Mark Gatiss odpowiada na każde pytanie!
Mark Gatiss, wzorem innych brytyjskich celebrytów, pojawił się w witrynie Reddit.com w ramach akcji AMA.
AMA (Ask Me Anything) staje się coraz bardziej popularnym środkiem kontaktu z fanami, często stosowanym przez celebrytów. Do tej pory w akcji udział wzięli między innymi Benedict Cumberbatch, Andrew Scott, Danzel Washington, Lenny Kravitz, czy Adam Brody. W ostatni piątek do tego zacnego grona dołączył Mark Gatiss. Specjalnie dla czytelników Gallifrey.pl podjęłam się trudnego zadania przesiania setek postów, na które z pomocą asystentki odpowiadał (lub nie) Mark Gatiss. Pytania były różne, dotyczyły naprawdę najróżniejszej tematyki, ale postarałam się wybierać głównie te dotyczące Doctora Who, chociaż chcąc zachować oryginalny sens konwersacji nie sposób było pominąć i innych kwestii.
Zapraszam do lektury!
* * *
Witamy na reddit, panie Gatiss!
Chciałbym zapytać jakie są największe trudności, które napotyka pan pisząc dla Sherlocka i DW? Ponadto, włączając w to najnowszy, z którego odcinka DW jest pan najbardziej dumny?
Mmm, to długie pytanie. Cóż, Sherlock rozgrywa się w większym stopniu w świecie rzeczywistym. Doktor Who nie. Dlatego ciężko jest przestawić się w Sherlocku na rozwiązywanie tajemnic, bez użycia Daleków albo statków kosmicznych.
Em… prawdopodobnie „The Crimson Horror”, w który włożyłem najwięcej pracy.
Jaki był twój ulubiony moment w serialach, które tworzysz? (Sherlock, DW)
Ooo, to trudne!
Najprawdopodobniej ulubionym momentem w Sherlocku był ten z Martinem w kawiarni, na końcu Skandalu w Belgrawii ( „Scandal in Belgravia”). Scena została pierwotnie przerwana przez zamieszki w Londynie, ale kiedy doszło do jej dopracowywania, okazała się być bardzo poruszająca.
Co do DW… tschtschtsch… Oczywiście, mam miliony wspomnień związanych z oglądaniem serialu przez tyle lat, ale jeśli chodzi o jego współtworzenie, to chyba będzie to moment, gdy otrzymałem pierwszy telefon od Russella T Daviesa, który poprosił mnie o pisanie dla programu.
Co stanowi większe niebezpieczeństwo: Moriarty czy Dalekowie?
Cóż, powinienem powiedzieć, że Dalekowie, ponieważ operują na skalę międzygalaktyczną, podczas gdy ambicje Moriarty’ego mają rozsądne granice. Ale gdyby tak posadzić Moriarty’ego wewnątrz Daleka… Gdyby był wystarczająco malutki, by się zmieścić…
Cześć Mark! To, o co chciałem zapytać, to co było najlepsze w pracy nad „The Adventure in Space and Time”? Podzielisz się jakimiś zabawnymi anegdotami?
Cóż, to było coś, co chciałem zrobić od 13 lat, odkąd po raz pierwszy wpadłem na ten pomysł, więc to była naprawdę długo duszona ambicja. Poważnie, od początku była w pewnym sensie błogosławiona. Praca z Davidem Bradleyem była naprawdę wspaniała, mieliśmy świetną obsadę i ekipę na planie. A pierwotni członkowie zespołu pracującego nad DW byli naprawdę niesamowicie mili i pomocni. Więc wydaje mi się, że najlepsze w tym wszystkim było patrzenie jak TARDIS zostaje od nowa zaprojektowana; oryginalna TARDIS oraz oglądanie wewnątrz Davida, tak, to było bardzo, bardzo poruszające.
Co uważasz za swoje największe osiągnięcie?
Poznanie i poślubienie swojego męża.
Co w sobie uważasz za najdziwniejsze?
