Nędznicy z kosmosu – oglądamy „The Reign of Terror”
Kolejny odcinek klasycznego Doctora Who rozgrywa się w czasach Rewolucji Francuskiej. W ramach edukacyjnej misji serialu możemy pokazać dzieciom, jak dokładnie obsługuje się gilotynę.
Jak podpowiada historia i zdrowy rozsądek, zawsze, kiedy ktoś postanawia za wszelką cenę uszczęśliwić społeczeństwo i wprowadzić powszechną równość, to najlepiej wychodzą na tym producenci broni i narzędzi egzekucyjnych, a w dalszej perspektywie Hugh Jackman i Anne Hathaway.
Największe prosperity dla wytwórców gilotyn przypada na przełom lat 1793 i 1794, czyli nieprzypadkowo niedługo po wybuchu Rewolucji Francuskiej. Szacuje się, że Jakobini podpisali wyroki śmierci na dziesiątki tysięcy osób, z czego przynajmniej 16 tysięcy trafiło na gilotynę. Pociągnęło to za sobą zwiększony popyt na ostre przedmioty oraz znacznie podniosło jakość życia w branży katów. Niestety dobrobyt nie może trwać wiecznie i, jak dowiadujemy się z tego odcinka, Doktor ma w tym swój udział.
Doktor z towarzyszami trafiają w sam środek rewolucyjnego chaosu. Po wyjściu z TARDIS zostają schwytani przez przeciwników Robespierre’a, a chwilę później napastnicy giną z rąk rewolucjonistów. Ci jednak ich nie uwalniają, tylko zabierają wszystkich (poza Doktorem) do Paryża na ścięcie. Najwyraźniej Francuzi mieli wtedy taki odruch.
Przez resztę odcinka oglądamy, jak ktoś kogoś ratuje, ktoś gdzieś ucieka oraz jak ktoś komuś grozi śmiercią, aż nagle ni stąd, ni zowąd, na ekranie pojawia się Napoleon. A żeby nie było zbyt francusko, w międzyczasie we wszystko wplątuje się agent brytyjskiego wywiadu o imieniu James (serio!).
Odcinek wyróżnia się na tle poprzednich zdjęciami kręconymi w plenerze. Nie udało mi się dotrzeć do żadnych informacji o tym, że ekipa udała się do Francji, ani nie sądzę, aby było to prawdopodobne, ale to znaczna odmiana po tym, jak serial przyzwyczaił nas do scen kręconych w studio. Niestety, aby nie było zbyt dobrze, spora część Reign of Terror zaginęła. Dwa brakujące odcinki w wydaniu DVD zastąpiono animacjami, które wypełniają luki fabularne, ale formą oczywiście nijak nie pasują do całości. Trzeba jednak oddać honor rekonstruktorom – lepiej tych dziur załatać się nie dało.
Usatysfakcjonowani powinni być także antyfani towarzyszy pierwszego Doktora. Tym razem Hartnell dostał więcej pola do popisu, przez połowę opowieści przeżywając swoją własną przygodę nieprzerywaną irytującymi pytaniami i wykorzystuje to znakomicie. Dla tego nieskrępowanego popisu aktorskiego warto rzucić okiem chociaż na początek.
The Reign of Terror (Sezon 1, odcinki 37-41)
Czas akcji: Koniec XVIII wieku
O czym?: Rewolucja Francuska w pełni. Żołnierze Robespierre’a uznają towarzyszy Doktora za zdrajców i skazują ich na śmierć przez ścięcie.
Czego nauczyłem się z tego odcinka: We Francji wszyscy spiskują, więc jeśli jesteś przedstawicielem władzy, na wszelki wypadek skazuj na śmierć każdego, kogo spotkasz.
W poprzednim odcinku: Ambiwalencja w kosmosie – oglądamy „The Sensorites”
Bardzo się cieszę, że wróciły recenzje Classic Who! Sama właśnie oglądam, więc z przyjemnością wymienię wrażenia :)
My także cieszymy się, że recenzje wróciły (ukłony w stronę Stormageddona), mamy nadzieję że będą się teraz ukazywały troszkę regularniej. :)