Jenna Coleman: Clara chce być taka, jak Doktor
W sobotę Jenna Coleman powróci jako Clara Oswald. Poniżej aktorka dzieli się swoimi odczuciami odnośnie rozwoju jej postaci czy wiszenia (całkiem dosłownie!) w miejscu.
Jakie masz odczucia odnośnie nowej serii?
Jestem naprawdę podekscytowana, wiele historii to samodzielne opowieści dwuodcinkowe, jest o wiele więcej przestrzeni kosmicznej i wszystko skupia się na przygodach i podróżach w czasie. Wielką korzyścią z tworzenia tego typu odcinków jest nie tylko fakt, że dostaje się więcej czasu na odkrywanie historii, ale także to, że na końcu pierwszej części musisz stworzyć ogromny cliffhanger. Clara i Doktor są naprawdę zgrani, razem są silni i po prostu czerpią przyjemność ze wspólnego podróżowania oraz robienia i obserwowania tak wielu rzeczy, jak tylko jest to możliwe. To wszystko jest przepełnione adrenaliną i pełne beztroskiej przygody, w której środek rzucają się na główkę.
Clara zdaje się być bardziej zdeterminowana i skupiona na podróżach w czasie, uważasz, że rozwinęła się w stosunku do poprzedniej serii?
W miarę upływu czasu coraz bardziej zrywa więzi łączące ją z Ziemią. Myślę, że od momentu utraty Danny’ego zmieniło się jej spojrzenie na życie, w tym sensie, że trochę przestała się bać własnej śmiertelności. Pojawia się uczucie wolności. Już nie boi się wyruszać na przygodę, więc nic jej nie wstrzymuje. A kiedy tak się dzieje, może być to dość niebezpieczne, w porównywalnym stopniu także zabawne, ale myślę, że coś zdecydowanie jest w tym dla Clary – zatraca się już na starcie.
Wygląda na to, że Doktor i Clara jeszcze nigdy nie byli tak podobni… Zgodzisz się z tym?
Zachowują się wobec siebie bardzo swobodnie, ich relacja jest bardzo bliska i Clara staje się coraz bardziej podobna do Doktora. Myślę, że od zawsze było pomiędzy nimi więcej podobieństw niż – być może – pomiędzy innymi Doktorami i ich towarzyszami. Myślę, że Clara trochę chce być taka jak on, lecz im więcej czasu spędzają ze sobą, tym bardziej „doktorowa” się staje i robi się coraz bardziej od niego niezależna. W tej serii jest parę historii, w których zobaczycie, jak nasze drogi się rozchodzą, zajmujemy różne pozycje i dopiero potem powracamy do siebie, tworzymy właściwy zespół. Myślę, że tyle razem przeszli, znają się tak dobrze, że, no cóż, są na stałe połączeni.
Jak zmienia się dynamika na planie pomiędzy tobą a Peterem w czasie pracy z obsadą gościnną w każdej partii scenariusza?
Oboje zawsze zachowujemy się głupkowato, jak to my, i było cudownie mieć znów na planie Michelle, zawsze oznacza to wiele śmiechu. Maisie była cudowna, byłam jej wielką fanką jeszcze przed tym, jak dołączyła do Doktora Who, świetnie się wpasowała, więc to cudowne, że stała się jedną z nas. Jedną z najcudowniejszych rzeczy w tym serialu jest to, że każdy odcinek wydaje się taki odmienny, ogólnie wydaje się być całkiem nowym programem.
Który z odcinków nadchodzącej serii jest twoim ulubionym i dlaczego?
Odcinek jedenasty będzie naprawdę wyjątkowy, a i podczas kręcenia odcinka o Wikingach mieliśmy naprawdę wiele frajdy. Scenariusze do odcinków siódmego i ósmego są bardzo mocne, Peter Harness odwalił tu kawał dobrej roboty. Wydają się zupełnie innymi odcinkami Doktora Who – są pełne napięcia, wyglądają na naprawdę dobrze powiązane, prowokujące i inteligentne.
Świetnie wyglądasz w tej serii – masz jakikolwiek wpływ na to, w co się ubierasz?
Praktycznie rzecz biorąc, w Doktorze Who jest wiele różnych strojów – moim pomysłem na Clarę była nauczycielka, która jeździ na motorze, w stylu retro lat 60-tych, ale też fantastyki naukowej. Cel był taki, by zawrzeć wszystkie te elementy w wyglądzie Clary.
W pierwszym odcinku Doktor gdzieś się zgubił, a ty kontaktujesz się ze swoim największym wrogiem – Missy. Jak Clara i Missy pracują razem, by uratować Doktora, nie zabijając się nawzajem?
Myślę, że przez to, że niebezpieczeństwo, w którym znalazł się Doktor, jest tak wielkie, muszą odłożyć różnice na bok i pracować razem. Clara jest całkiem zafascynowana Missy, ale jednocześnie się jej brzydzi. Ma to częściowo związek ze sposobem, w jaki Michelle Gomez gra, jest tak magnetyczna, że nie możesz powstrzymać się przed lubieniem jej, nawet mimo tego, że powinieneś jej nienawidzić. To jedna z naprawdę sprytnych rzeczy, które robi. Clara i Missy ostatecznie pracują razem, ale pamiętają o tym, że się nie lubią.
Obserwowanie dwóch kobiet, które są bardzo blisko Doktora, jest bardzo interesujące dla Clary, ponieważ Doktor i Missy są wrogami, ale jednocześnie są dawnymi przyjaciółmi. Mają przeszłość i historię, których nie można zrozumieć. Jak można lubić albo kochać kogoś, kto stale usiłuje cię zabić poprzez czas i przestrzeń…
Myślę też, że dla Clary interesujące jest pracować z Władczynią Czasu, jest tak przyzwyczajona do biegania z Doktorem, że bycie z Władczynią Czasu jest dla niej zupełnie nowym doświadczeniem. Ktoś, kto jest takim maniakiem, jest całkiem zabawny. Myślisz, że jesteś bezpieczny, a nie minie nawet 30 sekund i zostajesz dosłownie zepchnięty z urwiska.
Dałaś w tej serii kilka pokazów kaskaderskich – możesz nam o nich opowiedzieć?
Wielokrotnie wisiałam głową w dół – wiszenie do góry nogami na klifie w Teneryfe było czymś nowym, ale zaskakującym, wygląda tak prosto, lecz wcale takie nie jest. Jest zdradliwe, bo podczas kręcenia scen mogliśmy robić to tylko w minutowych ujęciach. Grałam też w scenie, w której wisiałam na zewnątrz TARDIS, więc wygląda na to, że to jedna z moich specjalności w tej serii!
Źródło: BBC