Jak Christopher Eccleston pogodził się z Doktorem
Odkąd Christopher Eccleston odszedł z „Doctor Who”, jemu i Doktorowi było nie po drodze. Nie chciał zostać w serialu na dłużej, nie chciał do niego wracać, odmówił występu w odcinku rocznicowym, nie chciał też angażować się w żadne projekty około-doktorowe, wliczając w to występy w słuchowiskach Big Finish. To się jednak zmieniło w zeszłym roku, kiedy zapowiedziano pierwsze słuchowiska o przygodach Dziewiątego, w których to Eccleston wystąpi w roli Doktora. Jak to się stało, że aktor zmienił swoje postanowienie? Wszystko zaczęło się na konwencie Gallifrey w USA, na początku roku 2020. Prezes Big Finish, Jason Haigh-Ellery, wspomina:
Kontaktowaliśmy się z agentką Chrisa w przeszłości, aby dowiedzieć się, czy jest on zainteresowany pracą z nami, ale w odpowiedzi zawsze słyszeliśmy 'Nie tym razem’. Ale wtedy zobaczyłem reakcję fanów na widok Chrisa podczas konwentu i, co ważniejsze, zobaczyłem jego reakcję na widok fanów, była tak pozytywna, że uznałem, iż warto spróbować ponownie. (…) Chris bardzo ciężko pracował podczas konwentu, ale udało nam się znaleźć jedną, czy dwie minuty. (…) Myślę, że Chris nie zdawał sobie sprawy, jak ważny był on i jego Doktor dla wielu ludzi, a im bardziej angażował się w Doctor Who, poprzez działalność na konwentach, tym bardziej przypominał sobie, co tak naprawdę uwielbiał w tym programie.
Tak rozpoczęły się kilkumiesięczne negocjacje. I faktycznie – Eccleston postanowił rozważyć propozycję powrotu do roli Doktora w ramach produkcji Big Finish i w sierpniu zeszłego roku oficjalnie ogłoszono jego powrót do roli. Aktor wprost mówił, że nie bez znaczenia przy decyzji o powrocie do roli miały dla niego kwestie finansowe – gra na scenie (a w tym przypadku – przy mikrofonie) jest jego pracą i w ten sposób zarabia na życie. Ale znów – powrót proponowano mu nie raz i nie dwa, a zgodził się dopiero teraz. Dlaczego więc uznał, że właśnie teraz nadeszła 'właściwa pora’? Okazuje się, że istotnym czynnikiem były scenariusze. Producent Nicholas Briggs zdradza, jaka była reakcja Ecclestona na pierwszy próbny scenariusz – a był nim fragment jednego z odcinków pierwszej paczki, Sphere of Freedom:
Rozmawiałem z agentką Chrisa [Sarą Elman] na tematy dotyczące strony kreatywnej i przesłałem 22-stronicowy fragment (pierwsze strony Sphere of Freedom), aby pokazać, co moglibyśmy zrobić. Na szczęście zarówno Chrisowi jak i jego agentce się to spodobało. Agentka zapytała, jakim cudem dostarczyliśmy dokładnie to, czego chciał Chris. Moja odpowiedź brzmiała, że po prostu słuchałem, o co ona i Christopher poprosili i to napisałem! Plus dostałem sekretną poradę od Stevena Moffata!
Wygląda więc na to, że Briggs miał niemałą zasługę w zachęceniu Ecclestona do powrotu. Scenariusz i treść opowieści to dla aktora elementy kluczowe w jego pracy. Jak sam przyznaje:
Dla mnie wszystko sprowadza się do pisania, więc na tym się opieram. Honor oddaję pisarzom, chronię ich. (…) Jak to powiedział Alan Rickman? Aktorzy nie zdobywają nagród, zdobywają je dobre kawałki. A dobre kawałki są tworzone przez scenarzystów. Przez ten cały kult celebrytów, który zaimportowaliśmy z Ameryki, aktorów traktuje się jak jakichś półbogów. Wznieśli się ponad scenarzystów, a to nie jest w moim stylu. Scenarzysta jest najważniejszą częścią projektu. Bez scenarzysty, nikt z nas nie idzie do pracy.
Jak widzicie, odtwórca Dziewiątego Doktora darzy scenarzystów ogromnym szacunkiem i choć przez długi czas izolował się od świata Doctor Who, zdaje sobie sprawę jakim wyzwaniem jest tworzenie opowieści w tym świecie i tym bardziej podziwia tworzących w nim pisarzy:
Pisanie przygody ze świata Doctor Who to olbrzymie wyzwanie, bo trzeba poświęcić dużo uwagi nauce i technologii. Należy to zrobić z lekkością – należy posuwać narrację naprzód z elegancją, gracją i łatwością. Należy odwołać się do historii kanonu. Należy wprowadzać nowe postacie. Trzeba być bardzo oszczędnym. Znacznie łatwiej jest pisać dla telewizji, niż dla produkcji słuchowiskowych – o wiele, wiele łatwiej. Byłbym zdumiony, gdyby część przygód, które nagrałem jako słuchowiska, nie została przeniesione na jakieś medium wizualne. Jestem przeszczęśliwy na myśl, jak silne są te scenariusze.
