Peter Capaldi w wywiadzie

Z okazji nadchodzącej premiery filmu „Legion Samobójców” (premiera w Polsce w piątek, już dzisiaj w niektórych kinach są także pokazy przedpremierowe) Radio Times spotkało się z Peterem Capaldim, by porozmawiać o tej produkcji, w której Capaldi gra Thinkera, członka tytułowego Legionu Samobójców. W związku z tym, że w wywiadzie poruszony został także temat „Doctor Who”, mamy dla Was cały wywiad. Miłej lektury!


Radio Times: Cześć, Peter! James Gunn powiedział, że szukał cię specjalnie do roli Thinkera – jaka była twoja pierwsza reakcja?

Peter Capaldi: Cóż, moją pierwszą reakcją było to, że nie mogłem w to uwierzyć. W tym sensie, że wstałem, włączyłem telefon, a tam znajdował się mail ze scenariuszem o treści „chcielibyśmy, byś to zrobił”.

Wyglądało to na dość nieskomplikowany sposób, by znaleźć się w wielkim superbohaterskim filmie od DC. Ale tak było. Zgaduję, że było tak z powodu Jamesa, bo sądzę, że widział „Zapętlonych” (In the Loop), czyli filmowy spin-off The Thick of It[1]Peter Capaldi grał w tej komedii premiera Wielkiej Brytanii, który słynął z niewyszukanego języka.. Nie wiedział nawet, że The Thick of It istniał i że był jakiś serial. Wiesz, to jak obejrzeć Mutiny on the Buses bez zdawania sobie sprawy, że był także serial zatytułowany On the Buses.

Myślę, że ludzie uważają, że on zna „Doctor Who”, ponieważ dał rolę Karen [Gillan] w „Strażnikach Galaktyki” i mi w „Legionie”. Wydaje mi się, że nigdy nie widział „Doctor Who”. Nigdy nie był tym zainteresowany i niekoniecznie ma o nim jakąś większą wiedzę. Moim zdaniem po prostu był pod wrażeniem Karen, gdy ją spotkał.

Z jakiegoś powodu uważał, że się nadaję do tej roli i jestem mu za to głęboko wdzięczny.

Oglądając film ma się wrażenie, że Thinker ma w sobie coś z DNA Malcolma Tuckera. Jest taka linijka, gdzie mówi „J****y chłopek-roztropek elegancik„, co brzmiało jak czyste The Thick of It.

Tak, ja to wymyśliłem. Ona była jedną z moich własnych tekstów.

Capaldi jako Thinker

Naprawdę? To coś, co dodałeś?

Tak. Scenariusz Jamesa był świetny, ale czasami James przerażał nas wszystkich mówiąc nagle: „Dobra, teraz coś po prostu wymyśl.”. To zawsze jest przerażające, bo oznacza, że naprawdę musisz się postarać i być zabawny.

Ale słyszałem jego śmiech, więc wiedziałem, że to zostawi.

Nie wszystko znalazło się ostatecznie w filmie – w zwiastunie jest fragment, gdzie masz wielką przemowę o superzłoczyńcach. Tylko, że tego w filmie właściwie nie ma, prawda?

Tak, byłem bardzo smutny z tego powodu, ponieważ… Wiesz, uważam że zdarza się to często z rzeczami, które robię. Robimy dużo cichych scen albo emocjonalnych rzeczy i jakoś w finałowej wersji tego nie ma, bo chcą mieć wszystkie te eksplozje.

Jednak, była scena, gdzie byłem kimś w stylu „Hannibala Lectera” w stosunku do postaci Polka-Dot Mana i rozrywałem go na części, co nagraliśmy, ale usunęliśmy z filmu. David Dastmalchian to tak wspaniały aktor. Kocham Polka-Dot Mana. Uważam, że to świetna postać. Jest taki kiepski. Jest po prostu fatalnym superbohaterem.

Oczywistym jest, że Thinker robi dość mroczne rzeczy w filmie. Czy to było dla ciebie interesujące? No, bo rzecz jasna musiały istnieć pewne granice, gdy byłeś w „Doctor Who”.

Myślę, że przy każdym projekcie, w którym biorę udział, staram się być wierny scenariuszowi. Nie myślę o nim za dużo. Staram się go ożywić najmocniej jak potrafię.