O Boże. Chyba najlepiej by było, gdybyście zapytali o to kogoś innego, prawda? Inni ludzie mogą uważać, że jestem dziwny; ja tak nie sądzę. Niegdyś niezdrowo interesowałem się tematyką śmierci, ale to raczej za czasów, gdy byłem chorobliwym nastolatkiem. Tak naprawdę, chyba już się z tego wyleczyłem, ostatnio jestem dość wrażliwy. Raz wybrałem się na trasę po europejskich cmentarzach, bardzo gotycko. Jednak im starszy jestem, tym bardziej stronię od cmentarzy. Prawdopodobnie to było całkiem dziwne, ale to właśnie znaczy być nastolatkiem, prawda? Noszenie wielkich płaszczy i ponury image przez cały czas. W każdym razie, wówczas miałem wspaniałą grzywkę, gdy miałem więcej włosów. Tęsknię za tym.
Jaka jest twoja ulubiona książka?
„Wielkie Nadzieje” Dickensa.
Jaki jest twój ulubiony (ze wszystkich!) odcinek DW?
No cóż, wydaje mi się, że to wciąż ulega zmianie, ale jeśli chodzi o stare serie to ulubionym jest „The Green Death”. A z nowych… tshtshtsh… prawdopodobnie „The Empty Child”.
Co najbardziej kochasz w nowej inkarnacji Doktora?
Jego nieprzewidywalność, nieco nieludzki styl bycia. Uwielbiam jego szczupłość, wielkie dłonie, szalony wzrok i jego urok. I to, że jest nim Peter Capaldi.
Naprawdę podobał mi się twój odcinek „Doctor Who Confidential” o „Victory of the Daleks”, z Twoją zabawną wycieczką historyczną w głąb procesu tworzenia tego odcinka. Myślałeś może o stworzeniu serii „przewodników” po DW, która opowiadałaby o prawdziwych ludziach stojących za powstawaniem serialu, o miejscach służących za plany zdjęciowe i o serialowych rekwizytach? Wydaje mi się, że taka produkcja przyciągnęłaby całkiem sporą widownię i że byłby to wspaniały sposób na doedukowanie ludzi, co zawsze jest w porządku, prawda?
Tak, to prawda! Ale nie sądzę, żeby ktokolwiek miał fundusze i czas na stworzenie programu takiego jak ten. Wydaje mi się, że lepiej jest czasami przemycić takie smaczki do serialu, a fani samodzielnie zechcą je zgłębiać i odwiedzać takie miejsca jak Churchill War Rooms.
Kogo byś wybrał jako kolejnego showrunnera DW, kiedy Moffat zrezygnuje?
Stawiałbym na pana o nazwisku Gatiss.
Moje pytanie dotyczy DW. Do tej pory wszystkie napisane przez ciebie odcinki rozgrywają się w przeszłości. Czy to rzecz narzucona, czy po prostu twoja zachcianka?
Hmm. Wszystkie były umiejscowione w dalekiej przeszłości poza „Night Terrors”, który rozgrywał się współcześnie. Ale tak, wolę opowieści historyczne, chociaż chciałbym kiedyś napisać jedną o przyszłości.
Co jadłeś dzisiaj na śniadanie?
Musli z figami. Kocham figi. Mam na ich punkcie OBSESJĘ!
Czy masz ulubioną epokę? Na przykład ja uwielbiam wiktorianę :)
Tak, zdecydowanie epokę edwardiańską (The Edwardian Era, 1901 – 1910).
Co zainspirowało cię do napisania odcinka o Robin Hoodzie? Czy to dalsza „propaganda” bazowana na Facetach w Rajtuzach („Men in Tights” on TV)?
Tak, dokładnie o to chodzi! Poza tym, Steven poprosił mnie o coś z Robin Hoodem.
Wolałbyś podróżować w czasie czy w przestrzeni i dlaczego tak a nie inaczej?
