Samuel Anderson na temat chęci powrotu do serialu
Gwiazdor ósmej serii Doktora Who Samuel Anderson wspomina swoje odejście „w blasku chwały” i nie może doczekać się nowego filmu Pleasure Island.
Minęło dziewięć miesięcy odkąd gwiazdor Doktora Who Samuel Anderson został „wylany w wielkim stylu”. To jego słowa, ale nadal z sympatią wspomina czas spędzony na planie największego brytyjskiego serialu sci-fi.
W wywiadzie dla Radio Times powiedział:
Ekipa była absolutnie cudowna, mogę życzyć im tylko wszystkiego, co najlepsze. Piękni, piękni ludzie.
Oczywiście chciałbym tam wrócić. To jedna z najlepszy rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobiłem.
Ale ponowne pojawienie się w serialu może okazać się trudne. Postać Andersona – Danny Pink – została zabita nie jeden lecz dwa razy ubiegłego grudnia. Za drugim razem jako Cyberman, co doprowadziło do bolesnego pożegnania z ukochaną Clarą w świątecznym odcinku specjalnym, jako element jej snu.
Steven Moffat zwolnił mnie w wielkim stylu. Straciłem swego czasu kilka etatów, ale nigdy nie odszedłem w takim blasku chwały.
To jednak nie powstrzymało go od wymyślania kolejnych sposobów na powrót.
Może w równoległym wszechświecie? Nie miałbym nic przeciwko podejściu do niego w inny sposób. A może powrót jako Orson Pink (potomek Danny’ego, który pojawił się w odcinku ósmej serii Posłuchaj („Listen”)), bo to zmieniłoby dynamikę między nim a Doktorem. Gdyby to był Orson Pink, myślę, że ich relacja byłaby całkowicie inna, bo zamiast żołnierza – których Doktor nie znosi – byłby to kolejny naukowiec, co mogłoby być interesujące dla ich relacji. A zamiast romansu Clary i Danny’ego byłaby to rodzina z babcią i wnukiem w tym samym wieku.
Czy przedstawił ten pomysł Stevenowi Moffatowi?
Przypominam im, że Orson żyje. #BringBackOrsonPink
Bez względu na realny powrót, Anderson uważa, że wspomnienie nauczyciela matematyki Danny’ego nie przestanie odgrywać pewnej roli w serialu, kiedy we wrześniu wystartuje jego dziewiąta seria.
Steven bardzo przemyślnie konstruuje wątki i przypuszczam, że związek Clary i Danny’ego był niezbędny, by relacja Clary i nowego Doktora rozwinęła się w ten sposób. Myślę, że w dziewiątej serii na pewno pojawi się coś jeszcze.
Chociaż nie musi już zatrzymywać dla siebie sekretów Doktora Who (a, jak sam stwierdza, kochał to robić), Anderson uważa, że serial dał mu dużo pewności siebie w kroczeniu do przodu.
To ogromny serial i ogromna odpowiedzialność. Kiedy przebrniesz przez dobre osiem miesięcy filmowania, daje ci to dużo pewności siebie. Ciężka praca była tego warta, no i świetnie jest mieć to w swoim CV, kiedy wchodzisz na przesłuchanie czy spotkanie. Ludzie zawsze biorą cię trochę bardziej poważnie.
Od opuszczenia Whoniwersum, Anderson pojawił się w sztuce – State Red. Podczas miesięcznego wystawiania jej w Teatrze Hampstead w Londynie sam Peter Capaldi przyszedł, aby go obejrzeć. Doktor zajrzał nawet potem za kulisy: „był tam, siedząc w swojej czapce z daszkiem – myślę, że próbował być incognito”.
Ci, którzy chcą zobaczyć Andersona z powrotem na ekranie, mogą iść do kina, aby zobaczyć Pleasure Island – nowy film scenarzysty i reżysera Mike’a Doxforda. Osadzony w Grimsby, opowiada o żołnierzu Deanie, który powraca z armii w poszukiwaniu swojej przyjaciółki z dzieciństwa Jess. Jej zmagania jako samotna matka sprawiają, że znajduje się pod pantoflem siatki brutalnych kryminalistów. To ponury, pełen napięcia film, w którym Anderson wprowadza trochę lżejszego tonu jako Nate – przyjaciel Deana i menadżer w salonie gier.
Jest próżniakiem z dobrymi zasadami. Ma w sobie jakąś bezradność.
Kręcony całkowicie w północno-wschodniej Anglii, film ten – w kinach od czternastego sierpnia – jest, według Andersona, „dobrym przykładem niezależnego kina”.
To po prostu jeden z tych filmów, przy których myślisz, że nawet jeśli tego nie rozumiesz, nie możesz się doczekać, żeby to zobaczyć. Ma w sobie nienachalną brutalność.
W międzyczasie, dla Andersona nadchodzi piąta seria Między kasą a zapleczem („Trollied”) nadawanego przez stację Sky1. Kieruje się on tej jesieni również na zachód, aby nakręcić nową komedię – Witless – razem z Kerrym Howardem (Him & Her) i Charitym Wakefieldem (Wolf Hall). Jednak jego sobotnie wieczory nadal są zarezerwowane na nowe odcinki Doktora Who.
Nie mogę się doczekać.
My również.
Źródło: RadioTimes
„A zamiast romansu Clary i Danny’ego byłaby to rodzina z babcią i wnukiem w tym samym wieku.” Fajny spoiler czyli teraz wiemy, że Clara jest w ciąży.
Nie. To wciąż gdybanie.
No skoro to powiedział aktor, który grał i Danny’ego i Orsona to on chyba wie lepiej. Jeśli Clara nie jest w ciąży to Orson PINK nigdy nie powstanie bo Clara nie urodzi jego ojca (najprawdopodobniej byłby to chłopiec)
…wiesz, że równie dobrze może to być z linii bocznej rodziny Pinków? I to może być potomek kuzyna Danny’ego, na przykład?
Wtedy tekst o tym, że jedno z jego (pra)dziadków był podróżnikiem w czasie byłby trochę bez sensu. Chyba, że i w tej linii bocznej ktoś latał z Doktorem.
O właśnie. Bo Doktor miał jednak dosyć sporo towarzyszy. Niemniej, trzeba poczekać na serial i samemu zobaczyć, jak to faktycznie się ułoży. Na tę chwilę są tylko gdybania.
Mimo niechęci do Clary, nastawiam się optymistycznie do nowej serii. A nóż Clara pokaże się z trochę lepszej strony? Doktor w każdym razie będzie fantastyczny, zawsze jest. Im bliżej, tym bardziej nie mogę się doczekać.Nawiązywanie do wątku DannyxClara w nowej serii? Czemu nie, zależy oczywiście w jakiej formie i w jakim kontekście :)