„The Devil’s Chord” – zapowiedź i zdjęcia promocyjne
Sprawa dzieciaków w kosmosie to nie jedyna przygoda, którą zobaczymy w sobotę 11 maja. W tym samym dniu premierę będzie mieć też odcinek The Devil’s Chord, w którym Doktor i Ruby wpadną z odwiedzinami do Beatlesów…
Występują: Ncuti Gatwa, Millie Gibson, Jinkx Monsoon (Maestro), Chris Mason (John Lennon), George Caple (Paul McCartney), Philip Davies (George Harrison), James Hoyles (Ringo Starr), Ed White (George Martin), Josie Sedgwick-Davies (Cilla Black), Kit Rakusen (Henry), Jeremy Limb (Timothy Drake), June Hudson (starsza kobieta), Susan Twist (herbaciarka)
Scenariusz: Russell T Davies
Reżyseria: Ben Chessell
W SKRÓCIE…
Jeśli mogłaby udać się gdziekolwiek w czasie i przestrzeni, Ruby Sunday wybrałaby Londyn w roku 1963, żeby zobaczyć jak The Beatles nagrywają swój pierwszy album. „The Beatles? Dlaczego wcześniej na to nie wpadłem?” – zastanawia się Doktor. Zaraz się dowie… W EMI Studios na Abbey Road zespół pop odnoszący największe sukcesy muzyczne w dwudziestym wieku jest w tarapatach. Czego zły bóg chce od najwspanialszej czwórki Liverpoolu? Jaka starożytna moc kryje się za akordem Diabła? I dlaczego John Lennon budzi się z płaczem?
CYTAT Z ODCINKA:
Przykro mi, ale moc tych istot jest tak wielka. Mogłyby strącić cały świat w przepaść.
Luty 1963 roku. Przed Dalekami. Przed jaskiniowcami. Zanim pewna dwójka nauczycieli pojawiła się na wysypisku w Shoreditch. Ruby i Doktor przechodzą przez słynną zebrę na Abbey Road, by spotkać Beatlesów.
Pierwsza nuta diabelskiego akordu – pomysł na The Devil’s Chord – została zagrana w 2021 roku, kiedy ogłoszono, że Russell T Davies powraca do roli showrunnera Doktora Who. Zaprzyjaźniony reżyser, jeszcze dwudziestolatek, Sam Harbor, powiedział Daviesowi: „Jeśli miałbym TARDIS, pierwszą rzeczą, jaką bym zrobił, byłoby polecieć zobaczyć jak Beatlesi nagrywają swój pierwszy album”.
RTD wspomina:
Gdybym to ja wpadł na ten pomysł, pomyślałbym, że to właśnie to, o czym się myśli po 60. Jednak Sam musiał mieć wówczas jakieś 22 lata. Pomyślałem: „O, The Beatles? To interesujące”. Pomysł [na odcinek] uderzył mnie w tamtym momencie. Jednocześnie od razu wiedziałem, że to prawie niemożliwe, żeby wykorzystać w telewizji jakikolwiek utwór Beatlesów. To tak drogie, że nie można użyć nawet jednej nuty. Wierzcie mi, próbowaliśmy. Ale potem stworzyło to historię. Dosłownie, historia jest w ruchu. The Beatles, ale nie można użyć ich muzyki…
Ruby i Doktor przybywają zatem do EMI Recording Studios, a Beatlesi szykują się do nagrania debiutanckiego albumu. Ale coś – lub ktoś – zamierza w tym zamieszać! Tym kimś będzie zapewne Maestro:
To otwarcie część tej tradycji, mojej nowej tradycji, przedstawiania na ekranie bogów toczących wojnę. Steven Moffat uwielbia takie odcinki. Mówi, że jest w nich inna energia. Wprowadzasz boską cząstkę do Doktora Who i dostajesz koziołkującą, swobodnie rozwijającą się anarchię. Jest ona dzika i pierwotna.
Z odrobiną kampu?
Tak, obsadziliśmy Jinkx Monsoon jako Maestro, boginię muzyki. Zdecydowanie jest w tym element kampu! Jednak prawdziwy kamp bierze się z bardzo poważnego podejścia, a czas, wysiłek i energia włożone w ten odcinek są wręcz mordercze.
Maestro ma nuty, które widzieliśmy na pięciolinii w zwiastunie. Mogą one pociąć, wychłostać, zabić. Można tylko zakrzyknąć tytułem jednej z piosenek Beatlesów: Na pomoc! A oto mała zajawka Maestro:
Jak mówi o odcinku RTD:
To nie jest odcinek historyczny ze znanymi osobistościami w tradycyjnym sensie. The Beatles są jego częścią, ale jest znacznie bardziej szalony. Tworzy własne zasady na waszych oczach.
Wiesz, że dotrzesz do starej widowni potworem, mrocznym cieniem i pazurem wyłaniającym się zza rogu, ale ten odcinek to coś nowego, choć dalej jest pełen emocji, nikczemności, okrucieństwa i radości. Jesteśmy teraz w bardzo zajętym świecie science fiction/fantasy. Zawsze musimy robić to, czego nie robią inne produkcje. To unikalne terytorium Doktora Who. W czasach, gdy Doktor Who ląduje na Disney+, ważne jest, żeby powiedzieć, że to wciąż ten sam serial. To nowy Doktor Who – z fikołkiem. To czas, by strząsnąć kurz. Niczym Space Babies ten odcinek mówi: „Patrzcie, wciąż nie wytrzeźwieliśmy. Jesteśmy w samym środku imprezy, dalej tańczymy”.
Davies zapytany o światową premierę serialu odpowiada:
W tym kierunku zmierza telewizja. Nie można zatrzymać fali: „Witaj, królu Kanucie[1]Chodzi o Kanuta Wielkiego, króla Anglii. Według legendy udał się wraz ze swoim dworem na brzeg Morza Północnego. Stanął na brzegu plaży, uniósł dłonie i rozkazał wodom, by te uspokoiły … Kontynuuj czytanie! Odsuń się, kochana”. Wykorzystajmy więc to. Dlatego zaczynamy od podwójnej premiery. Czy to nie ekscytujące?!
Czy Russell będzie spać w noc premiery?
Hej, stałem w kolejce o północy po film z Ósmym Doktorem. Oczywiście, że nie będę!
Nagle przychodzi mu do głowy pewna myśl:
Chyba moglibyście najpierw obejrzeć The Devil’s Chord, prawda? Przed Space Babies. Ale po co? Dlaczego? To byłoby szalone. Ale możecie. Jeśli chcecie.
A jak zrobicie Wy? Obejrzycie w kolejności, czy, korzystając z nietypowej sytuacji, zaczniecie od drugiego odcinka?
źródło: Doctor Who Magazine #603
Zapraszamy do dyskusji już teraz, nie tylko po odcinku, na grupie na Facebooku – TARDISawce oraz na naszym serwerze Discorda, gdzie powstały spoilerowe wątki dyskusyjne poświęcone Space Babies oraz The Devil’s Chord. Nie może Was zabraknąć w ożywionych rozmowach, które mają tam miejsce!
Przypisy
↑1 | Chodzi o Kanuta Wielkiego, króla Anglii. Według legendy udał się wraz ze swoim dworem na brzeg Morza Północnego. Stanął na brzegu plaży, uniósł dłonie i rozkazał wodom, by te uspokoiły się i nie zalewały jego stóp. |
---|