Jednakże w komiksowym filmie jak ten, chociaż Thinker udaje się w mroczne miejsca, to ciągle jest ten typ świata z kart komiksu. W związku z tym niesie ze sobą mniejszy koszt emocjonalny niż gdyby to robić autentycznie – wiesz, grać postać, która faktycznie przeprowadzała eksperymenty takie jak Thinker. On pozostaje komiksowym geniuszem zła i jestem z tego dość zadowolony.

brwi Capaldiego

 

Mówiłeś ostatnio o tym jak bardzo granie w tym filmie było innym doświadczeniem od „Doctor Who”. Czy była to po prostu skala filmu kontra skala serialu?

To kompletnie różne rzeczy. Myślę, że ludzie, którzy nie siedzą w tych gatunkach, sądzą że wszystkie są w zasadzie tym samym. Jak mówiłem – James nie miał pojęcia o istnieniu „Doctor Who”. Możesz udać się do takich miejsc na świecie, włączając w to Amerykę, gdzie ludzie nie wiedzą nic o „Doctor Who”. Co jest czasami ulgą!

Zatem, tak. Powiedziałbym, że różnicą jest budżet. Pozwala im wcielać w życie pomysły na poziomie kunsztu, jaki nie możemy – nie mamy po prostu na to pieniędzy. To powiedziawszy, powiedziałbym że za moich czasów w „Doctor Who”, co jest wszystkim o czym mogę mówić, mieliśmy niesamowite efekty i rzeczy, które były robione i które były absolutnie niezwykłe, a także kilka kiepskich.

I to jest to, czym „Doctor Who” zawsze był. W każdym razie dla mnie. To serial, który ma wielkie pomysły, wielką wyobraźnię i czasami – w zasadzie przez większość jego istnienia – nigdy tak naprawdę nie miał funduszy, by sprostać swojej wyobraźni. Ale myślę, że to dobrze. Pieniądze to nie wszystko, wiesz?

To prawda. Zobacz na te seriale, które mają tyle pieniędzy wpompowanych w nie i wcale nie są dobre, ponieważ podstawy zrobiono źle.

Tak jest. Myślę teraz jest trudniej, bo tak wiele seriali wygląda niesamowicie. I jeśli chcesz się nimi zająć, naprawdę potrzebujesz większego poziomu inwestycji.

Czy jest to pozytywna zmiana, przejść od „Doctor Who”, gdzie nagrywasz sceny przez 10 miesięcy w roku – jesteś główną osobą na liście połączeń, ambasadorem serialu – w porównaniu z projektami takimi jak „Legion Samobójców”, gdzie jesteś częścią większego zespołu?

Jest to naprawdę ulga. „Doctor Who” jest taką rzeczą, za którą ponosisz odpowiedzialność, za ludzi którzy nad tym pracują i za ludzi, którzy to kochają. Jest dość wymagająca odpowiedzialność. Dlatego zniesienie jej oznacza, że można się trochę zrelaksować i robić rzeczy, które są bardziej ezoteryczne, dziwniejsze i mroczne.

I z pewnością uważam, że teraz po „Doctor Who” jestem bardziej taki, jak byłem przed serialem. Ten cały „Doctor Who” – musisz do pewnego stopnia stać się naprawdę inną osobą, by nad tym pracować. W związku z tym jest to ulga móc wrócić do tego, kim byłem wcześniej.

Twoja następczyni w serialu, Jodie Whittaker, przechodzi przez ten sam okres co ty pod koniec – te nieskończone plotki, kto mógłby cię zastąpić, burza medialna. Było to dziwne w tym uczestniczyć? Jeśli masz jakąś radę jak sobie z tym prowadzić, co by to było?

Cóż, Jodie jest kochana i niesamowita. Jestem pewien, że jest w stanie sobie poradzić bez żadnej rady z mojej strony. Jest bystra.

Nie wiem. To jest dziwna rzecz. Zawsze pamiętam, kiedy przejmowałem rolę od Matta. Dopiero gdy opuściłem serial, zrozumiałem jak łaskawy Matt był wobec mnie, ponieważ przechodził przez emocjonalny zamęt związany z odejściem a poświęcił czas, by być dla mnie łaskawym.

To całe doświadczenie związane z „Doktor Who”, nigdy się nie kończy, zanim nie nastąpi koniec, wiesz? Nie widzisz tego jasno, dopóki przez to nie przeszedłeś.

Zanim skończę, muszę zapytać o to, co będziesz robić. Słyszałem, że masz angaż w The Devil’s Hour, co oznacza ponowną pracę ze Stevenem Moffatem za pośrednictwem Hartswood Films.

Zgadza się. Trudno mi opowiadać o mojej roli bez zdradzania zbyt dużo. To naprawdę dobre. Scenariusze są naprawdę dobre i są dziwne. Ale nie chcę… Nie chcę psuć niespodzianki.

Wystąpiłem w tym filmie o tytule Benediction od Terence’a Daviesa. Uważam, że Terence Davies jest prawdopodobnie naszym największym żyjącym twórcą filmowym i byłem zachwycony, że mogę wystąpić w jego filmie, który będzie mieć premierę później w tym roku.

Capaldi z gitarą

 

 

Wypuszczasz także album?

Tak. To było coś, co zrobiłem dla frajdy z moim przyjacielem, który nazywa się Dr. Rober, który był w zespole zwanym The Blow Monkeys. Zagraliśmy razem dla przyjemności i potem powiedział: „Ej, czemu nie spróbujesz napisać paru rzeczy?”.

To po prostu coś, co robiliśmy dla czystej satysfakcji z tworzenia muzyki. To nie jest próba zostania gwiazdą popu czy rocka albo czegoś innego. Myślę, że jest już dość konkretna gwiazda popu o nazwisku Capaldi[2]Jest to Lewis Capaldi, który jest dalekim kuzynem Petera, i w którego teledysku do Someone You Loved wystąpił sam Peter Capaldi.

Zanim skończę, ostatnie pytanie o „Legion Samobójców”. Czego mogą się spodziewać fani i jak inny jest ten film od oryginału?

Myślę, że jeśli poszedłbyś zobaczyć ten film, dostałbyś niesamowite widowisko kinowe i wiele wybuchów, zarówno słownie jak i helikopterowo.

I tak, lubiłem pierwszy film. Wyglądało, że ma burzliwą historię. Ale to jest film Jamesa Gunna. Dlatego dzieli część postaci z oryginałem, ale uważam że cały klimat jest mniej mroczny i bardziej komiksowy.


Dodatkowo w programie „Sunday with Steven Rainey” Peter Capaldi został zapytany o możliwe pojawienie się Dwunastego w odcinku rocznicowym na 60-lecie serialu. Capaldi odpowiedział tak:

Naprawdę by mi się to nie podobało.

Jest teraz tak wielu Doktorów. Jestem dość szczęśliwy z tym, co zrobiłem. Kochałem mój czas w „Doctor Who”, ale myślę że im więcej wielodoktorowych historii mamy, tym naprawdę mniej efektywne się stają.

Wygląda na to, że – przynajmniej na razie – nie ma co liczyć na to, że Capaldi wróci do serialu w wielodoktorowym odcinku. Ale, może byłaby jakaś szansa, jeśli sprawdzi się pomysł na 60-lecie z tych plotek, skoro wielodoktorowe odcinki odpadają.

Zgadzacie się z Capaldim, czy uważacie, że wielodoktorowy odcinek na kolejną okrągłą rocznicę to dobry pomysł (szczególnie, gdyby Czternasty lub Czternasta Doktor spotkał(a) tam Dwunastego)?

Źródło: Radio Times i Digital Spy

Przypisy

Przypisy
1Peter Capaldi grał w tej komedii premiera Wielkiej Brytanii, który słynął z niewyszukanego języka.
2Jest to Lewis Capaldi, który jest dalekim kuzynem Petera, i w którego teledysku do Someone You Loved wystąpił sam Peter Capaldi.


Fan Dwunastego, Dziesiątego i Jedenastego. Planuje pewnego dnia obejrzeć całe Classic Who. Do redakcji Gallifrey.pl dołączył w 2019 roku, a od 2020 jest redaktorem naczelnym. Nałogowy czytelnik (do tego stanu doprowadził go m.in. Harry Potter), chętnie ogląda seriale i filmy fantasy oraz sci-fi. Filmy Marvela są mu nieobce, komiksowo woli jednak DC. Chętnie zagra w gry (zarówno planszowe jak i komputerowe) i ucieknie z pokoju zagadek. Z wykształcenia robotyk, z zawodu programista baz danych.

Gallifrey.pl  wszystko o serialu Doctor Who

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *