Angela Wynter i Michelle Greenidge, czyli serialowa rodzina Sunday w wywiadzie

W Kościele na Ruby Road poznamy nie tylko nową towarzyszkę Doktora, Ruby Sunday, ale zobaczymy także jej rodzinę. Formalnie zostało potwierdzone przez BBC, że Angela Wynter wcieli się w Cherry Sunday, zaś Michelle Greenidge w Carlę. Producent Phil Collinson w ogłoszeniu castingu stwierdził, że sceneria, którą w serialu zobaczymy jako mieszkanie Ruby, jest jedną z najlepszych, jaką kiedykolwiek stworzyli. Michelle Greenidge grająca matkę Ruby będzie znajoma dla tych, którzy widzieli inny serial RTD – Bo to grzech. Aktorka wcieliła się tam w mamę Roscoe w scenie coming outu.

Ruby i Carla Sunday

Jak zauważa aktorka:

Czuję się niezwykle szczęśliwa mogąc znowu pracować z Russellem. Kiedy pierwszy raz go spotkałam, byłam niesamowicie poddenerwowana. Nawet nie pomyślałam, że Russell wie, kim jestem. Był tak bardzo normalny i przyjazny. Jest tak uprzejmy i wspierający. Bycie częścią dowolnego projektu, przy którym on pracuje, to błogosławieństwo. Fenomenalnie było zagrać serialową mamę Millie.

To oczywiście prowadzi prosto do pytania o współpracę z Millie Gibson, Ncutim Gatwą i Angelą Wynter.

Millie jest tak młoda i tak bardzo utalentowana. Pracowało się z nią z wielką przyjemnością. Carla ma głęboką więź ze swoją córką Ruby. Sama rodzina to urocza, zapracowana i skomplikowana współczesna rodzina. Trzy pokolenia kobiet pod jednym dachem – Carla, Ruby i mama Carli, Cherry.

Michelle była zaskoczona, gdy dowiedziała się, że jej serialową matkę gra Angela Wynter.

Angela jest niesamowita. Pracowałam z nią przy sztuce Debbie Tucker Green Ear for Eye w Royal Court Theatre (w tej sztuce zagrał też Tosin Cole, czyli Ryan – przyp. red.). Byłam więc przeszczęśliwa mogąc z nią pracować ponownie.

Michelle promienieje radością, gdy opowiada o Ncutim w roli Doktora:

Jest takim intuicyjnym wyborem na Doktora. Ma w sobie tę rzadką mieszankę charyzmy i głębokiego indywidualizmu. To uroczy człowiek. Sprawił, że było mi łatwo, bo jest tak zabawny, ma wiele energii i jest po prostu sobą. Czuje się bardzo dobrze we własnej skórze, a kiedy pracujesz z kimś takim, przechodzi to też na ciebie.

Michelle rozpoczęła karierę aktorską dość późno, bo jej początkowe ambicje nie spotkały się ze zbyt wielkim entuzjazmem ze strony jej naturalnie zmartwionych rodziców.

Wiecie, wówczas nie było tyle czarnoskórych osób w telewizji i kariera artystyczna była w zrozumiały sposób czymś obcym dla nich. Dlatego zaczęłam robić 20-letnią karierę w samorządzie i nie rozpoczęłam treningu aktorskiego dopóki nie skończyłam 30 lat.

Rodzice z czasem stali się bardzo dumni ze swojej córki, ale niestety ojciec Michelle niedawno zmarł.

To było naprawdę trudne. Kiedy musiałam nagrywać self-tape na moje przesłuchanie do Doktora Who, mój tata znajdował się na intensywnej terapii i musiałam awaryjnie wracać z projektu z Hiszpanii. Musiałam zdecydować się, czy nagrywać taśmę, ale lekarze doradzili mi, żeby tata otrzymał środki uspokajające i czuł się komfortowo. To było dziwne, ale prawie mogłam czuć jak tata mówi ze swoim charakterystycznym akcentem, żebym nagrywała. Nagranie dwóch krótkich kawałków zajęło mi osiem godzin. Byłam pełna emocji. A kiedy dostałam później tę rolę, naprawdę wierzyłam w głębi serca, że to dzięki ojcu. Czuję, że jest ze mną w tej podróży. Był to więc bardzo dziwny początek. Ekscytujący, ale wciąż jesteśmy w żałobie. Udało mi się usłyszeć od taty przed śmiercią, że jest ze mnie bardzo dumny. Naprawdę czuję, że jestem tu z jego powodu.

Angela Wynter jako Cherry Sunday w Kościele na Ruby Road

Tymczasem czas na rozmowę z seniorką rodziny Sunday, czyli Angelą Wynter wcielającą się w Cherry Sunday. Na początek pytanie, jak to jest grać w dwóch flagowych produkcjach BBC. Angela gra bowiem też Yolandę w EastEnders.

Wiem. Jestem skromną osobą. Od czasu do czasu myślę sobie, że coś się dzieje. Próbuję się nie ekscytować za mocno albo sobie z tym nie poradzę. No, Doktor Who to wielka międzynarodowa rzecz.

Nie może zabraknąć pytania, czy Angela jest wieloletnią fanką Doktora Who, a jej odpowiedź jest zaskakująco szczera.

Uczciwie powiem, że Doktor Who mnie przerażał. Dalekowie denerwowali mnie jako dziecko. Byli ze wszystkiego najstraszniejsi. Być może dlatego, że byli zbudowani z metalu i mieli straszny głos. W każdym innym przypadku w tamtych czasach po prostu się wiedziało, że są z gumy. Ale Dalekowie wyglądali jak broń, jak karabin maszynowy. Teraz mój strach znikł. Nawet pozowałam z jednym z nich do zdjęcia. Ale gdyby ożył, to na pewno bym prędko odskoczyła.

