Doctor Who Am I: Paul McGann o filmie z Ósmym i jego dziedzictwie
Dzisiaj ma miejsce premiera filmu Doctor Who Am I. Jest to film dokumentalny o dziedzictwie filmu „Doctor Who” z Ósmym z 1996 roku, a konkretnie reżysera tego filmu dokumentalnego Matthew Jacobsa (który napisał scenariusz do filmu z Ósmym) oraz o amerykańskim fandomie „Doctor Who”. Film będzie emitowany dzisiaj w wybranych kinach w Wielkiej Brytanii. Jednakże jutro zostanie także na płytach DVD, Blu-ray i w cyfrowej dystrybucji. Z okazji dzisiejszego wydarzenia Radio Times przeprowadził wywiad z Paulem McGannem. Najpierw mamy jednak dla Was zwiastun Doctor Who Am I.
Kiedy ktoś słyszy nazwisko Paula McGanna, prawdopodobnie myśli o dwóch rzeczach – dla niektórych to kultowy klasyk „Withnail i ja”, dla innych jego czas jako Ósmy Doktor w filmie telewizyjnym. Przez długi czas film ten znajdował się w czymś w rodzaju kanonicznego niebytu i związku z tym dotyczyło to Ósmego – nie było pewne, czy jest to kanoniczny Doktor. Dzisiaj film telewizyjny znany jest z tego, że łączy klasyczne i wznowione w 2005 roku serie, a Ósmy ma równie wierne grono fanów, jak każde inne wcielenie.
Paul Mcgann przypomina sobie wspomnienia z dzieciństwa o Pierwszym Doktorze z czasów, gdy dorastał w Liverpoolu.
W tamtych czasach, oglądało się takie rzeczy z rodziną przed pójściem spać. Pamiętam, jak następnego dnia szedłem do szkoły, dzieciaki rozmawiały o serialu, odgrywały sceny z ostatniego odcinka, rozmawiały o Billu Hartnellu[1]W niektórych filmach Hartnell był podpisywany jako Billy Hartnell..
Pierwszy Doktor był daleki od emocjonalnych romantyków z epoki Russela T Daviesa czy nawet bardziej żartobliwych inkarnacji jak Czwarty czy Siódmy – był w nim starożytny stoicyzm, coś co wydawało się spadkiem po epoce wiktoriańskiej. Jak wyjaśnia McGann:
W tamtym czasie wciąż żyli ludzie z epoki wiktoriańskiej – moi dziadkowie sami pochodzili z epoki wiktoriańskiej. [Pierwszy] był emblematyczną, poważną osobą, którą można było podziwiać i miał on rodzinę!
To jak McGann postrzega Doktora przez pryzmat Pierwszego zagmatwało sprawy jeszcze bardziej, gdy został zaproszony do przesłuchania na ósmą inkarnację Władcy Czasu.
Pamiętam, że kiedy skontaktowano się i zostało wysłane zaproszenie, zapytałem mojego agenta: „Dlaczego nas zapraszają?”. Sądziłem, że Rowan Atkinson ma dostać tę rolę.
Podczas gdy Fox, Universal i BBC szukali aktorów przyciągających uwagę, to właśnie producent Philip Segal mógł wyobrazić sobie McGanna jako Doktora, i którego pasja zachęciła aktora.
Philip był powodem, dla którego zagrałem w filmie. Philip mnie odnalazł, to Philip mnie rozbroił i przekonał do tego. Sprzedał mi ten pomysł wyjątkowym entuzjazmem i miłością do serialu.
Gdy razem z Segalem zaczęli tworzyć obraz Ósmego Doktora, McGann zaczerpnął inspiracje z niespodziewanych źródeł, by dodać głębi swojej postaci.
Powiedziałem Philipowi, że jest w nim pewna melancholia, jest ta ponadczasowość. Podobnie jak w Lousie z „Wywiadu z wampirem” Anne Rice, który właśnie przeczytałem.
Pojedynczy występ McGanna jako Doktora w filmie spotkał się z mieszanym odbiorem, co prowadziło do niepokoju związanego z potencjalnym uczestnictwem w konwentach fanowskich, takich jak Gallifrey One, w kolejnych latach.
Moje obawy co do uczestniczenia w konwentach były ogólnie szczerze, tak jak u każdego nieśmiałego artysty – sądzę, że z Chrisem [Ecclestonem] było tak samo. Przez lata, tak jak ja, Chris opierał się. Mówił te same rzeczy, co ja zwykłem mówić: „Dlaczego miałbym chcieć to zrobić?”. Spotkałem się z nim podczas przerwy na kawę w trakcie pierwszego dnia [konwentu] i zapytałem go: „Jak to jest, jak się czujesz?”, a on tylko się rozpromienił. Powiedział: „Uwielbiam to. Czego ja się bałem?”.
W filmie dokumentalnym Doctor Who Am I, Paul jest przedstawiony jako ktoś w rodzaju whoviańskiego Yody dla scenarzysty Matthew Jacobsa – wzorem do tego, jak Matthew powinien zaangażować się w konwenty takie jak Gallifrey One. Gdy obaj spotykają się, by omówić plany Matthew na film, jest jasne, że McGann dostrzega w Jacobsie te same obawy, które sam miał kiedyś, co sprawia że jest to poruszający moment. McGann wspomina, że wciąż uczestniczy w konwentach z umiarem, ale tylko po to by dalej nimi się cieszyć.
