Co nas czeka w 11 serii – zapowiedzi twórców
Niedawno ujawniono twórców 11 serii (więcej o nich możecie poczytać tutaj), którzy teraz postanowili podzielić się (poprzez DWM) z widzami wskazówkami co do tego, jakie są ich odcinki i z jakimi problemami się zmagali przy pracy dla Chrisa Chibnalla.
Autorka książek oraz jedna ze scenarzystek 11 serii, Malorie Blackman, tak wypowiedziała się o swoim wkładzie w Whoniwersum:
Przyjemność pisania dla Doctor Who wynika po części z faktu, że starasz się zaskoczyć widzów niezależnie od ich wieku. Uwielbiam niespodzianki – zwłaszcza wprowadzanie ich w historie, które mogą się wydawać widzom znajome.
Scenarzystka opisała swój odcinek jako „głęboki, prowokacyjny i poruszający aktualne problemy”. W podobnym tonie wypowiedział się Vinay Patel, który zasugerował, że w jego odcinku możemy spodziewać się powrotu do edukacyjnych korzeni serialu, gdyż sam odcinek opisał jako „edukacyjny oraz bardzo emocjonalny”.
Jeśli zaniepokoiliście się, że czeka was bardzo poważna i smutna seria, to głowa do góry – pozostali twórcy zapewniają, że czeka nas najbardziej pozytywnie zakręcona, lecz zarazem straszna seria Doctor Who. Pete McTigh, Joy Wilkinson i Ed Hime opisują swoje odcinki jako „straszno-zabawny rollercoaster”, „mroczny, śmieszny, grząski” oraz „raczej upiorny”. Owa grząskość najpewniej odnosi się do pogody, z jaką musli się zmierzyć na planie. Reżyserka Sallie Aprahamian przyznała, że podczas kręcenia jednego z odcinków musieli się zmierzyć z mieszanką burzy, błota oraz śniegu, która zakłóciła prace.
Inni mieli więcej szczęścia. Zarówno Jennifer Perrott, jak i Jamie Childs uniknęli brzydkiej pogody. Jak sam Childs przyznaje:
Walia nigdy mnie nie zawiodła. Wydaje mi się, że ani razu nie natrafiliśmy na złe warunki meteorologiczne, oprócz dnia, w którym akurat tego potrzebowałem. Szczęście towarzyszyło mi więc przez cały czas.
Kolejnym wyzwaniem było zarządzanie ekipą TARDIS, która od dawna nie miała tylu członków. Wilkinson tak to opisał:
To nie takie trudne, by każdej postaci dać coś do roboty, zdecydowanie trudniej jest zmieścić ich historie w 50 minutach. Każdemu należy poświęcić trochę czasu, ale trzeba też pamiętać, że najlepiej wypadają jako drużyna. Do tego Doktor, jak wspaniała by nie była, potrzebuje ich wszystkich.
Duża ekipa nie była jednak dla wszystkich problemem, o czym powiedział Patel:
Główni bohaterowie są naszymi przewodnikami po świecie. Zaletą dużej obsady jest fakt, że pozwala ona na obserwowanie przygód, w które Doktor ich wciąga, z różnych perspektyw. Na pytanie, co każda z tych postaci myśli o tym, co się wokół nich dzieje, można znaleźć ciekawy pomysł na to, jak rozwinąć akcję.
McTigh dodał:
Kiedy Chris nakreślił każde z nich w pierwszym odcinku, zrozumiałem, że najtrudniejsza robota już została wykonana. Myślę, że zarówno starzy, jak nowi widzowie będą chcieli z nimi spędzać czas. Wiem z własnego doświadczenia – ochrona musiała mnie specjalnie wyciągać z planu.
11 seria brzmi coraz bardziej obiecująco i nie możemy się już doczekać premiery! Więcej informacji o 11 serii możecie szukać w tym tekście (uwaga na spoilery!)
Źródło: Radio Times