Wywiady z twórcami serii 13 – Chris Chibnall i Matt Strevens
Wysłuchaliśmy już aktorów grających w serii 13 role towarzyszy oraz Doktor. Nadszedł czas na pozostałe bardzo ważne osoby mające wpływ na serial – jego showrunnera i producenta wykonawczego!
Wywiad z Chrisem Chibnallem, showrunnerem „Doctor Who”
Jaką miałeś wizję na tę serię?
Moją wizją było stworzenie wielkiej opowieści – większej, niż kiedykolwiek opowiedzieliśmy z Trzynastą Doktor. A także, by rozpocząć odcinkiem, który sprawia wrażenie finału, kontynuować z tego punktu i rozegrać resztę historii. Chciałem, żeby seria była naprawdę epicka, żeby była zabawą z wieloma cliffhangerami i by zaskakiwała. A także by robiła rzeczy, których jeszcze nie robiliśmy z Trzynastą Doktor.
Czego ludzie mogą się spodziewać od tej serii?
Ludzie mogą się spodziewać jazdy bez trzymanki, bardzo różnych odcinków, sześciu bardzo charakterystycznych rozdziałów, wielu różnych miejsc z czasu i przestrzeni, wielu powracających potworów, kilka naprawdę genialnych gościnnych gwiazd, kilka całkiem nowych potworów i kilka moich ulubionych cliffhangerów.
Jak piszesz nowe postacie/potwory?
Myślę, że zawsze człowiek się zastanawia, z kim mogłaby zmierzyć się Doktor? Kto ujawni nowe informacje o Doktor? Jednak ogólnie rzecz biorąc, jeśli chodzi o złoczyńców i potwory, szukasz ciekawego obrazu, interesującego pomysłu, czegoś, co będzie straszne lub zabawne, albo połączeniem obu i zasadniczego charakteru, jaki będzie świetny do zagrania dla aktora albo będzie świetnym przeciwnikiem dla Doktor, Dana lub Yaz.
Kim są Ravagers?
Jest to parę postaci, które spotykamy, które są stworzeniami z innego wymiaru i mają wspólną przeszłość z Doktor – ale myślę, że nawet tym zdradzam za dużo!
Dlaczego to takie ważne, by przywracać postacie z przeszłości, takie jak Sontaranie czy Płaczące Anioły?
Po pierwsze, to jest zabawa. Myślę, że zawsze jest miło wrócić do historii serialu, bo jest ona tak bogata i zróżnicowana. Przywrócenie Sontaran było historią, którą naprawdę chciałem zrealizować… Miałem wrażenie, że od dość długiego czasu nie było wielkiej historii z Sontaranami. Stanowią świetne połączenie zagrożenia i humoru. Są bardzo rozpoznawalni, a także to świetne postacie – genialny pomysł Roberta Holmesa. Są świetni ponieważ mają szeroki zakres [cech]. Są niebezpieczni, są brutalni, ale są także zabawni i jest to świetna mieszanka dla „Doctor Who”.
W przypadku Płaczących Aniołów, naprawdę chciałem, żeby Jodie się z nimi zmierzyła. Myśleliśmy o takiej historii dla niej od długiego czasu, testując różne pomysły. One są autentycznie przerażającym i genialnym dziełem Stevena Moffata, a nie było ich w głównej historii „Doctor Who” od dziewięciu lat, więc musiały wrócić. Jest wiele pomysłów na Płaczące Anioły, które można przetestować, więc mieliśmy z nimi wiele zabawy.
Czy możesz nam zdradzić, czym jest Strumień (ang. Flux)?
Tytuł serii to Flux, jest podzielona na sześć rozdziałów, zaś sam Strumień jest tajemniczym zdarzeniem, które będzie miało wpływ na wszystkie postacie w opowieści.
Wywiad z Mattem Strevensem, producentem wykonawczym
Jakie było twoje doświadczenie związane z kręceniem serii trzynastej?
To było świetne. To była długa podróż – kiedy COVID uderzył, mówiąc szczerze, nie mieliśmy bladego pojęcia czy wrócimy i w jaki sposób zrobimy serial, więc było wspaniale wrócić, zacząć ponownie kręcić i zebrać z powrotem zespół. Mieliśmy małe opóźnienie w związku z COVID-em, więc to było fajne, kiedy wszyscy wróciliśmy do TARDIS.
To było właściwie niesamowite. Udało nam się pokonać wszystkie wyzwania zeszłego roku. Fakt, że dotarliśmy do tego miejsca wygląda nieco na cud, ale to genialna i niesamowity hołd dla obsady i ekipy. Znakomicie jest wrócić, to było naprawdę pełne emocji.
Co szykujecie dla widzów w tej serii?
