Sacha Dhawan opowiada o swojej postaci
Sacha Dhawan udzielił dla BBC wywiadu, w którym podzielił się wrażeniami z pracy na planie najnowszej serii Doctor Who.
Czy podczas przesłuchań wiedziałeś, o jaką rolę chodzi? Wiedziałeś, jak ważna to będzie rola?
Nie miałem przesłuchań, co było fantastyczne, ponieważ nigdy dotąd nie zaoferowano mi roli. Pracowałem z Mattem Strevensem przy produkcji filmu Przygoda w czasie i przestrzeni, jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Poprosił mnie kiedyś, bym zagrał inną postać w poprzedniej serii Doctor Who, ale byłem nieosiągalny, na planie innej produkcji. Z perspektywy czasu myślę, że była to najlepsza rzecz, jaka mogła mi się przytrafić, bo inaczej nie mógłbym teraz zagrać tej kultowej postaci.
Ciężko było utrzymać sekret?
To było rzeczywiście bardzo trudne i myślę, że im więcej mówiono mi, bym nic nie zdradził, tym większą miałem na to ochotę! To wspaniałe uczucie, szczególnie, że jestem pierwszym brytyjskim aktorem hinduskiego pochodzenia, który wciela się w tę postać. Jestem z tego bardzo dumny i nie mogę się doczekać, kiedy ludzie to zobaczą.
Czy pracowałeś wcześniej z kimś z pozostałych członków obsady?
Pracowałem z Jodie, przy produkcji dramatu telewizyjnego dla stacji ITV, bardzo dawno temu. Bałem się, że może mnie nie pamiętać, więc faktycznie bardzo się ucieszyłem, kiedy mnie rozpoznała. Dzięki temu czułem się całkiem na luzie.
Jak się pracowało z obsadą serialu i ekipą produkcyjną?
Wspaniale. Z częścią ekipy pracowałem już wcześniej przy Sherlocku. Uwielbiam filmować w Cardiff, właśnie ze względu na ekipę; są to niesamowicie życzliwi ludzie. Rola może być czasem nieprzewidywalna i uważam, że ci filmowcy są niezmiernie pomocni i chętni do współpracy.
Obsada chyba nie mogła mnie przyjąć jeszcze lepiej, szczególnie Jodie, która odpowiada za nadawanie tonu na planie. A jest to moim zdaniem wielka odpowiedzialność, tym bardziej z taką ilością pracy, jaką ma każdego dnia. Ona jest dla mnie wyjątkową Doktor, nie tylko ze względu na to, że mam przyjemność pracować u jej boku, ale ponieważ jest prawdziwą liderką i ma taką miłość i troskę wobec każdego na planie. Widzowie nie mogą tego zobaczyć, a jest to coś wspaniałego. Bardzo dużo się od niej nauczyłem.
Jak zareagowałeś na wieść, że chodzi o postać Mistrza i jak wyglądały przygotowania do tej roli?
Szczerze mówiąc, pierwszym uczuciem było przerażenie, pomyślałem sobie: „Nie ma mowy, żebym dał radę!”. Później się uspokoiłem.
Moim pierwszym przystankiem było wyciągnięcie tych cech, które są kwintesencją tej postaci, bo jest na jej temat tak wiele informacji… Chciałem podejść do tej roli tak samo, jakbym podchodził do każdej innej, co w jakiejś mierze dało mi poczucie pewności, że czynię tę postać swoją własną. Wiadomo, że jest to postać swawolna, nieobliczalna i niebezpieczna, ale ja byłem skory poszukać, skąd się ten charakter wywodzi. Wtedy właśnie stałem się naprawdę podekscytowany możliwościami kierunków, w jakie mogę popchnąć tę postać, bo zacząłem odkrywać ciemniejszą, bardziej melancholijną naturę Mistrza, która, jak mi się wydaje, nie wyszła do tej pory na światło dzienne.
Jeszcze przed pierwszym dniem na planie wysłałem Mattowi i Chrisowi swoje próbne nagranie i poprosiłem: „Bądźcie szczerzy”. Wyglądało na to, że obaj byli do tej taśmy nastawieni entuzjastycznie, a jednocześnie poddali mi kilka ciekawych myśli, bym się nad nimi zastanowił i trochę pobawił.
To otworzyło ciekawy i ekscytujący dialog pomiędzy mną i Chrisem, który trwał przez cały czas kręcenia serialu. Czułem, że w każdej chwili mogę do niego zadzwonić i podzielić się jakimś pomysłem, co tylko działało na umocnienie mojej postaci. Rzadko kiedy aktor ma taką możliwość, dawało to poczucie pełnej współpracy.
Jak się czujesz z tym, że grasz tak kultową postać i ludzie już zawsze będą widzieć w tobie Mistrza?
Był taki czas, kiedy aktorzy tacy jak ja nie byliby brani pod uwagę do tego typu roli. Doctor Who zawsze był serialem przełomowym, ale czuję, że teraz staje się jeszcze bardziej przełomowy ze względu na pisane obecnie historie i aktorów wybieranych do opowiadania tych historii. Tak, jestem obcym, odwiecznie wrogim Władcą Czasu, ale to jest tylko powierzchnia. Jak dla mnie, ta postać jest „kultowa”, ponieważ przy spojrzeniu poza te kilka epitetów okazuje się, że rozgrywa się tam znacznie głębsza historia. Od kiedy sobie to uświadomiłem, nie posiadam się z dumy, że wcielam się w tę postać.
Aktora widzieliśmy już w roli O/Mistrza w pierwszej części odcinka Spyfall (redakcyjne wrażenia znajdziecie tutaj). Możemy się też na pewno spodziewać, że Sacha Dhawan powróci w drugiej części tej historii, ale czy zobaczymy nowego Mistrza więcej razy w dwunastej serii? Wszystko przed nami.
Źródło: BBC News