Doctor Who w komiksie. Piąty Doktor: The Tides of Time
Jako że przez ostatnie pół roku przeczytałem prawie wszystkie komiksy z Doctor Who Magazine, pomyślałem że zrobię serię recenzji tych historii. Oto pierwsza część cyklu, kolejne będą się pojawiać w miarę regularnie.
Dla tych całkowicie zielonych w temacie: Doctor Who Magazine to poświęcony serialowi miesięcznik, którego pierwszy numer wydano w październiku 1979 roku (pierwotnie był to tygodnik Doctor Who Weekly, który wkrótce zmieniono i po kilku zmianach tytułu stał się Doctor Who Magazine dopiero w 1985, ale dla czytelnika to mało istotne szczegóły więc je pomijam). Gazeta zawiera wywiady z twórcami oraz aktorami, felietony i recenzje. Oprócz tego w każdym numerze jest krótka historyjka komiksowa (czasami jest to opowieść zamknięta w jednym numerze, a czasami odcinek jakiejś dłuższej historii), której bohaterem najczęściej jest po prostu aktualny Doktor. Z uwagi na czas premiery czasopisma, pierwszym bohaterem jest więc dopiero Czwarty Doktor. Komiksy te tworzą niejako własny świat, w którym poszczególne postaci od czasu do czasu powracają w kolejnych przygodach. Oczywiście komiksy czerpią również z serialu, choćby wtedy kiedy w komiksie pojawia się towarzysz sprzed kilku(dziesięciu) lat. Poniżej możecie zobaczyć najstarsze (po lewej) i najnowsze logo magazynu (po prawej).
A skoro o towarzyszach mowa, niestety ani Czwarty, ani Piąty prawie nie widują swoich serialowych kompanów, ponieważ aktorzy niechętnie podchodzili do wykorzystania ich wizerunku w komiksach. Pierwszą towarzyszką, która przeszła z serialu do komiksu jest Peri. Przez wiele lat komiksy były czarno-białe i dopiero w połowie serii Ósmego Doktora zaczęto drukować je w kolorze. W kolejnych latach, historyjki z poszczególnymi Doktorami były składane razem i wydawane w zbiorczych tomach wydawnictwa Panini, które są łatwo dostępne w księgarniach międzynarodowych. Doctor Who Magazine wydawany jest po dziś dzień, a w tym roku ma się ukazać pierwszy tom komiksów z Trzynastą Doktor (pierwotna data premiery została przełożona z lipca na październik).
Zacznę od mojego ulubionego z klasycznych Doktorów, czyli Piątego. Jego przygody mogliśmy oglądać na ekranie od 4 I 1982 do 16 III 1984, natomiast komiksy z nim ukazywały się od lutego 1982 do kwietnia 1984 (DWM #61-87). Zbiorcze wydanie pt. „The Tides of Time” ukazało się w roku 2005. Oprócz 6 opowieści z Piątym, zawiera również 2-odcinkowy „Timeslip”, historyjkę z czasów Czwartego, który napotyka na kosmicznego stwora żerującego na czasie. Pod jego wpływem, Doktor płynie wstecz w czasie i przez chwilę przyjmuje twarz Pierwszego!
Wracając do przygód Piątego, pierwsza opowieść (tytułowe „The Tides of Time”) zabiera nas w długą podróż przez czas i przestrzeń, w której Doktor, z pomocą szlachetnego rycerza sir Justina, musi pokonać starożytną bestię, Melanicusa. Niegdyś został on powstrzymany przez samego Merlina. I tym razem niebagatelne siły ponownie przychodzą z pomocą – oto Doktor udaje się na Gallifrey i podłącza do Matrycy. W ten sposób nawiązuje kontakt z samym Rassilonem oraz członkami CIA (Celestial Intervention Agency, które zdaje się być włączone do kanonu jako The Division w serii 12). Spotyka tam też wysłanników z Układu Althrace, którzy okazują się wiedzieć dokładnie czym jest Melanicus i jak go pokonać. Kolejnym pomocnikiem, o którym jeszcze w komiksach usłyszymy, będzie agent Shayde – niematerialna istota zrodzona z cienia.