Dodatkowo, Ecclestona zachęciła perspektywa nowego zawodowego wyzwania – lubi pracować głosem i zawsze lubił postać Dziewiątego Doktora, a zagranie go w słuchowisku było ciekawą, kreatywną przygodą:
Robię całkiem dużo dla radia, robię audiobooki i daje mi to wiele kreatywnej satysfakcji. I biorąc to pod uwagę uznałem, że mogę coś zrobić z postacią, którą grałem w formie wizualnej. Uznałem, że to coś, co mogę zgłębić od strony technicznej – w sensie wokalnym.
Z uwagi na swoje uznanie i wiarę w scenarzystów oraz ich pracę Eccleston dodaje, że nie ma w zwyczaju, jak niektórzy aktorzy, dodawać uwag do tekstu albo przerabiać tekst. W swojej pracy stawia na profesjonalizm i samodyscyplinę, natomiast w szukaniu własnej interpretacji bohatera polega na własnym instynkcie.
Moje podejście to: naucz się swojego tekstu, nie wpadnij na żaden mebel i nie spóźnij się. I zachowuj się. (…) Myślę, że w grze wszystko sprowadza się do instynktu. To nie jest zajęcie akademickie. Tutaj możesz przesadzić z przygotowaniami albo być źle przygotowany. Dlatego kiedy ja dostaję teksty, to czytam je tyle razy, ile w moim odczuciu potrzebuję, po czym zjawiam się i odnajduję własną interpretację wraz z innymi aktorami. To dla mnie bardzo ważne, w kinie, telewizji, teatrze… wszystko, co będziesz robić, zależy od twojej komunikacji z innymi aktorami.
Big Finish musiało się starać aż 15 lat, aby Christopher Eccleston zgodził się przyjąć propozycję zagrania u nich Dziewiątego Doktora. Skoro po tak długim czasie w końcu się zgodził, do tego z taką ekscytacją, to chyba możemy być pewni, że szykuje się produkt z najwyższej półki. Jak widzicie, mimo długiego rozstania Ecclestona z rolą, aktor z nieskrywanym podziwem wypowiada się zarówno o słuchowiskach, jak i o Doctor Who samym w sobie:
Przesłanie w Doctor Who jest zawsze pozytywne. Przesłanie głosi, by zaakceptować każdą formę życia. Każdą inną formę życia. I nie osądzać. To cudowne.
Eccleston zdradził także, że najnowsze przygody będą osadzone przed tym, jak Dziewiąty poznał Rose. Jednakże wygląda na to, że Dziewiąty nie będzie też mieć żadnego towarzysza na stałe:
Jak na razie, Doktor spotyka jedynie tymczasowych pomocników. A to bardzo dobra wiadomość dla mnie, skoro wracam do tej postaci. W ten sposób mam więcej przestrzeni, by eksplorować Doktora. Będę nagrywać niedługo słuchowisko, w którym brygadier (grany przez Jona Culshawa) pyta go, dlaczego podróżuje samotnie. A Doktor zdecydowanie ucina temat. W związku z tym możemy w przyszłości w jakimś słuchowisku pociągnąć ten wątek dalej.
Okazuje się, że samotność Doktora jest tym, co w ogóle przyciągnęło Ecclestona do roli Doktora, gdy wznawiano serial.
Pamiętam, że gdy zdecydowałem się zagrać Doktora, kiedy podjąłem decyzję, że podejmę się tej roli, pomyślałem – sądzę, że to wcześniej mówiłem – 'Władca Czasu, mknący przez czas. Co jest jego najważniejszym pierwiastkiem? Najważniejszym pierwiastkiem jest to, że nigdy nie jest w domu; jest samotny’. I pomyślałem, że mogę to zrobić. Obok jego radości – tęsknota za domem, tęsknota za towarzystwem, która nigdy nie jest dostatecznie zażegnana. W pewnym sensie taka jest kondycja ludzkości, czyż nie?
Co Wy o tym myślicie? Czujecie się zachęceni, by sięgnąć po słuchowiska z Dziewiątym, gdzie tym razem usłyszymy Ecclestona w roli głównej? Przypominamy, że Doctor Who: The Ninth Doctor Adventures – Ravagers (tak zatytułowana jest pierwsza paczka) składać się będzie z 3 odcinków: The Sphere of Freedom, Cataclysm i Food Fight. Całość ma trwać ok. 200 min, scenariusz i reżyseria: Nicholas Briggs. Premiera już w tym miesiącu a produkt jest już dostępny w przedsprzedaży: w wersji CD kosztuje 28,67 euro, w wersji do pobrania – 19,99 euro. Dostępna jest również limitowana edycja winylowa w cenie 41,29 euro. W przedsprzedaży dostępne są również 3 kolejne paczki – premiera następnej już w sierpniu!
Źródło: Doctor Who Magazine #563, Radio Times, magazyn Vortex #146