nieprzewidywalna i postanowiłam opisać w następnej kolejności… trzy zupełnie ostatnie odcinki Doctor Who ze scenariuszami, które napisał Steven Moffat. W kolejnym tekście zamierzam przejść do wcześniejszych odcinków Moffata z dziesiątej serii, potem zająć się serią dziewiątą… W pewnym momencie konieczna będzie zapewne ponowna zmiana strategii, ale myślę, że wszystko skończy się dobrze!
Teraz jednak czas na konkrety. Gdybyśmy czasu mieli więcej („World Enough and Time”), Upadek Doktora („The Doctor Falls”) i Zdarzyło się dwa razy („Twice Upon a Time”) stanowią w pewnym sensie trylogię. Już na początku pierwszego z odcinków widzimy Dwunastego Doktora na biegunie południowym, gdzie bohater spotyka później (Upadek Doktora) swoją wcześniejszą inkarnację, Pierwszego Doktora. Wcielenie to odgrywa istotną rolę w Zdarzyło się dwa razy.
Gdybyśmy czasu mieli więcej i Upadek Doktora to odcinki, w których jedną z najważniejszych postaci jest Missy. W Gdybyśmy czasu mieli więcej zostaje ona poddana testowi. Pamiętam, jak zastanawiałam się, czy Missy naprawdę mogła przejść przemianę i stać się lepszą osobą. Bohaterowie (Doktor, Missy, Bill i Nardole) trafiają na statek znajdujący się blisko czarnej dziury. To nie stanowi jednak jedynego problemu wehikułu… Bill zostaje postrzelona i zabrana przez tajemnicze postaci gdzieś.
Trafia do specyficznego, przerażającego szpitala, staje się cyborgiem. Jej nowy dom znajduje się na statku, na którym została postrzelona, ale czas płynie tutaj inaczej. Bill czeka na Doktora i… spędza na tym czekaniu lata. Jej towarzyszem jest pan Żyleta. Bill doświadcza jednak zdrady z jego strony i zostaje przekształcona w Cybermana.
My tymczasem poznajemy prawdziwą tożsamość pana Żylety, który okazuje się być wcześniejszą inkarnacją Missy, Mistrzem! Pierwsza w odcinku dowiaduje się o tym zresztą Missy właśnie. Lubię wspominać, jak ja do niemal ostatniej chwili niczego nie podejrzewałam! Uwielbiam pisanie Moffata za takie właśnie niespodzianki!
Upadek Doktora sporo miejsca poświęca relacji Missy i Mistrza. Ich wątek jest miejscami zabawny, ale istotne jest też to, co w nim poważne, warto zwrócić na to uwagę. Ostatni odcinek serii dziesiątej zawiera także Bill stawiającą czoła swojej nowej sytuacji i zakończenia. Doktor przecież, na przykład, żegna się Nardole’em, by ruszyć potem do walki z Cybermenami oraz stawić czoła swojej regeneracji. Bill tymczasem spotyka jakby zakończenie szczęśliwe. To akurat średnio mi się podobało. Za bardzo przywodziło na myśl końcówkę dziewiątej serii i niesatysfakcjonujący mnie los Clary.
Zakończenia zakończeniami, ale co z początkami? Bo przecież i je w Upadku Doktora znajdziemy! W odcinku widzimy, jak już wspomniałam, Pierwszego Doktora: to jest pewien początek (kontynuacja wątku w Zdarzyło się dwa razy, pamiętajcie!). Innym ważnym jest ten związany z regeneracją Dwunastego Doktora. Bo on w Upadku Doktora zaczyna z nią walczyć, chociaż widzowie mogą obejrzeć fragment jego zmagań już w Gdybyśmy czasu mieli więcej… Szaleństwo, wiem!
Zdarzyło się dwa razy jest swoistym ukoronowaniem epoki Stevena Moffata w Doctor Who. Oto dwie inkarnacje Doktora, Dwunasty i Pierwszy, kontra proces regeneracji. Oto powroty znanych widzom twarzy i wątków. Dodatkowo w jedną z kluczowych postaci odcinka wcielił się Mark Gatiss. Jego wkład nie był może konieczny, byśmy Zdarzyło się dwa razy mocno przeżyli, ale jak to, pożegnanie Moffata bez Gatissa? Nie godziłoby się! I cieszy, że Dwunasty Doktor mógł choć symbolicznie pożegnać się ostatecznie z trójką swoich towarzyszy, Bill, Nardole’em i Clarą.
A co wy sądzicie o tej finałowej, nieformalnej trylogii?