Russell T Davies o powrocie (znowu) do „Doctor Who”
Zgodnie z zapowiedziami w nowym Doctor Who Magazine ukazał się tekst, który napisał sam Russell T Davies, w którym kieruje parę słów do fanów. Oto on.
Co?
Co?! CO?!?
Witaj, drogi czytelniku. Oto jestem. Rozgość się, usiądź spokojnie z tyłu i pozwól, że opowiem dokładnie w jaki sposób samo DWM stworzyło tę nową erę „Doctor Who”. Dlatego, że miło spojrzeć teraz wstecz i zastanowić się, jak to się zaczęło (znowu), podczas gdy siedzę tu z dziesięcioma scenariuszami przed sobą (cztery odcinki specjalne i sześć odcinków Nowej Serii, jak na razie, z odcinkiem siódmym migającym na ekranie i jego pierwszą linijką: WNĘTRZE KAWIARNI, USA – DZIEŃ, 1947 rok). I aby kontynuować starą tradycję mogę powiedzieć, że w pierwszym odcinku specjalnym znajdują się te trzy słowa: zachodni, pelikan i sny/marzenia (oryg. westerly, pelican, dreams). Ale to zabawne, że rok po rozpoczęciu preprodukcji, wszyscy kluczowi gracze już mają nieco inne wspomnienia o tym, jak to się stało. Nauczyłem się, że kiedy oficjalna historia „Doctor Who” mówi, że w 1973 roku Barry Letts [producent serialu w latach 1969-1974] powiedział to i owo, prawdopodobnie nic takiego się nie zdarzyło. To zdarzenie zostało przekute w anegdotę ledwie 25 lat później. Czytelniku, czy cokolwiek jest prawdą?
Trzy akapity i już zadaję pytania egzystencjalne. Zaczyna się nowa era!
W czasie lockdownu, Emily Cook z DWM zorganizowała Tweetalongi – obsada i ekipa z wybranych odcinków tweetowały jednocześnie z fanami na całym świecie. Niesamowita zabawa! David Tennant, Catherine Tate i ja zebraliśmy się online, by obejrzeć „Uciekającą pannę młodą” (The Runaway Bride). Po obejrzeniu – sprawdziłem teraz na telefonie, to była 20:01 18 grudnia 2020 roku – Catherine napisała mi, jak bardzo jej się to podobało.

Odpisałem: „Boże, dajmy Davidowi zrobić nieco więcej Doktora i Donny, tak bardzo to podobało!”.
Wiesz, i to jest fakt, dopóki nie sprawdziłem tych wiadomości, sądziłem że Catherine pierwsza to powiedziała. Ale to byłem ja! Jednak nie sądzę, bym naprawdę to miał na myśli. Szczerze: nie było żadnego tajnego planu. Ale wtedy Catherine odpisała: „Zróbmy to! Doktor i Donna – Zaginione Przygody.”
Ale pomyślałem, że to na tyle. Przecież nie wrócilibyśmy tak naprawdę, no nie? I nie było [dla nas] miejsca, prawda? Jodie była wspaniała na ekranie, mój stary kumpel Chris Chibnall był świetnej formie. Ale wtedy! Catherine napisała 23 grudnia:
David powiedział, że wróciłby w mgnieniu oka. Z kim musimy porozmawiać? Dalej, zbierzmy razem znowu stary zespół!
Och. Naprawdę? Wow. Wesołych świąt. Tak więc upewniłem się z Davidem, powiedział że się zgadza, a wtedy… Cóż, musiałem być profesjonalistą. Jako dawny producent „Doctor Who”, miałem coś do zrobienia; jeśli David i Catherine wyrazili życzenie powrotu, to było moje zadanie, by dać znać BBC. To już nie był mój wybór. To był mój obowiązek.
Wiedziałem, że za 3 lata nadchodzi 60. rocznica serialu. W pewnym sensie wiedziałem też, mgliście, że Chris miał zostać jako showrunner jedynie na trzy lata (choć pamiętam, że Steven Moffat mówił: „Nigdy nie rób czwartego sezonu” i został na 500 lat). Chris i ja jesteśmy starymi kumplami, zazwyczaj piszemy do siebie podczas Ant & Dec’s Saturday Night Takeaway, bo uwielbiamy tak bardzo ten program. Właśnie z tego powodu rzadko pytałem Chrisa o „Doctor Who”, jeśli w ogóle to robiłem. On dostaje wystarczająco dużo wiadomości związanych z pracą! A przyjaźń jest znacznie ważniejsza.
Więc pomyślałem sobie, że okej, podrzucę ten pomysł, a skoro Chris wykonuje najbardziej angażującą pracę w telewizji, nie będę dodawać mu obciążenia pracą i wyślę maila do Piersa Wengera, dyrektora zamawiającego produkcje BBC. Po prostu zwykłe zameldowanie się, by zapytać: „Nie mam pojęcia o waszych przyszłych planach, ale może gdzieś by to pasowało? Odcinek specjalny? Rocznica? Odcinek dodatkowy? Może jednoodcinkowy spin-off? Co myślisz?”.
Nadeszła odpowiedź. Zwykłe: „Och, to interesujące, dziękuję. Pozwól, że oddzwonię”.
A potem minęły miesiące. Miesiące! Ale to normalne w telewizji. Dodatkowo wszyscy byli zajęci uczeniem się, jak kręcić seriale w czasie lockdownu. Sam też miałem coś do roboty – styczeń 2021 roku zamienił się w najbardziej zaskakujący czas w mojej karierze ze względu na „Bo to grzech” (It’s a Sin), więc byłem dość zajęty. Stary dobry „Doctor Who” sprawiał wrażenie, że zdecydowanie należy do przeszłości. Aż… Ciąg dalszy nastąpi! Za dwa numery, bo w następnym miesiącu są święta! Ho, ho, ho! Cliffhanger!
źródło: Doctor Who Magazine #584