Wojna wszystko zmienia, nawet Doktora. „Engines of War” – recenzja
„Engines of War” to powieść napisana przez George’a Manna. Ma 320 stron i została wydana przez BBC Books w 2014 roku. Opowiada o losach Doktora Wojny podczas, jak można wywnioskować z fabuły, końcowych etapów Wielkiej Wojny Czasu. Jest to zarazem pierwsza powieść, w której wystąpił Wojenny Doktor.
Wielka Wojna Czasu szaleje od wieków, pogrążając Wszechświat w chaosie. Liczne ludzkie kolonie są teraz opanowane przez siły okupacyjne Daleków. Udręczony, gniewny Doktor dowodzi flotyllą Bojowych TARDIS w walce z siłami uderzeniowymi Daleków, lecz w samym środku krwawej bitwy TARDIS Doktora rozbija się na planecie Moldox.
Podczas gdy Doktor tkwi uwięziony w apokaliptycznym świecie, patrole Daleków krążą pośród wraków, zbierając ocalałych cywilów. Dlaczego Dalekowie zwyczajnie nie zabijają tych ludzi?
Szukając odpowiedzi Doktor spotyka Cinder – młodą łowczynię Daleków. Ich zmagania, by odkryć plany Daleków, prowadzą ich z ruin Moldoxa do komnat Gallifrey i ostatecznie wprawiają w ruch łańcuch zdarzeń, który zmieni wszystko. I wszystkich.
(opis dystrybutora)
Zacznę od tego, że tak naprawdę tej książki nie przeczytałem – lecz odsłuchałem, w wersji czytanej przez Nicholasa Briggsa, ale nie powinno to wpłynąć na mój odbiór. Historia jest na pewno ciekawa – Wojna Czasu szaleje na całego, więc bez zbędnych wstępów autor rzuca nas w wir wydarzeń. I to jakich! Oto dostajemy wgląd w strategię wojenną Władców Czasu. Dowiadujemy się, że TARDIS były używane w boju i dowiadujemy się w jaki sposób – coś, co w serialu nigdy nie było wprost poruszane, więc za to jest duży plus. Dowiadujemy się też o nowej klasie Daleków, pozbawionych standardowej 'przepychaczki’ i 'miksera’, zamiast tego wyposażonych w jedną dużą armatkę. A skoro o uzbrojeniu mowa – tu właśnie zaczyna się właściwa treść książki, ponieważ Doktor odkrywa, że Dalekowie budują nową broń – Działo Temporalne. I testują ją na pojmanych cywilach. Broń potężną i druzgocącą na tyle, że nasz bohater postanawia czym prędzej wrócić na Gallifrey, aby powiadomić o swoim odkryciu Radę. Po drodze napotyka na wspomnianą wyżej Cinder, jedyną osobę jaką udało mu się uratować przed Dalekami na Moldoksie. Obiecał jej, że zabierze ją z tego piekła wojny, ale najpierw muszą odwiedzić Radę – to jest kluczowe.
Dalej nadal jest bardzo ciekawie, dowiadujemy się o kulisach wojny od strony Gallifrey. Okazuje się, że wbrew pozorom nie było tak, że wszyscy Władcy ruszyli do boju. Dowiadujemy się też czegoś więcej o Rassilonie, który jest tutaj drugoplanowym bohaterem. Jesteśmy świadkami konfrontacji jego i Doktora, doświadczamy jego władczości i bezwzględnego egocentryzmu, czy może raczej 'gallifreycentryzmu’ w planowaniu działań wojennych. Dla Rassilona żadna cena nie jest zbyt wysoka, jeżeli chodzi o przetrwanie Władców Czasu. Powieść zdradza dlaczego Rassilon został przywrócony do życia w czasie Wojny, a także odświeża postać Borusy – zdeprawowanego Władcy Czasu. Dawno temu wiernie towarzyszył on Czwartemu Doktorowi podczas jednej przygody na Gallifrey[1]Mam na myśli Invasion of Time., potem jednak sam zaczął łaknąć władzy i wplątał Doktora w morderczą Grę Rassilona[2]W odcinku rocznicowym na 20-lecie serialu, The Five Doctors.. W powieści poznajemy dalsze losy Borusy, czy raczej – dowiadujemy się, co Rassilon zrobił z Borusą, kiedy sam wrócił do życia.
Kluczowym wątkiem fabularnym jest tak naprawdę rozdarcie Doktora między jego niezłomnym (no chyba, żeby jednak?) poczuciem moralności a lojalnością wobec Władców Czasu. Rada przyjmuje raport Doktora o nowej daleckiej broni i wymyśla plan powstrzymania ich; niestety, jego realizacja (mająca związek z użyciem Łzy Ishy, broni mogącej niszczyć całe gwiazdy) mogłaby spustoszyć cały układ planetarny; ale wygrana za wszelką cenę to nie jest styl Doktora, nawet Doktora Wojny, dlatego będzie starał się powstrzymać Daleków po swojemu. Jednak najpierw on i Cinder będą musieli uporać się ze sprzeciwem Rady.
Powieść jest, jak widzicie, bogata. Ukazuje Wojnę Czasu z punktu widzenia Doktora, Daleków, Władców Czasu, a nawet zwykłych ludzi, jak Cinder. Cała fabuła jest przedstawiona ciekawie i przytacza wiele smaczków znanych z Klasyków (wspomnienie wydarzeń z Genesis of the Daleks), jak również garść informacji nowych – o Rassilonie, czy Borusie. Ujawnia też strategie wojenne, a w swoim finale kładzie podwaliny pod fabułę „Dnia Doktora” (The Day of the Doctor). To plus opis Doktora jako siwego mężczyzny pozwala domniemywać, że faktycznie jesteśmy raczej bliżej niż dalej końca wojny. Jest tylko jedna rzecz, która mi się nie podoba – zawsze sobie wyobrażałem Doktora Wojny jako samotnika, który może i walczy ramię w ramię z innymi Władcami Czasu (serial pokazuje, że zaskarbił sobie wielu fanów w ojczyźnie i że w czasie wojny każdy znał jego imię), ale robi to niechętnie. Jest zmęczony życiem, którego nie chciał, zmęczony wojną, w której nie chciał brać udziału. Samotny wojownik, który po skończonej bitwie oddaje się filozoficznej zadumie, ubolewając nad bezsensownością wojny i powoli dojrzewa do decyzji o użyciu Momentu. Sam. Samodzielnie. I faktycznie, to się dzieje w powieści. Doktor doznaje czegoś na kształt katharsis; zrozumiawszy zepsucie Władców Czasu i ich desperacką żądzę przetrwania bez względu na wszystko, dochodzi do wniosku, że to on musi położyć temu kres. Jednakże, jak zwykle, gdzieś w tym wszystkim jest młoda kobieta, która towarzyszy mu w czasie tych wszystkich wydarzeń. I może jestem czepialski, ale dla mnie to nieco ujmuje całej dramaturgii.
Podsumowując – solidna, bogata w nowe ciekawostki powieść. Emocjonująca i silnie zakorzeniona w całym uniwersum, dzięki czemu świetnie się sprawdza jako pojedyncze dzieło, lecz wytrawny fan dostrzeże jak doskonale wpasowuje się ona w większą całość. Tak powinno się pisać w Rozszerzonym Wszechświecie!
Ocena: 8/10