Przywołując te wspomnienia z dzieciństwa, Angela zastanawia się też nad swoimi początkowymi ambicjami.

Nie sądziłam, że zostanę aktorką. Chciałam zostać dziennikarką, bo zawsze byłam spostrzegawcza, uwielbiałam czytać i byłam gadułą w szkole. Ale moja szkoła średnia, Peckham Girls, miała pierwszy w kraju specjalnie zbudowany warsztat teatralny. Został otwarty przez Edith Evans na rok przed tym jak zaczęłam naukę. Na tych zajęciach czułam się naprawdę żywa. Wiecie, byłam trochę jak doktor Jekyll i pan Hyde, gdy dorastałam, bo miałam jedynie osiem lat, gdy przyjechałam do tego kraju i zapomniałam moich rodziców w ciągu czterech lat, od kiedy ich ostatnio widziałam. Teatr pomógł mi przebadać siebie, wejść do swojego wnętrza i pokochać siebie.

Po szkole Angela udała się na kurs aktorski na Kingsway College i jak przyznaje:

Niektóre rzeczy mi się podobały, a inne nie. Po kursie zdecydowałam się nie iść do szkoły aktorskiej, bo nie zniosłabym kolejnego roku oh, dahrling, dahrling. Wiecie, byłam rozwijającą się osiemnastolatką i nie mogłam identyfikować się z tym całym udawaniem elegancji. Odeszłam więc i dołączyłam do miejscowego zespołu teatralnego.

Aktorka w swojej pierwszej profesjonalnej pracy teatralnej grała u boku swojego przyszłego męża z EastEnders, Rudolpha Walkera (który sam wcześniej występował w Doktorze Who. Grał Harpera, żołnierza z wojny secesyjnej w The War Games) w sztuce Mustaphy Matury Meetings, która właśnie cieszyła się wznowieniem w Orange Tree Theatre w Richmond.

Grałam też u jego boku w filmie Channel 4 zatytułowanym Elphida, grałam więc w sumie jego pokojówkę, córkę, dziewczynę, żonę, teraz znowu dziewczynę, bo ożenił się ponownie, gdy byłam poza EastEnders.

Wywołuje to u Angeli refleksję, że to naprawdę mały świat, szczególnie od kiedy grała wraz z Michelle Greenidge, a podczas pracy nad Doktorem Who pracowała z inną dawną gwiazdą EastEnders, Anitą Dobson. Śmieje się na tę myśl.

Cudownie się pracowało z Anitą. Pomyślałam sobie: „O Boże, pracuję z Angie (postacią z EastEnders graną przez Anitę Dobson – przyp. red.)”, ale ona nie przypomina Angie. Jest tak urocza i ciepła.

Angela mówi też o rodzinie Sunday:

To wyjątkowe uczucie, bo to są same kobiety. Wszystkie jesteśmy zmienne i nieprzewidywalne, jednocześnie kochane i zabawne. Moja postać, Cherry, choć czasami może być dość nerwowa, jest także bardzo czarująca. To miłe miejsce, całe środowisko pracy oraz uprzejmość i radość wszystkich. To wspaniałe. Powiem wam coś – praca z nimi wszystkimi i Ncutim jest bardzo słodka. Jest tak bardzo cukierkowa.

Ruby Sunday jako keyboardzistka

Oczywiście żaden tekst o rodzinie Sunday nie byłby kompletny bez krótkiej wspominki o Ruby Sunday, w którą wcieli się gwiazda Coronation Street Millie Gibson. Co możemy o niej powiedzieć? Jest utalentowaną keyboardzistką w zespole. Tęskni za Manchesterem, bo przeprowadziła się ostatnio razem z mamą do mieszkania babci w Notting Hill. Jest podrzutkiem. Tak, została porzucona jako niemowlę w Wigilię dzień po urodzeniu. A teraz czeka, aż rozpocznie się jej życie. Oj, Ruby, z życzeniami trzeba uważać… Będzie się działo!

Rodzina Sunday pojawi się w najbliższym odcinku świątecznym, a później zobaczymy się z nimi w przyszłorocznym sezonie Doktora Who.

źródło: Doctor Who Magazine #598


Premiera Kościoła na Ruby Road nastąpi 25 grudnia o 18:55 czasu polskiego na platformie Disney+.

Zapraszamy do dyskusji już teraz, nie tylko po odcinku, na grupie na Facebooku – TARDISawce oraz na naszym serwerze Discorda w spoilerowych wątkach dyskusyjnych. Nie może Was zabraknąć w ożywionych rozmowach, które mają tam miejsce już teraz!



Fan Dwunastego, Dziesiątego i Jedenastego. Planuje pewnego dnia obejrzeć całe Classic Who. Do redakcji Gallifrey.pl dołączył w 2019 roku, a od 2020 jest redaktorem naczelnym. Nałogowy czytelnik (do tego stanu doprowadził go m.in. Harry Potter), chętnie ogląda seriale i filmy fantasy oraz sci-fi. Filmy Marvela są mu nieobce, komiksowo woli jednak DC. Chętnie zagra w gry (zarówno planszowe jak i komputerowe) i ucieknie z pokoju zagadek. Z wykształcenia robotyk, z zawodu programista baz danych.

Gallifrey.pl  wszystko o serialu Doctor Who

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *