Skąd się wzięli Dalekowie i Cybermeni? (część 2)
Jak narodziły się dwie najpopularniejsze rasy wrogów Doktora?
W poprzedniej części cofnęliśmy się do czasów zimnej wojny, by odkryć okoliczności powstania Daleków. Czas poznać kontekst narodzin Cybermenów.
Na ogarnięte mocarstwową rywalizacją lata 50. przypada również początek badań nad sztuczną inteligencją (AI). Pojawia się pomysł zaimportowania ludzkiego sposobu myślenia maszynom. W Europie Alan Turing tworzy test mający wykazać podobieństwa w sposobie myślenia ludzi i maszyn, natomiast w USA Allen Newell i Herbert Simon tworzą pierwsze laboratorium do badań nad AI na Uniwersytecie Carnegie Mellon. Początkowo badania nad AI napawały entuzjazmem: uważano, że mogą wnieść człowieka na nowy stopień rozwoju. Wkrótce jednak zaczęto obawiać się ich konsekwencji. Dostrzeżono możliwość przejęcia przez maszyny kontroli nad ludzkością, przede wszystkim jednak zaczęto zastanawiać się nad tym, w jaki sposób będzie można odróżnić maszynę od człowieka. Zaczęto szukać w rodzaju ludzkim czegoś, czego nie można zaaplikować maszynie. Najbardziej znanym przykładem podejmowania owych kwestii przez fantastykę naukową jest książka P. K. Dicka Czy androidy śnią o mechanicznych owcach, a także powstały na jej podstawie film Blade Runner w reżyserii Ridleya Scotta z 1982 roku. Zarówno w powieści, jak i w jej ekranizacji czynnikiem oddzielającym ludzi od maszyn są wspomnienia. To one nadają sens naszemu istnieniu, czyniąc go procesem, a nie jedynie punktem w czasie, który przepadnie niczym „łzy na deszczu”. Po Blade Runnera sięgał również sam Steven Moffat w odcinku Śmierć na niebie („Death in Heaven”), gdzie przemienionego w metalowego stwora Danny’ego Pinka od reszty Cybermenów odróżnia jego miłość do Clary.
Doctor Who w swojej ponad 50-letniej historii wielokrotnie sięgał po problem sztucznej inteligencji. Jego głównym przedstawicielem w serialu są Cybermeni. Za twórców blaszanych ludzi uważa się dra Kita Pedlera oraz Gerry’ego Davisa. Po raz pierwszy pojawili się oni w odcinku The Tenth Planet, gdzie doprowadzili do regeneracji Pierwszego Doktora w Drugiego. Co warte zauważenia, podczas swojej wieloletniej historii pojawiania się w Doctorze Who Cybermeni zmieniali nie tylko swoją formę, stając się coraz potężniejszymi, ale też pochodzenie. Początkowo za ich dom przyjmowano planety Mondas i Telos, by w New Who przedstawić ich jako przybyszy z „równoległej Ziemi”. To przejście we wskazywaniu miejsca pochodzenia Cybermenów pokazuje zmianę w podejściu ludzkości do technologii. Początkowo była ona czymś tak niezwykłym, że jej źródeł dopatrywano się w zaświatach. To istota najwyższa dała nam moc tworzenia. Kto widział Odyseję kosmiczną (1968), ten zapewne kojarzy motyw tajemniczego czarnego monolitu, który przyczynia się do stworzenia kultury przez istoty człekokształtne. Z czasem jednak świat się zlaicyzował: wraz z postępem i zdobywaniem wiedzy człowiek zrozumiał, że tworzenie jest możliwe bez boskiej interwencji. Kolejną cechą charakterystyczną dla Cybermenów jest fakt, iż w przeciwieństwie do np. Daleków nie zabijają oni swych przeciwników, lecz zmieniają ich w postacie sobie podobne, co podkreśla obawę, iż AI jako wyższa forma inteligencji będzie chciała podporządkować sobie rodzaj ludzki.
Wśród licznych przedstawicieli sztucznej inteligencji, których możemy odnaleźć w Doctorze Who, znajduje się jeszcze jedna postać, na którą chciałabym zwrócić szczególną uwagę. Jest nim K-9. Podróżujący wraz z Doktorem przyjazny robot o wyglądzie psa, który w pewnym sensie pełni funkcję zwierzątka domowego, równocześnie jest on przykładem tego, że technologia może służyć dobru, o ile tylko jest rozsądnie wykorzystywana. Wplatając K-9 w zawarte w Doctorze Who rozważania na temat sztucznej inteligencji śmiało możemy stwierdzić, iż dopóki nie próbujemy uczynić maszyn podobnymi ludziom, możemy czuć się bezpieczni.
Oba wspomniane przeze mnie przykłady pokazują sposób, w jaki scenarzyści wykorzystują postacie kosmitów do ukazywania całkiem przyziemnych lęków i problemów, z jakimi mierzy się społeczeństwo: totalitaryzm, ksenofobia, rozwój sztucznej inteligencji to tylko niektóre z nich. Dystans, jaki wywołują zestawiając nas z „obcymi”, pozwala spojrzeć na nich ze specyficznej perspektywy, która paradoksalnie zmusza nas do rozważań nad kondycją samej ludzkości. Co bowiem podkreślają wszyscy twórcy science fiction, przyszłość zaczyna się dzisiaj i to od nas zależy, jaki kształt przybierze.