Peter Capaldi opowiada o najnowszym serialu – „The Devil’s Hour”

Dzisiaj ma miejsce premiera serialu z Peterem Capaldim w roli głównej. Serial The Devil’s Hour został napisany przez Toma Morana, zaś za jego produkcję odpowiada Hartswood Films (czyli Sue Vertue i Steven Moffat!). Jest to niepokojący thriller psychologiczny z odcieniami kryminału, dramatu domowego i horroru. Oto zwiastun tego sześcioodcinkowego serialu.

Rzeczy, które wyjawię ci dzisiejszej nocy, mogą brzmieć nieprawdopodobnie.

Gideon, postać grana przez Petera Capaldiego, cytat z drugiego odcinka, „Welwetowy królik”

Jessica Raine w "The Devil's Hour"

Lucy Chambers (w tej roli Jessica Raine ze zdjęcia wyżej, która również ma związek z „Doctor Who” – wcieliła się w Emmę Grayling w „Kryjówce” (Hide) z 7 serii i zagrała także Verity Lambert, pierwszą producentkę DW w An Adventure in Space and Time), która pracuje w opiece społecznej i ma napiętą relację ze swoim synem Isaakiem (Benjamin Chivers). Stan zdrowotny wycofanego i emocjonalnie pustego ośmiolatka wymyka się diagnozie i mąż Lucy, z którym jest ona w separacji, praktycznie się poddał w jego sprawie i niezbyt chce mieć do czynienia ze swoim synem. Równie niepokojące są dzienne wizje Lucy i koszmary budzą ją dokładnie o 3:33 – tytułowej „godzinie diabła” – gdy granica między żywymi a martwymi jest ponoć najcieńsza. Te wizje wciągają Lucy na orbitę zarówno Gideona, nomadycznego samotnika będącego głównym podejrzanym i dziwnej dwójki policjantów granych przez Nikesha Patela (zdjęcie niżej. To też aktor znany z DW – grał Mitcha w „Postanowieniu noworocznym” (Resolution)) i Alexa Fernsa (jak się pewnie spodziewacie – on też pojawił się w Whoniwersum, a konkretnie w słuchowisku Clean Sweep od Big Finish jako pan Parks).

Nikesh Patel jako Ravi Dhillon w "The Devil's Hour"

Jessica Raine opisuje swoją postać następująco:

To dar – częściowo dlatego, że jest nieźle napisaną postacią, ale też jest tu pierwiastek z „Przypadkowej dziewczyny”, gdzie było widać różne ścieżki [którymi potoczyła się historia][1]”Przypadkowa dziewczyna” opowiada właśnie dwie równoległe wersje życia głównej bohaterki w zależności od tego, czy złapała pociąg, czy też nie. Można powiedzieć, trochę … Kontynuuj czytanie. Nie jest idealną osobą, ale spodoba wam się oglądanie, jak podejmuje decyzje i popełnia błędy. Jej wizje stają się tak złe, że nawet zaczyna kwestionować swoją poczytalność, ale poza tym jest postacią, z którą najłatwiej się utożsamić z tych, które grałam. Jest ciepłą osobą i nie traktuje siebie zbyt serio, ale jest zdruzgotana i na skraju radzenia sobie. Wszyscy znamy to uczucie. Podziwiam jej nieskończoną energię, by dotrzeć do sedna tego, co jest nie tak.

Czy bycie matką pomogło aktorce dotrzeć do tych uczuć?

Tak, bo to coś, czego nie znasz, zanim tego nie zasmakujesz. Ta obejmująca miłość, zmęczenie i wytrwałość. Gdybym wychowywała dziecko i nic nie dostała w zamian po ośmiu latach, miałabym z tym naprawdę problem. Dlatego uważam to za list miłosny przede wszystkim dla macierzyństwa. Granie tej roli było dla mnie naprawdę poruszające.


Tymczasem czas oddać głos Peterowi Capaldiemu, oto wywiad dla magazynu SFX.

Peter Capaldi jako Gideon w "The Devil's Hour"

Co możesz nam powiedzieć o Gideonie?