Powodem, dla którego ciągle wracam i w nich uczestniczę i co przezwyciężyło nasze obawy, było zdanie sobie sprawy, że to świetna zabawa. Oczywiście to praca, ale jest to coś, co robi się wspólnie – spotyka się, by rozmawiać o tych samych rzeczach!
Gdy film telewizyjny nie zdołał uzyskać zamówienia na pełną serię w telewizji FOX, McGannowi wydawało się, że serial skończył się już na dobre:
Sądziłem, że „Doctor Who” jest teraz skończony i że prawdopodobnie jestem za to częściowo odpowiedzialny.
Aktor żartuje, że gdy tylko Russel T Davies wznowił serial, czekał na telefon z możliwym wezwaniem do działania i powrotu, ale nie było żadnego.
To zabawne mówić o tym teraz, ale wówczas naprawdę myślałem sobie: „Ja i Peter Cushing. Jesteśmy w kącie dla niegrzecznych dzieci. Nikt o nas nie wspomni w trakcie rozmowy o Doctor Who„.
Jednakże, gdy Davies tylko wznowił serial, rozwiązał także definitywnie kwestię kanoniczności filmu: Ósmy Doktor był tak ważny jak pozostałe wcielenia i film był częścią „Doctor Who”.
Pamiętam, że pomyślałem sobie: „Kocham cię, Russell!”.
Po przemyśleniu, McGann uważa, że może blisko dekada odpoczynku była kluczowa do wskrzeszenia serialu.
Myślę, że może ta przerwa musiała mieć miejsce, by właściwi opiekunowie mogli znaleźć serial i przywrócić mu dawną świetność swoją pasją.
Wielu będzie pamiętało zaskakujący powrót McGanna w ramach obchodów 50. rocznicy serialu, ale doszło do niego właściwie w ostatniej chwili.
Nie było nas i dostałem telefon od [Stevena] Moffata, który powiedział: „Słuchaj, jeśli zasadniczo coś takiego napiszę, wróciłbyś?”, więc odbyliśmy krótką rozmowę. Powiedziałem: „Dobra, mogę zobaczyć scenariusz?”, a on odparł: „Cóż, nie napisałem go”. Ja na to powiedziałem: „Okej, o jakim terminie mówimy?”. Odpowiedział: „Przyszły tydzień”. Ale tak działa show-biznes. Nawet w przypadku niektórych największych aktorów sprowadza się do: „Czy jesteś dostępny w przyszłym tygodniu?”.
W pewien sposób powrót Ósmego kończy cykl narracyjny – tak jak film telewizyjny pozwolił Siódmemu otrzymać właściwe pożegnanie, tak „Noc Doktora” (The Night of the Doctor) zapewniła McGannowi prawdziwe pożegnanie – i nowy wygląd Ósmego Doktora.
Jeśli nigdy nie zagram już na ekranie Doktora, było dobrze wrócić do kostiumu, bez peruki, wypowiedzieć nieco inne kwestie i wyglądać nieco starzej. I oby brzmieć nieco mądrzej – było dobrze zrobić to znowu.
Oczywiście to koniec Ósmego Doktora, ale aktor zgadza się, że żaden Doktor nie dociera do „Końca” przez duże K.
Ponadto ma „nagrać kilka historii luźno opartych, ale powiązanych z tą krótkometrażówką [„Nocą Doktora”] – to jedna z pięknych rzeczy w mitologii Doctor Who – nic nigdy nie zostaje zmarnowane.”
McGann promienieje pozytywnością, gdy omawia każdy aspekt historii i dziedzictwa serialu, czy to są jego kontakty z fanami, czy też własna relacja z serialem. Kiedy krótko jest omawiana nocna wycieczka, w ramach której dziennikarz Radio Times oglądał kręcenie przyszłorocznej rocznicy serialu, jest jasne, że aktor jest bardzo podekscytowany nadchodzącymi w przyszłym roku odcinkami specjalnymi. Nie można zaprzeczyć, że dla Paula McGanna Doctor Who wykracza daleko poza film telewizynych – jest ewidentnie dumny z bycia częścią społeczności i dołożenia swojej cegiełki do fundamentalnej brytyjskiej instytucji, takie jak „Doctor Who”.
Przypuszczam, że przez moją indywidualną podróż, zostałem fanem serialu na mój własny sposób. Ogromnie podziwiam „Doctor Who”. To, co udału mu się osiągnąć i co dalej robi. Byłem częścią tej pomyślnej rzeczy – i jestem naprawdę rad, że tak było.
W filmie Doctor Who Am I występują Daphne Ashbrook, Nicholas Briggs, Paul McGann, Eric Roberts, Carl Zohan, May Charters, Ken Deep i Cat Hyaesia jako oni sami. Wyreżyserowany zaś został przez Matthew Jacobsa oraz Vanessę Yuille. Pomysł na projekt powstał w okolicach 50. rocznicy „Doctor Who”. Jacobs początkowo myślał, że film będzie głównie o fanach, podczas gdy Yuille „zawsze wiedziała, że to będzie film o nim.
źródło: Radio Times
Przypisy
↑1 | W niektórych filmach Hartnell był podpisywany jako Billy Hartnell. |
---|