Doctor Who w komiksie. Szósty Doktor 1: “Voyager”
Kolejna odsłona mojego cyklu recenzji komiksów z Doctor Who Magazine. Poprzednią część znajdziecie tutaj. Tym razem weźmiemy pod lupę Szóstego Doktora.
Pierwszy komiks z Szóstym został wydrukowany w 88. numerze DWM, natomiast ostatni – w numerze 129. Historie te podzielono na 2 wydania zbiorcze, z czego pierwszy – Voyager – ukazał się w roku 2007. Zawiera on 6 dłuższych historii oraz 4 historyjki jednoodcinkowe. Scenariusze napisali Steve Parkhouse i Alan McKenzie (okazyjnie pod pseudonimem Max Stockbridge), zaś całość narysował John Ridgway. Warto wspomnieć na początek, że już w pierwszym komiksie poznajemy nowego towarzysza Szóstego – zmiennokształtnego kosmitę imieniem Frobisher. Nie zawitał on nigdy do serialu, za to można go spotkać jeszcze w słuchowiskach i powieściach. Później zaś do podróżników po raz pierwszy dołącza serialowa towarzyszka – Peri.
The Shape Shifter – tutaj właśnie poznajemy kultowego Frobishera z rasy Whifferdill. Pracuje on jako prywatny detektyw i łowca nagród. Przyjmuje zlecenie od Dogboltera, aby sprowadzić Doktora za 250 000 mazumas. Szósty jest jednak nie w ciemię bity i postanawia dobić targu z cwanym kosmitą.
Voyager – Szósty i Frobisher (który upodobał sobie pingwinią formę) kontynuują wspólne (nomen omen) wojaże. Sielanka trwa jednak krótko, bo Doktora dręczą tajemnicze koszmary o przeklętym żaglowcu. To by nie było jeszcze takie dziwne, gdyby nie to, że Doktor faktycznie odnajduje porzucony żaglowiec ze swych snów. Na jego pokładzie napotyka na tajemniczego starca, Astrolabusa. Opowiada on Doktorowi kilka starych legend z Gallifrey. Legendę o renegacie, który uciekł z ojczyzny, kradnąc sekretną księgę Rassilona. Legendę o starożytnej Aleksandrii, mieście na planecie Ziemia, które stało się skrzyżowaniem szlaków czasu łączących odległą przyszłość z zapomnianą przeszłością. I wreszcie – legendę o tajemniczym Żeglarzu, który zarzuca Władcom Czasu kradzież jego map czasu i żądał ich zwrotu. Za wszelką cenę…
Polly the Glot – trochę luźniejsza historyjka, w której podróżnicy spotykają doktora Ivana Asimoffa. Stary znajomy prosi Doktora o pomoc w uratowaniu innej kosmicznej istoty, Polly. W trakcie tej przygody dojdzie do ponownego skrzyżowania ścieżek Doktora i tajemniczego Astrolabusa.
Once Upon a Time Lord – Doktor rusza w pościg za porwanym przez Astrolabusa Frobisherem. Trafia do Krainy Fikcji pełnej magicznych stworzeń (coś na wzór historii serialowej The Mind Robber (“Złodziej Umysłu”) z Drugim Doktorem* ). Tam odnajduje swojego pingwiniego druha, tam też dochodzi do ostatecznej konfrontacji Szóstego, Astrolabusa i Żeglarza. Poza interesującą fabułą, komiks ma ciekawą formę. Mianowicie, krótki fragment w którym podróżnicy przemierzają Krainę Fikcji jest rozplanowany bardziej jak książeczka obrazkowa niż komiks. Jest to ostatni komiks z DWM napisany przez Steve’a Parkhouse’a.
War-Game – Doktor i Frobisher lądują na prymitywnej planecie (aby nie szokować zaściankowych mieszkańców, Whifferdill przyjmuje postać humanoidalnego osiłka), na której spotykają drakoniańskiego wojownika, Kaona (Drakonianie to rasa znana z serialowej historii Frontier in Space). Starał się on zapanować nad mieszkańcami, ale Vegar – przeciwnik w walce o władzę – uprowadził córkę Kaona, by zmusić go do odwrotu. Podróżnicy postanawiają pomóc Drakonianinowi. Ciekawa historia utrzymana trochę w scenerii i klimacie cyklu “Barsoom” Edgara Rice’a Burroughsa, albo opowieści o Conanie. Od tego numeru, scenariusze w DWM pisze Alan McKenzie.