Seria trzynasta ewoluowała dosyć późno. Mieliśmy plan na to, co chcemy zrobić i wtedy uderzyła pandemia. Zrozumieliśmy, że były w naszych planach rzeczy, których nie będziemy w stanie zrobić w zwykły sposób, tak jak podczas serii jedenastej i dwunastej. Dlatego zamiast pójść na kompromis – w końcu chcesz by w „Doctor Who” każda seria była większa i lepsza od poprzedniej i nie chcesz osiąść na laurach – Chris wyszedł ze wspaniałym pomysłem: „dlaczego nie zrobimy czegoś innego w naszej erze. Czy nie byłoby wspaniale, gdybyśmy opowiedzieli jedną wielką historię?”.
Wiedzieliśmy, że nie będziemy zrobić tyle samo odcinków [co wcześniej] na czas, więc [Chris] wpadł na fantastyczny pomysł tej nadrzędnej narracji. Każdy odcinek ma tak samo dobrą historię, każdy odcinek ma „historię tygodnia”, zachowaliśmy tą filmową jakość w każdym odcinku, ale znacznie bardziej niż w poprzednich dwóch sezonach powiązaliśmy je ze sobą wielką nadrzędną historią Doktor i wielkim niebezpieczeństwem dla niej.
Seria opowiada o wielu rzeczach, których Doktor dowiedziała się o sobie i swojej przeszłości w finale serii dwunastej. Mogę szczerze powiedzieć, że ta seria nie będzie podobna do dwóch poprzednich. Jest wielka pod względem zakresu, skali i zagrożenia. Próbowaliśmy także naprawdę spróbować czegoś tak wielkiego, jak to możliwe pod kątem wizualnym, w sensie CGI, zaś w sensie projektu serii naprawdę staraliśmy się zrobić wszystko, co w naszej mocy, więc kiedy serial będzie oglądany czy to za pięć lat, czy kiedykolwiek – nikt nie będzie w stanie stwierdzić „zrobiliście to w czasie pandemii!”. Nie chcieliśmy, by to miało wpływ na wrażenia widzów.
Gdzie zobaczymy Doktor i jej „rodzinkę” na początku tej serii?
W tym roku wprawdzie cudowna Mandip Gill wraca jako Yaz, ale „rodzinka” skończyła się w ostatnim noworocznym odcinku specjalnym, „Rewolucji Daleków” ( Revolution of the Daleks), w którym pożegnaliśmy się z Grahamem i Ryanem. W tym roku rozpoczynamy przygodę z Yaz i Doktor. Doktor bardzo na coś poluje i napotykamy naszego nowego przyjaciela Doktor, Dana Lewisa, którego zagrał wspaniały John Bishop.
Myślę, że kiedy robisz dwie serie serialu i wracasz, jest naprawdę świetnie mieć mieć coś znajomego, ale równie dobrze jest w tym zamieszać i wprowadzić nowy element do obsady i zespołu w TARDIS, by zobaczyć, co to wydobędzie z innych aktorów. To świetna zabawa dla Chrisa tworzyć zupełnie nową postać, którą wiem, że publiczność natychmiast pokocha. John jest po prostu idealny w tej roli i Dan jest znakomitą postacią – ciepły, zabawny, bohater akcji. To było naprawdę gładkie – moment, w którym John wszedł do TARDIS, zgrał się z pozostałymi dwiema [aktorkami] i zespołem, jakby był tam od zawsze.
Z jakimi potworami się zmierzą?
W przypadku potworów mamy powroty kilku ulubionych… Przywracamy przerażające Płaczące Anioły, które mają do odegrania bardzo złowrogą rolę do odegrania, ale też zupełnie inną. To dość interesujący rozwój ich historii, że tak powiem. Bardzo kochani, nikczemni i w zasadzie uwielbiający wojnę Sontaranie wracają w we wspaniałej nowej wersji. Są bardzo klasycznymi potworami, ich wygląd jest klasyczny, lecz został dostosowany i zreinterpretowany dla naszej ery.
Mamy dwóch wspaniałych aktorów grających naszych Sontaran[1] Niewątpliwie chodzi tu o Jonathana Watsona i Dana Starkeya. i jest z nimi związane wielkie zagrożenie, ale także niesamowity humor. Chris po prostu idealnie wyważył proporcje zagrożenia i humoru. Myślę, że będzie wiele emocji i ekscytacji w tej serii. Mamy całkiem dużo nowych postaci i złoczyńców!
Z jakimi wyzwaniami się spotkaliście?
Myślę, że największym z nich było utrzymanie skali „Doctor Who” tak samo wielkiej jak wcześniej. Z każdą serią, chcesz by następna była lepsza niż poprzednia pod tym kątem. Nie mogliśmy podróżować, więc wyzwaniem było stworzyć światy tak, by widownia nigdy nie pomyślała, że zostały one ograniczone przez COVID. Kolejnym wyzwaniem było, dla naprawdę gwiazdorskiej obsady, żeby aktorzy mogli wracać na plan w regularnych odstępach czasu.
W tym roku gościnni aktorzy mają okazję do pojawiania się w więcej niż jednym odcinku. Czy możesz nam opowiedzieć, czego możemy się spodziewać?
