Bo jedna mierzi
Wszyscy już wiemy – w każdej galaktyce, w każdym wymiarze, na każdej planecie, każdy kto poznał i polubił Doctor Who już wie – że ten kolejny będzie kobietą. Podobnie jak Maria Curie-Skłodowska i Joanna D’Arc. Osobiście nigdy mi nie przeszkadzało to, że kobieta była w serialu żołnierzem, szefem, potężnym czarownikiem czy głównym antagonistą. Zawsze uznawałem wolność twórcy w doborze postaci. Dla mnie czarnoskóry aktor grający Juliusza Cezara nie był żadną sensacją. Jednak z pewnym niepokojem witam Doktora-kobietę. Dlaczego? Otóż widzę w tym pewną nachalność, pewien nacisk, który wydaje mi się czymś absolutnie sztucznym.
Chodzi mi nie o fakt, wedle którego Doktor został sfeminizowany – i ja naprawdę dobrze rozumiem uzasadnienia i możliwości fabularne – a o zerwanie z pewnym archetypem. Jednak by to wytłumaczyć, należy przede wszystkim przyjąć jedną z możliwych interpretacji, a raczej ujęć Doktora. Otóż kocham ten serial, jednak dla mnie Doctor Who to naprawdę świetna produkcja rozrywkowa, kampowa, popkulturowa i nawiązująca do prostych archetypów.
Gdybym miał porównać Doctor Who do literatury, od razu podałbym jako przykład książki Neila Gaimana, który również w swoich ciekawych historiach bawi się popkulturą, przekazując drobne subtelności, czasami wręcz szydząc z czytelnika, ale przede wszystkim posługuje się ogólnie rozpoznawalnymi i uniwersalnie przyjmowanymi symbolami, modelami, etosami itd.
Jednak na pewno Doctor Who nie byłby dziełem Franka Herberta i raczej nie Stevena Eriksona. Herbert w Diunie poruszał tematy niemal filozoficzne – na temat roli i funkcji władzy, religii, przemian i zależności kulturowych, dotykał nawet dylematów dotyczących ochrony środowiska – tych wątków były dziesiątki. Oczywiście, ktoś za chwile napisze – i słusznie – że te same wątki pojawiały się w Doctor Who. Tak, jednak nie na takim samym poziomie percepcji. O ile Diuna jest w pewnym sensie adresowana do węższego grona odbiorców, o tyle Doctor Who to serial egalitarny, jest pewnego rodzaju społeczno-fantastyczną biblia pauperum.
Dlatego zawsze mierziły mnie zbyt mocno rozbudowane ideologiczne próby interpretacji serialu. O ile oczywistym jest to, że same postacie są skomplikowane, to w dużej mierze czerpią ze znanych nam wzorców kulturowych. Podróż, samotność, walka, miłość – to etosy są wielokrotnie przerobione.
Doctor Who przez lata bazował na archetypie mężczyzny i jego towarzyszki. Mężczyzny-bohatera, decydującego o losie tysięcy istnień, rycerza itd. Jednak umniejszanie roli kobiet w Doctor Who jest nieuczciwe. Praktycznie wszystko zależało od nich, to one stawały się jego przewodniczkami, podporą i ostoją – i to również jest prosty archetyp, pasujący do ogólnego obrazu serialu.
Dlatego sceptycy – bo nie przeciwnicy – regeneracji w kobietę nie są przeciwni samej płci. Ne chodzi nam o to, że Doktor musi być mężczyzną, bo ten w jakiejś tam ogólnej retoryce jest mądrzejszy, silniejszy i jakiś tam bardziej od kobiety – a o to, że serial zrywa z pewnym popkulturowym, bardzo otwartym ujęciem. Obawiam się, że przestanie być serialem uniwersalnym światopoglądowo.
Chociaż być może wraz ze zmieniającymi się czasami zmieniają się etosy…
Bardzo przepraszam, ale w sumie słabo uargumentowane to zdanie autora.
Po pierwsze, archetyp Doktor to bardziej mag/mędrzec, niż rycerz, a te role od lat są już niezwiązane z jakąkolwiek płcią.
Po drugie, gdzie ta sztuczność? Szefostwo BBC nie jest głupie – gdyby wybrano kolejnego mężczyznę, obyłoby się bez niebezpiecznych dla pozycji serialu kontrowersji. Postawili na Jodie, mimo obciążonego tym ryzyka. To ruch odważny i wbrew pozorom, nieoczywisty dla dużej firmy.
Szczerze mówiąc, w pierwszej chwili pomyślałam, że tekst to trolling, ale jak ludzie komentują poważnie, to może ja też.. Autor nazywa stereotypowe klisze popkultury archetypami, nie podaje żadnych powodów, dla których archetyp rycerza czy mędrca nie może być realizowany przez kobietę poza faktem, że tak sądzi, twierdzi, że jeśli nie pozostaniemy przy męźczyźnie jako zbawcy i kobiecie jako jego dzielnej asystentce (jakie łaskawe słowa dla kobiet, całuje nam rączki i pada do stópek autor), to po prostu żadnego archetypu już w Doktorze nie będzie (nie no, po prostu nikt już nie będzie w ogóle rozumiał, co się dzieje w tym serialu, podejrzewam) oraz twierdzi, że jeśli mężczyzna straci tę rolę to Doktor przestanie być otwarty (wow, myślałam, że właśnie będzie w taki dość oczywisty sposób bardziej otwarty, ale to lewackie rozumienie otwartości, otwartość to jest jak coś jest otwarte na męskie fantazje) oraz straci neutralność światopoglądową (bo pogląd taki, że tylko mężczyzna może być rycerzem i mędrcem to nie jest nieneutralny pogląd, tylko oczywista oczywistość, dopiero jak się pokazuje, że kobieta może wejść w tę rolę to jest lewacka agenda, jak rozumiem).