Funhouse – podróżnicy zostają uprowadzeni przez Dom – magiczną istotę o wyglądzie starego domostwa, zdolną manipulować umysłami i tworzyć dezorientujące iluzje. Kiedy TARDIS ląduje wewnątrz Domu, Doktor i Frobisher przemierzają jego korytarze, a w tym czasie istota żywi się energią statku. Doktor będzie musiał znaleźć sposób na wydostanie się z pułapki, ale najpierw będzie musiał uporać się z dziwacznymi iluzjami.
Kane’s Story – Doktor spotyka profesora Kane’a z planety Kaltarr i postanawia udzielić mu ‘podwózki’. Przy okazji wspólnie będą próbowali naprawić usterkę w TARDIS. To również w tym komiksie do podróżników dołączy wreszcie Peri Brown. Jest to pierwszy odcinek dłuższej fabuły, w której Doktor i jego kompani będą musieli zmierzyć się z nowym wrogiem. Najpierw jednak los musi rozstawić wszystkie pionki na szachownicy.
Abel’s Story – ten odcinek opowiada historię Abla Gantza, alchemika z planety Triskaa, który nabył zdolność transmutacji swego ciała w dowolny kształt i materiał. Jego moc jest konsekwencją dystorsji Wiru Czasu, jaką wywołała TARDIS wyrywając się ze szponów Domu.
The Warrior’s Story – tutaj poznajemy legendę planety Xaos, na której miało rozpocząć się wszelkie życie we Wszechświecie. Proroctwo mówi, że spotkać się tam ma 6 reprezentantów różnych ras, by wspólnie zawalczyć o przyszłość galaktyki. Istoty z układów Drakonia, Sol, Triskaa, Kaltarr, Xenon i Gallifrey mają się spotkać w Dolinie Bogów.
Frobisher’s Story – sześcioro reprezentantów dotarło do Doliny Bogów. Dochodzi do starcia ze złowieszczymi Szkieletoidami.
Zbiór jest bardzo ciekawy. Historia Żeglarza to jedna z moich ulubionych komiksowych przygód, a Funhouse to zabawny, ale równie ciekawy przerywnik. Mieszane odczucia mam natomiast wobec końcowej tetralogii o Szkieletoidach – 3 odcinki wprowadzenia i finał w ostatnim odcinku. Po tak szumnych (i intrygujących) zapowiedziach wielkiej bitwy i opowiadaniu o starych proroctwach można było oczekiwać czegoś więcej, zamiast tego zostaje duży niedosyt. Mimo wszystko dużym plusem całego tomu jest zabawna postać Frobishera. Pomysł aby przez większość czasu trzymał się jednej formy wynikał z tego, że twórcy uznali jego zdolność za zbyt potężną – łatwo zrobić z niego Deus ex Machina.
Ciekawie jest też ukazany Szósty Doktor – odrobinę łagodniejszy niż serialowy odpowiednik (może on wcale nie był z natury zły, tylko po prostu sama Peri go tak wyprowadzała z równowagi?). Właściwie ciężko dopatrzyć się jakichś bardziej charakterystycznych cech charakteru. Chętnie niesie pomoc, a przybywszy do Doliny Bogów zakasuje rękawy do walki – jak na Doktora przystało. W innych historiach widać, że nie kryje pogardy wobec Astrolabusa, kiedy poznaje jego przeszłość; jednocześnie ubolewa nad tym, kim Astrolabus się stał – ale takie zachowania też widać u innych inkarnacji. Zaś kiedy Frobisher chciał oddać Doktora Dogbolterowi, Władca Czasu po prostu dobił z Frobisherem targu, aby wspólnie zrobić przedsiębiorcę w bambuko. Może w tym tkwi charakter Szóstego – w sprawach ważnych walczy wszelkimi środkami w imię tego, co uważa za słuszne. Natomiast w sprawach błahych umiejętnie lawiruje między przyjaciółmi i nieprzyjaciółmi szukając rozwiązania najbezpieczniejszego dla siebie. Cecha, którą spotęguje później Siódmy.
Kolejnym atutem tego zbioru jest grafika Johna Ridgwaya. Doskonale oddaje ona klimat tych nieco mroczniejszych komiksów, jak Voyager czy końcowa tetralogia. Mam wrażenie, że gdyby komiksy były kolorowane, to całość tylko by na tym straciła. Efekt, który osiągnął Ridgway jest doskonały. Ogólnie mogę więc polecić ten tom każdemu. Nigdy nie byłem wielkim fanem Szóstego, a jednak Voyager mocno zapadł mi w pamięć.
Ocena: 9/10.
* Napisy do tej historii są w trakcie tłumaczenia na polski i już wkrótce ukażą się na stronie DrWhoNapisy.pl.