To była czysta radość dla mnie powitać Craiga Parkinsona, z którym pracowałem krótko nad „Wyklętymi”, ale zawsze śledziłem jego pracę i karierę – uważam go za wspaniałego aktora. Wniósł swoje wyjątkowe cechy do jednej z naszych najlepszych postaci w serii. To była po prostu przyjemność patrzeć na niego przy pracy.
Oglądałem Kevina McNally’ego od lat i zawsze myślałem, że jest wyjątkowym aktorem i utalentowanym człowiekiem, więc móc wykorzystać jego umiejętności [w serialu] było cudowne. Jako aktor przywiązuje wagę do szczegółów, ma z tym wiele zabawy, a jego gra ma wspaniałą jakość. Mandip i John, którzy spędzili z nim najwięcej czasu, rozkoszowali się pracą z nim i pytali go o opinię. Cała dynamika między tym trojgiem aktorów została wyniesiona na inny poziom i to było fajne.
Było cudownie mieć w pobliżu Annabel Schole, która gra Clair. Byłem pod wrażeniem, że Jacob (Anderson) był dostępny (do tej roli) i wtedy zrozumieliśmy, że jest wielkim fanem „Doctor Who”. Oczywiście Chris pracował z nim już wcześniej, ale widzieć jego zachwyt i dziecięcą radość, gdy założył swój kostium po raz pierwszy, to dopiero była radość! Jest świetnym aktorem do współpracy, tak skromnym i tak miłym.
Atmosfera na planie z naszymi gośćmi była absolutnie wspaniała. Crage Els jako Karvanista stał się jedną z moich ulubionych postaci wszech czasów, jest wyjątkowym aktorem i to była przyjemność. Bardziej niż kiedykolwiek byliśmy w stanie zbudować zespół, którego wcześniej nie mogliśmy stworzyć, bo byliśmy w dużej mierze epizodyczni, więc rodzina „Doctor Who” wydaje się odpowiednio powiększona po tym wszystkim. Nie tylko mamy nowego towarzysza w Danie (John Bishop), który jest niesamowity, ale cała rodzina rośnie znacząco, co jest dla mnie największym dreszczykiem emocji w Doctor Who:Flux.
Czym jest Strumień?
Strumień to w rzeczywistości tytuł serii. Po raz pierwszy nazwaliśmy tę serię, bo jest to jedna epicka historia. Jest to jeden z największych wrogów, z którymi się kiedykolwiek mierzyła Doktor. Jest to wielka niszczycielka siła, ale czym to jest i dlaczego zostało wyzwolone stanie się jasne, gdy będziecie oglądać serial. To dość inspirujące i przerażające, a sposób w jaki jest to zrealizowane na ekranie będzie zapierał dech w piersiach widzów, gdy zrozumieją czym jest Strumień i co on robi.
Co znaczy dla ciebie „Doctor Who” i co wyniesiesz z tego doświadczenia?
Po pierwsze jest to coś, co zawsze było gdzieś w pobliżu w moim życiu. To coś, co oglądałem jako dziecko. Jest to coś, co nigdy nie wymykało się świadomości czy kulturowemu życiu kraju. Jest więc ogromny jako brytyjska ikona – ten serial i Bond. Dlatego też bycie jego częścią jest na pewien sposób surrealistyczne i nigdy nie przestało takie być. Kiedy nadejdzie koniec, będzie to trochę jak sen.
Oczywiście były trudne czasy, ale wszystko to jest bez znaczenia, jeśli chodzi o to, co z tego wyniosę – to była najdłuższy projekt w mojej telewizyjnej karierze i wątpię, że będę pracował nad dłuższym. Zabiorę ze sobą poczucie prawdziwego zaszczytu, że byłem małą częścią tej prawie sześćdziesięcioletniej historii, około jedną dwunastą! Bycie częścią tej opowieści jest przywilejem i jest czymś, czego nikt nigdy nie zabierze.
Fajnie być tylko małym przypisem w książkach o historii Doctor Who i to jest coś, co zawsze będzie budziło u mnie zachwyt.
W imieniu osób, które nie oglądały wcześniej „Doctor Who”: dlaczego powinny one obejrzeć tę serię?
Jeśli nigdy nie widzieliście tego serialu wcześniej, możecie obejrzeć tę historię. Jeśli lubicie świetne filmy akcji, ze świetnymi w pełni rozwiniętymi postaciami, dużą dawką humoru, wieloma eksplozjami, i naprawdę sprawnym tempem opowiadania historii. To świetna rozrywka na koniec dnia i coś, co możecie obejrzeć całą rodziną, każdy może się dobrze bawić. Jeśli kiedykolwiek mieliście dołączyć do „Doctor Who”, teraz jest na to czas.
Doctor Who: Flux, czyli 13 seria to jedna dłuższa historia złożona z 6 odcinków. Pierwszy odcinek będzie mieć premierę 31 października w Wielkiej Brytanii o 19:25 polskiego czasu na kanale BBC One, zaś polska premiera nastąpi 19 listopada o 17:25 na kanale BBC First.
Źródło: BBC
Przypisy
↑1 | Niewątpliwie chodzi tu o Jonathana Watsona i Dana Starkeya. |
---|