WOW, wow, wow.
Ale serio?
Dziękuję za ten komentarz, bo ja nie musiałam. <3
Dzięki za ten komentarz. Miałam coś napisać, ale chyba nie byłyby to tak wyważone słowa jak twoje… Ten archetyp mężczyzny tak mnie wkurzyl… To tak jak to oblesne powiedzonko „mężczyzna jest glową, a kobieta szyją”. Kobiety są takie wspaniałe, ale w roli wsparcia dla mężczyzny, a nie jako odrębny, wspaniały byt… Nawet mi się nie chce pisać o tym…
Ehh, czyli ciąg dalszy czekania aż ktoś logicznie i z sensem uargumentuje czemu nie lubi decyzji z trzynastką. Tym dłużej czekam, tym jakoś mam uczucie że się nie doczekam.
To nie trolling, tylko po prostu dość stary tekst. Tak z tysiąc lat stary.
Puk puk to ja i wróciłem choć chciałem już nie wracać. Chciałem też skreślić całkowicie Gallifrey.pl za jednostronność ale zobaczyłem ten artykuł a potem spojrzałem w komentarze i się przeraziłem wysypem feministek, które chyba nawet nie czytały tego artykułu i tylko przeczytały słowo archetyp. Piszą tu
np. „Autor nazywa stereotypowe klisze popkultury archetypami, nie podaje żadnych powodów, dla których archetyp rycerza czy mędrca nie może być realizowany przez kobietę ” czas żeby takie kobiety przestały się udzielać publicznie bo tylko obrażają swoją „inteligencją” wszystkim innym kobietom, gdyż autor napisał ten oto fragment „Osobiście nigdy mi nie przeszkadzało to, że kobieta była w serialu żołnierzem, szefem, potężnym czarownikiem czy głównym antagonistą.” Tak więc chyba czytaliśmy dwa kompletnie różne artykuły albo ktoś z nas nie potrafi czytać. Czuję się też obrażony ponieważ napisałem kilka dość długich postów i jakość żadna z was feministek nie odpowiedziała mi czy też kilku innym osobom za to już „zlajkować” wypociny innej feministki, która potrafi najwyraźniej pisać albo komuś innemu zleciła pisanie a sama dyktowała to już potraficie ale same nie potraficie napisać choć jednego zdania z choć jednym argumentem przeciwko moim komentarzom. Według was może być kobieta rycerz rzeczywiście zdarzało się w historii ale było ich bardzo mało i to nie bez powodu. Ale to zabawne, że wspominasz może byś się zatrudniła w kopalni jako górnik czy może jak wolisz górniczka? Nie? Tak myślałem. Smuci mnie, że wy komentujące mówicie o towarzyszkach (po za tym byli też towarzysze tacy jak np. Rory czy też Brygadier) jako tych gorszych powiem to jeszcze raz bo chyba za pierwszym razem nie dotarło, ile razy towarzyszki ratował sytuację, ile razy towarzyszki ratował świat czasami nawet świadomie lub nie poświęcając siebie? Mało wam Clary Oswald? Może też chcecie zmienić imię Doctora. Zresztą nawet jeśli jego obecna forma jest taka a nie inna to nie zapominajcie, że jet ON cały czas facetem (jak się spędza ponad 2000 lat jako facet to ja bym osobiście czuł się facetem nie wiem czemu wy mu na to nie pozwalacie tylko dlatego, że jest władcą czasu) Więc muszę was tym faktem zmartwić. Przez tą zmianę oglądalność spadnie jeszcze bardziej bo już w tej chwili jakieś 30% powiedziało, że to pierdzielą i przestają oglądać + gdy dojdą zwykłe spadki oglądalności (bo cały czas oglądalność spada) to ten serial zostanie znowu zawieszony ( i mam nadzieję, że na stałe, lepiej żeby skończyli kiedy jeszcze jako tako nam się podoba i żeby jakieś miłe wspomnienia zostały) Dodatkowo ciekawi mnie w jaki sposób ta strona oznacza komentarze jako spam? Gdyż wcześniej kilkanaście komentarzy przeciwko tej zmianie zostało oznaczonych jako spam a dziwnym trafem komentarz „Peter Wimsey” (zresztą mam wrażenie, że to fake konto) nie został. Na koniec dodam, że to co z tą stroną się stało, podział między fanami, który wystąpił nawet tutaj mnie zasmucił, gdyż lubiłem wejść sobie na tą/tę stronę i poczytać sobie coś ciekawego. Ale teraz widzę, że te czasu się skończyły, i już nawet nie mam ochoty kontynuować dyskusji na ten temat bo i tak jak zwykle nikt z redakcji mi nie odpisze. Możecie odpisywać na ten post albo i nie mi już nie zależy, ale wiem że nawet nigdy się nie dowiem czy ktoś mi odpisał bo już nigdy na tą/tę (nigdy nie wiem, którego użyć) nie wejdę.