„Stars fell on Stockbridge” to pierwsze pojawienie się stałego bywalca komiksowego, Maxa Edisona. Zabawna postać, która jest maniakiem teorii spiskowych, tropicielem zbożowych kręgów etc. I jak się pewnie domyślacie, tym razem Max dorwał naprawdę grubą rybę – wpadł na Doktora, tropiąc źródło tajemniczego sygnału. Zaintrygowany Doktor postanowił sprawdzić w czym rzecz i tak trafiają na opuszczony statek kosmiczny sprzed tysięcy lat… ale czy na pewno opuszczony?
„The Stockbridge Horror” – kolejna opowieść kontynuuje wątek niewyjaśnionych wydarzeń na pokładzie statku, który odkrył Doktor i Max. Poprzednim razem nie udało mu się rozgryźć zagadki; odstawił Maxa do Stockbridge i ruszył dalej. Tajemnicza groza jednak powraca, a Doktor nadal nie wie czym jest, ani jak z nią walczyć (na szczęście Shayde wciąż czuwa nad Doktorem, choć jego motywy pozostają niejasne). W końcu Piąty znów staje przed obliczem Władców Czasu na Gallifrey. Uświadamiają mu oni czym istota jest i kto jest odpowiedzialny za jej stworzenie…
„Lunar Lagoon” – Piąty trafia w sam środek potyczki między japońskim, a amerykańskim żołnierzem. Krótka historyjka, która stara się ukazać piekło wojny i co wojna robi z ludźmi.
„4-Dimensional Vistas” – kontynuacja poprzedniej historii, w której Piąty odkrywa, iż przeskoczył do równoległego wszechświata. Coś zaburzyło pole temporalne wokół Ziemi umożliwiając takie raptowne przeskoki i Doktor musi odkryć co to takiego. A to śledztwo prowadzi tropem starych znajomych: Lodowych Wojowników i Mnicha Mąciciela!
„The Moderator” – wprowadza postać Josiaha Dogboltera, bezwzględnego kosmicznego przedsiębiorcy, którego ogarnia żądza zdobycia TARDIS. Powód jest bardzo prosty – TARDIS daje dostęp do całego czasu Wszechświata, a każdy biznesmen wie, że czas to pieniądz. Drogi Doktor i Dogboltera będą krzyżować się jeszcze wiele razy – ostatnio właśnie nawet w tomie z Trzynastą (poniekąd).
Czy komiks warto przeczytać? Zdecydowanie tak! Zawiera długie, wielowątkowe, bogate opowieści. Zobaczycie w tym zbiorze walki kosmicznych bogów, kolejne konfrontacje Doktora z Władcami Czasu, a przede wszystkim poznacie kilka postaci, które jeszcze wiele razy będą się pojawiać w komiksach. Fabularnie jest to więc bardzo dobry produkt. Dodatkowym walorem jest oczywiście sam Piąty, który zdecydowanie jest naszym serialowym Piątym. Nadal jest dystyngowanym, szlachetnym Anglikiem, który spędza czas wolny grając w krykieta, a synonimem cywilizacji są dla niego jajka na śniadanie i poranna herbata. Tak jak po serialowym Piątym, tak i po nim widać ciężar odpowiedzialności. Musi podróżować i nieść pomoc. Jeśli by tego zaniechał, to dręczyłyby go wyrzuty sumienia. Ciężar ten widać najlepiej w „4-Dimensional Vistas”, gdzie popada w zadumę, widząc mnogość równoległych Ziemi. Jeżeli jest ich tak wiele, to którą powinien właściwie ratować…? Warte zapamiętania jest też epitafium, które pada pod koniec pierwszej historii. Tylko to byłby już za duży spoiler – przekonajcie się sami!
Końcowa ocena: 9/10 (podniosłem o 1 oczko przez wzgląd na swoją sympatię do Piątego)