Było wiele morderstw, wydają się stawać bliższe Lucy pod względem okoliczności jej związku z ludźmi. W końcu łapią tego mordercę, którym jest Gideon i go zamykają. Ale gdy przeglądają jego rzeczy, widzą że ma on jakąś obsesję na punkcie Lucy i jej dziecka.

Więc on zbliżał się do niej, a policja sądzi, że załapali go tuż przed tym, zanim przyszedłby po dziecko, bo porywał już wcześniej dzieci – tak przynajmniej myślą. Właśnie z powodu, gdyż jest bardzo niebezpieczny. Jest bardzo niebezpieczną osobą i bardzo łagodną osobą. Jest zarówno złoczyńcą, jak i bohaterem.

Co pomyślałeś, gdy przeczytałeś scenariusz?

To taki niezwykły pomysł. Nie jest do końca tym, kim się zdaje. I manipuluje on rzeczami w bardziej metafizyczny sposób.

Czy możesz porównać The Devil’s Hour do czegoś innego?

Jest prawdopodobnie bliższy… to nie ten sam koncept, ale to mogłoby być „Siedem”, „12 małp” lub coś takiego. To kryminał, ale obejmuje coś więcej niż tylko [to]. To nie jest serial ze zjawiskami paranormalnymi, ale mógłby być interpretowany jako taki. To jednak nie to, serial jest naukowy, ale w nieoczekiwany sposób. Chociaż jest to kryminał i wszelkiego rodzaju dziwne rzeczy mają miejsce, serial jest o koszmarach. Myślę że to kawał roboty dość rozpraszający uwagę. To rodzaj zagadki, przerażającej zagadki.

Czy sam wierzysz w siły nadprzyrodzone?

Nie, niezbyt. Sądzę, że jesteśmy ofiarami chaosu, kosmicznego chaosu. To kwestia wyłącznie szczęścia. To nie znaczy, że nie sądzę, że nie ma na świecie złych ludzi czy złych rzeczy, ale nie wierzę w siły nadprzyrodzone. Wierzę, że samolubność, chciwość i ignorancja łączą się, by zadziały się nieprzyjemne rzeczy.

James Gunn wrócił do Legionu Samobójców w „Peacemakerze” – czy byłbyś otwarty na powrót do tamtego świata?

James jest świetny. Lubiłem pracować z Jamesem i jego zespołem, to była cudowna praca. Jest on taką pozytywną siłą i zgromadził taką sympatyczną grupę ludzi. John Cena jest zabawny. To znaczy w prawdziwym życiu – jest jednym z najzabawniejszych ludzi, których kiedykolwiek spotkałem i jest tak pełen charyzmy, że jest niespodzianką, że w ten sposób się wybił. Byłbym zachwycony mogąc wrócić, gdyby mnie chciano, ale jeszcze nikt do mnie nie zadzwonił (śmiech).

Obowiązkowe doktorowe pytanie w związku z nadchodzącą 60. rocznicą – jakie jest twoje zdanie o powrocie pewnego dnia do tej roli?

Bardzo trudno sobie wyobrazić jak robisz coś porządnie, gdy jest ciebie czternaścioro, wiecie? Dlatego uważam, że zostawię to, tak jak jest. Bo uwielbiałem mój czas w „Doctor Who” i kochałem tam grać. Nie chcę grać i być małym…

Nie chcę być asystentem Doktora Who. (śmiech) To doprowadzało mnie do szaleństwa „Doctor Who”, że nie mogłem z nikim o niczym rozmawiać. Można by zapytać: „A kogo to obchodzi?!”. Ale wtedy wpadam w kłopoty. W pewnym sensie, gdy jesteś Doktorem Who, stajesz się inną osobą, dlatego że pewnym sensie ucieleśniasz go, gdy występujesz publicznie, więc musisz być w stanie to urzeczywistnić. Jednak to niekoniecznie dla nas wszystkich naturalne. To prawda – rozmawiałem o tym z innymi. Nie chcesz zawieść ludzi, naprawdę nie chcesz.

„Inni”! Macie grupę na WhatsAppie?

