Tristram Cary
Ścieżka dźwiękowa do The Daleks to już w zasadzie dzieło klasyczne. Tristram wykorzystał tutaj właściwe wszystkie znane sobie wówczas techniki – nagranymi z akustycznych źródeł dźwiękami manipulował mechanicznie (m.in. zmieniając prędkość ich odtwarzania czy nakładając dźwięk odtworzony od tyłu na oryginał) i/lub elektronicznie (nakładając różnego typu filtry), wzbogacając je odrobinę dźwiękami wygrywanymi na syntezatorze. Efektem jego pracy jest 21 ścieżek, które doskonale podkreślają klimat napromieniowanej powierzchni Skaro oraz korytarzy miasta Daleków, a które doskonale mogłyby się sprawdzić jako osobne dzieło muzyczne. Co prawda czas całej ścieżki dźwiękowej to tylko 26 minut i mogłoby się wydawać, że trudno udźwiękowić w ten sposób siedem 25-minutowych odcinków, ale reżyser Christopher Barry nalegał na minimalistyczną długość muzyki, która i tak została wzbogacona o charakterystyczne efekty dźwiękowe Briana Hodgsona. Należy dodać, że ścieżka dźwiękowa do The Daleks to oficjalnie jeden z dwóch przypadków ponownego użycia muzyki w innym serialu – utwory wykorzystano później w The Rescue, The Ark i The Power of the Daleks.
Trzy tygodnie później widzowie mogli po raz kolejny usłyszeć muzykę Tristrama w Marco Polo. Kompozytor pokazał tutaj, że potrafi również sprawdzić się w muzyce typowej dla innych kompozytorów tworzących w tamtym czasie dla telewizji. Na ich tle wyróżniało ją jednak użycie instrumentów orientalnych nawiązujących do miejsca akcji serialu. Był to również pierwszy raz, kiedy jego muzykę wykonywał zespół The Eddie Walker Ensemble. Niestety, w przeciwieństwie do pozostałego materiału, jaki kompozytor napisał dla Doctora Who, ścieżki dźwiękowej do Marco Polo nigdy nie będzie nam dane posłuchać w czystej postaci – tak samo jak sam serial, 66 minut muzyki nagranej dla opowieści przepadło na zawsze, czego powodem było prawdopodobnie zaginięcie oryginalnych taśm po zakończeniu produkcji serialu.
Muzyka Tristrama wróciła do serialu dopiero w trzecim sezonie przy The Daleks’ Master Plan – najdłuższej telewizyjnej opowieści o Doktorze, składającej się z dwunastu 25-minutowych odcinków. I po raz kolejny zaskoczyła unikatowym podejściem, które można porównać chyba tylko do kompozycji Dudleya Simpsona. Prawie godzinny materiał można podzielić w zasadzie na trzy części. Pierwsza to muzyka przypominająca to, co Tristram stworzył do The Daleks, w tym kilka utworów, które ze swojego debiutu przemycił lub lekko zmodyfikował. Następnie mamy utwory w wykonaniu wspomnianego już The Eddie Walker Ensemble – tu występującego pod nazwą Eddie Walker & Musicians. Spośród pachnących jazzem kompozycji warto wyróżnić dwa humorystyczne utwory skomponowane dla odcinka świątecznego, czyli The Feast of Steven – Tristram ewidentnie inspirował się w nim muzyką charakterystyczną dla filmu niemego, adekwatną do stylistyki epizodu. Jednak to właśnie trzecia grupa utworów, gdzie dźwiękowe konstrukty Cary’ego spotykają się w harmonii z melodiami grupy Walkera, jest najjaśniejszym punktem całej ścieżki dźwiękowej do tej dwunastoczęściowej epopei. Był to wówczas eksperyment wręcz unikatowy, który potem rozwinął Simpson, pisząc kompozycje dla sezonów z Tomem Bakerem.
Jeszcze w tym samym roku Tristram powrócił z trwającą ponad 10 minut balladą, która stanowiła jedyną oprawę muzyczną pierwszego romansu Doctora Who z westernem, czyli The Gunfighters i jednocześnie z pierwszą piosenką napisaną specjalnie dla serialu. Kompozycja o tytule The Ballad of Last Chance Saloon była w zasadzie dziełem kilku osób: Tristram skomponował muzykę, którą na pianinie wykonał członek Eddie Walker & Musicians, Tom McCall, natomiast w każdym z 20 segmentów kompozycji słychać głos aktorki Lyndy Baron (oprócz segmentu nr 5, który wykonuje Sheena Marche – aktorka grająca w serialu postać Katie Fisher). Tekst do ballady został napisany wspólnymi siłami przez scenarzystę Donalda Cottona (który wcześniej napisał także scenariusz do The Myth Makers) i reżysera Rexa Tuckera (który potem kazał wykreślić się jako reżysera z listy płac, po tym jak pokłócił się z producentem Innesem Lloydem o montaż całego serialu i w efekcie widnieje tylko jako autor tekstu piosenki). Sama kompozycja, mimo iż w niecodzienny sposób komentująca akcję rozgrywającą się na ekranie, do dziś jest krytykowana przez fanów jako coś, co raczej przeszkadza w odbiorze opowieści.
Warto się również przenieść do roku 1972, kiedy to Tristram Cary na prośbę Christophera Bary’ego po raz ostatni romansuje z Doctorem Who przy ścieżce dźwiękowej do The Mutants. Godzina muzyki zamykająca się w 39 kompozycjach powstała w zasadzie tylko w oparciu o wspomniane już syntezatory VCS 3. Każdy utwór, który można usłyszeć w serialu, istniał w dwóch różnych wersjach, które kompozytor odgrywał jednocześnie i manipulował w zależności od tego, co dzieje się w danym momencie w serialu. Tristram wspominał później:
Materiał doskonale pokazuje, jak zmieniło się moje studio nagraniowe w ciągu ostatnich 9 lat. Do The Daleks tworzyłem w zasadzie na wciąż prymitywnym sprzęcie, natomiast obecnie korzystam z urządzeń kontrolujących napięcie, sekwencerów, syntezatorów i innych urządzeń, o których wtedy nikt nie słyszał. O ile wciąż preferuję muzykę, którą napisałem dla Doctora Who w 1963 roku, to ścieżka do The Mutants jest równie interesująca, ale przede wszystkim – inna.
Należy także dodać, że The Mutants powstało w ciekawym momencie muzycznej historii Doctora Who. Poprzedziło go The Sea Devils, które również posiadało ścieżkę dźwiękową skomponowaną przez kogoś innego niż Dudley Simpson w erze, kiedy jego muzyka była już w serialu dominująca – był to eksperymentalny materiał Malcolma Clarke’a z BBC Radiophonic Workshop. Nałożyła się na to zmiana warty na stanowisku twórcy specjalnych efektów dźwiękowych – The Sea Devils było ostatnim serialem, przy którym pracował Brian Hodgson, a The Mutants to debiut Dicka Millsa – szefa RW.