MMMM, to wspaniałe pytanie. Prawdopodobnie… w czasie. Wybrałbym się do przyszłości. Kiedy byłem smarkaczem, zawsze fascynowała mnie historia, dlatego wówczas często wracałbym do przeszłości. Ale obecnie wolałbym zobaczyć przyszłość, żeby przekonać się czy ludzkość przetrwała i doświadczyć tego, co dopiero może się wydarzyć.
Czy masz ulubionego towarzysza Doktora, o którym kochasz pisać?
Wszystkich pisało mi się wspaniale, to znaczy – każdy z nich stanowił wyzwanie sam w sobie. Skończyłem pisząc cztery historie dla Matta Smitha, wiec wydaje mi się, że najbardziej kibicuję towarzyszom Jedenastego Doktora, poza tym, że za każdym razem było inaczej, więc to raczej dyplomatyczna odpowiedź. Bardzo podobało mi się pisanie przygód Clary, ponieważ wydaje mi się, że w tym roku jej perypetie są wyjątkowo interesujące. Zawsze podobało mi się jak towarzysze musieli uporać się ze swoimi uprzedzeniami co do Doktora, bo widz ma wtedy okazję zobaczyć Doktora oczami towarzysza, co z kolei i towarzysza stawia w zupełnie nowym świetle.
Jest jakaś szansa, że ponownie pojawisz się przed kamerami na planie DW?
Pojawiłem się już dwukrotnie i byłbym zachłanny, gdybym miał pojawić się ponownie! Ale jeśli już pytacie, to byłbym szczęśliwy będąc znów na planie.
Gdybyś mógł mieć dwie supermoce, jakie byś wybrał?
Latanie i wieczne życie.
Jaka jest według ciebie najbardziej przytłaczająca różnica między brytyjskimi a amerykańskimi fanami?
Gdy byłem w San Diego na Comic Conie, bardzo przytłoczyło mnie to, jak bardzo Amerykanie są pozytywni i otwarci. Nie umniejszam brytyjskim fanom takiego nastawienia, ale będąc na CC byłem bardzo poruszony tym, jak Amerykanie potrafią być promienni i pogodnie nastawieni.
Którego aktora grającego w DW najchętniej zobaczyłbyś w gościnnej roli w Sherlocku?
Haha! Em… Nie wiem. Peter Davison miał swoje cameo w Sherlocku. Podkładał głos w Planetarium w „The Great Game”.
Gdyby Benedict Cumberbatch miał pojawić się w odcinku DW, byłby po stronie Doktora, czy zostałby jego wrogiem? Pytanie tyczy się również Martina Freemana.
Cóż… Benedict jest bardzo dobry w graniu zarówno dobrych jak i złych postaci i prawdopodobnie zażyczyłby sobie rolę czarnego charakteru, nie uważacie? Zatem tylko dlatego, żeby go pognębić, ubrałbym go w kostium gigantycznej myszy. Tylko po to, żeby nikt nie wiedział, że to on!
Co do Martina… On z pewnością chciałby być złoczyńcą. Może zaproponowałbym mu role Davrosa. Żeby mógł sobie siedzieć (on kocha siedzieć), więc siedziałby sobie całkiem zadowolony na wózku inwalidzkim.
Czy według ciebie straszniejsi są Dalekowie, czy Płaczące Anioły?
Zawsze kochałem Daleków, ale nigdy nie uważałem ich za szczególnie przerażających, w przeciwieństwie do aniołów. Jednak dla mnie ulubieńcami zawsze byli Cybermeni, zawsze mnie mocno przerażali. Mam nadzieję, że w rozgrywce pojawi się cała masa nowych przerażających potworów, które być może zdetronizują obecnych liderów.
Ulubione danie?
Pytanie o ulubione danie? Boże! Um… to bardzo dobre pytanie. Nigdy nie jem. Haha! Nie no, powiedzmy, że „duchy”.
Oraz na koniec…
Czy doprowadzisz nas do płaczu nowymi odcinkami „Sherlocka”?
To zależy od tego, jak bardzo jesteście sentymentalni…
Źródło: Reddit.com
Super kochani, dzięki za wysiłek, jesteście niezastąpieni :)