(śmiech) Nie, nie mamy. Ale widujemy się. To znaczy nie że spotykamy się wieczorami w sekretnym klubie w Soho. Chodzi o to, że wpadamy na siebie nawzajem i znamy się. Nie ze wszystkimi, nie z każdym. Wpadłem na Davida, Matta lub Jodie. Wiecie, dzielimy się naszymi przemyśleniami… (uśmiech)


"The Devil's Hour" grafika promocyjna z SFX Magazine

Capaldi pojawia się na końcu pierwszego odcinka jako chudy, imponujący i tajemniczy człowiek naprzeciwko Lucy w pokoju przesłuchań. Wprawdzie jest uosobieniem uroku, ale Capaldi grał już tego typu potwory, z których do najbardziej znanych należy Malcolm Thucker z The Thick of It ze swoimi „atakującymi brwiami”. Jak mówi aktor:

Gideon to morderca i zagrożenie dla społeczeństwa. Skrzyżowanie osoby kruchej i surwiwalisty, który żyje na skraju społeczeństwa, zawsze w ruchu. Szuka Lucy, bo uważa że posiada do jakiegoś stopnia dar jasnowidzenia, a ona może mieć znacznie dla jakiegoś bardziej dalekosiężnego planu.

Czy zatem Gideon ma jakieś nadnaturalne moce?

(zamyśla się) Myślę, że „nadnaturalne” to złe słowo, bo nie chodzi tu o zjawy czy duchy. Jeśli się nie wie, czym jest fotografia, można by uznać ten chemiczny i mechaniczny proces za magiczny. Co do istoty rzeczy Gidon taki jest – istnieje dla niego naukowe wyjaśnienie, ale jeszcze nie teraz. Czy to ma sens?

Pewnie tak. Aktor wzdycha. Było dla niego diabelnie trudna seria wywiadów, nawet dla człowieka przyzwyczajonego do dochowywania tajemnicy po latach u sterów TARDIS.

To było śmieszne. Kogo obchodzi, czy w przyszłym tygodniu pojawią się Cybermeni?

Nigdy nie byłem jednak w takiej sytuacji, w której naprawdę niczego nie można powiedzieć, bez zdradzania wszystkiego. Trudniej to wytłumaczyć niż zobaczyć. Ale The Devil’s Hour jest dobrą zabawą! Robię dużo paskudnych rzeczy i sieję spustoszenie przez cały serial.

A jak można się utożsamić z Gideonem?

Napędza go nieco nadwyrężona dobroduszność, przynajmniej z jego punktu widzenia. Nigdy nie rozumiałem, dlaczego ludzie uważają, że w postaci musi być coś, z czym można się utożsamić. Uważam to za nonsens. Jeśli coś jest dobrze napisane, daje ci przestrzeń, bo wszystko o co musisz się martwić to opowiedzenie tej historii. Musisz znaleźć coś do utożsamienia się, gdy grasz faraona? Że lubi półgodzinne drzemki?

Capaldi sam był zawsze wytrawnym drzemkowiczem („Miało się dawniej godzinę na lunch.”), ale Raine miała problemy ze snem:

Nie byłam w stanie spać przy tej pracy – był moment, gdy budziłam się o 3:29 w nocy! Martwiło mnie to, ale Lucy musiała być naprawdę zmęczona, więc to było dość użyteczne. Uwielbiałam to, że ona była dosłownie na kolanach ze zmęczenia, z czym się utożsamiałam z dwuipółlatkiem i pracą na pełny etat.

The Devil’s Hour porusza niektóre głębokie filozoficzne rozważania: linia między racjonalnym a nieracjonalnym, ścieżki wybrane i odrzucone, los i przeznaczenie. Czy los jest czymś, w co wierzą Capaldi lub Raine?

Jak mówi Capaldi:

Wierzę w szczęście. Zawsze uważałem to za trochę głupie, gdy ludzie mówią, że samemu wykuwa się szczęście. Gdybym nie mógł zagrać w The Thick of It, może grałbym w „Morderstwach w Midsomer”! Miałem szczęście dorastać w czasach, gdzie można było mieć bardzo skromne pochodzenie i nie było się za to karanym; miało się wsparcie w dążeniu do dalszej edukacji. Wszystko teraz idzie w odwrotnym kierunku, co jest straszne.

Raine się zgadza:

Jest takie stare powiedzenie, które lubię: „Szczęście jest tym, co dzieje się, gdy przygotowanie spotyka się z okazją”. Dobre, prawda? Niektórzy mają naprawdę szczęście, ale ja czuję, że pracowałam naprawdę ciężko. Nie było żadnego nepotyzmu, nikogo, kto mógłby dać mi pomocną dłoń. Oczywiście jest szczęście w sensie tego, co jest w danym czasie modne, ale chodzi o to by być gotowym na to, gdy szczęście się pojawi.

Sezon pierwszy jest zamknięty, ale Raine ma nadzieję, że szczęście zapuka do niej jeszcze raz. Jak wyjaśnia, trwa teraz w oczekiwaniu i czeka na wieści, czy The Devil’s Hour powróci (aktorka jest gotowa na kolejne dwa sezony). Capaldi zaś powróci na fotel reżyserski (zdobył Oscara w 1995 roku za krótkometrażowy film Franz Kafka’s It’s a Wonderful Life), ale ponownie – to wszystko, co może zdradzić.

Gra on także policjanta Daniela Hegarty’ego w nowym thrillerze policyjnym dla Apple TV+, Criminal Record, którego premiera będzie mieć miejsce w przyszłym roku.

Nie zdajesz sobie sprawy, jak przyjemne jest rozwijanie jednej z tych taśm z napisem „Policja: Nie wchodzić”, dopóki tego nie zrobisz. To naprawdę dawało satysfakcję. (przerażenie) Ale już powiedziałem za dużo…


Aktor z okazji dzisiejszej premiery został także zapytany przez Radio Times odnośnie tego, czy chciałby wrócić kiedyś do roli Doktora, ale w trochę inny sposób niż wcześniej pytał o to SFX:

Właśnie widzieliśmy powrót Davida Tennanta do „Doctor Who”.  Czy powrót w roli głównej na pewną ilość odcinków byłby czymś, co do ciebie by przemówiło [przekonując do powrotu]?

Nie sądzę. Nie, kocham „Doctor Who”. Kocham go we wszystkich jego formach. Ale wiecie, ja jakby miałem już swój czas w nim i podoba mi się idea, że się to zostawia. Tak jak jest, zamiast ciągłego kopania w tym głębiej. Sądzę, że serial jest cudowny i czekam by zobaczyć, co stanie się dalej.

To musi być cudowne wiedzieć, że fani ciągle kochają twoje sportretowania [Doktora], że ludzie chętnie by cię widzieli [z powrotem].

O tak, to przyjemne. To bardzo słodkie i bardzo miłe.

Wygląda więc na to, że Peter Capaldi wyklucza powrót w odcinku wielodoktorowym, a także powrót jako główne wcielenie (bo właśnie tak wrócił teraz Tennant). Może więc cały czas jest opcja, w której Dwunasty mógłby wrócić, niekoniecznie spotykając pozostałych Doktorów?

źródło: Radio Times Magazine 22-28 października 2022, SFX Magazine listopad 2022, Radio Times


The Devil’s Hour jest dostępny na Amazonie – jest to 6 odcinków, z których każdy trwa prawie godzinę. Z doktorowych aktorów w serialu pojawia się także Meera Syal, czyli Nasreen Chaudhry z odcinków „Głodna Ziemia”/ „Zimna krew” z Jedenastym i Sylurianami.

Przypisy

Przypisy
1”Przypadkowa dziewczyna” opowiada właśnie dwie równoległe wersje życia głównej bohaterki w zależności od tego, czy złapała pociąg, czy też nie. Można powiedzieć, trochę takie „Skręć w lewo” (Turn Left), tylko obie wersje widzimy w jednym filmie.


Fan Dwunastego, Dziesiątego i Jedenastego. Planuje pewnego dnia obejrzeć całe Classic Who. Do redakcji Gallifrey.pl dołączył w 2019 roku, a od 2020 jest redaktorem naczelnym. Nałogowy czytelnik (do tego stanu doprowadził go m.in. Harry Potter), chętnie ogląda seriale i filmy fantasy oraz sci-fi. Filmy Marvela są mu nieobce, komiksowo woli jednak DC. Chętnie zagra w gry (zarówno planszowe jak i komputerowe) i ucieknie z pokoju zagadek. Z wykształcenia robotyk, z zawodu programista baz danych.

Gallifrey.pl  wszystko o serialu Doctor Who

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *