Steven Moffat o kobiecie-Doktorze i aktorach z DW pracujących dla Marvela

Podczas obchodów dziesięciolecia New Who zorganizowanego przez BAFTA w Nowym Jorku, oprócz pokazu odcinka Posłuchaj („Listen”) z 8 serii, uczestnicy mogli usłyszeć producenta serialu Stevena Moffata odpowiadającego na kilka pytań.

 Zapytany przez prowadzącą Jaci Stephen o jego związek z programem w młodości, Moffat odpowiedział:

Wszystkie dzieciaki kochały Doktora Who, po części dlatego, że myśleliśmy, że to program dla niegrzecznych dzieci – był straszny, był dla ciebie zdecydowanie nieodpowiedni. Były to czasy, gdy każdy inny program dla dzieci był zdrowy, przyzwoity i miły, a jedynym celem Doktora Who było, żebyś zmoczył łóżko ze strachu.

By być sprawiedliwym, Posłuchaj to jeden z najstraszniejszych epizodów serii, jakie przyszły twórcy na myśl, jednak Jaci Stephen zaczęła zastanawiać się, czy ma on na względzie dziecięce strachy, gdy pisze. Moffat odparł:

Strachy i niepokoje, które wywołuje Doktor Who, należą do rodzaju tych, które można znaleźć w żłobku. To nie strach przed wizytą u lekarza i prześwietleniem rentgenowskim ani żaden z tych, którym wszyscy ulegamy; to obawa przed rzeczami w ciemności; wszystkimi strachami z dzieciństwa. Wiecie, cała nasza widownia to dzieci, jedynie niektórym z nich przytrafiła się dorosłość. Właśnie w ten sposób działa Doktor Who. Tu chodzi przede wszystkim o te dziecięce strachy i o pozytywne podejście do nich, ponieważ, pomimo że wypełniamy nasz serial potworami, jest on o człowieku, który jest w stanie je pokonać bez zmiany w jednego z nich. Czy istnieje lepsze przesłanie niż to? Tak, w Doktorze Who dzieją się straszne, makabryczne rzeczy – mogą wydarzyć się w każdej sekundzie, ale jest bardzo ważne, żeby dzieci to zobaczyły, ponieważ podobne rzeczy dzieją się w ich głowach. W pewien sposób o tym wiecie: „Tak, każdy tak ma. Tak jest w porządku. Tak jest OK.”. Jednakże dzieci z Doktorem Who jak i bez niego będą miały potwory w głowach. A Doktor Who dostarcza idealne lekarstwo, idealnego człowieka do walki z potworami – ludzkiego, godnego, miłego, inteligentnego i kładącego duży nacisk na sprawy, które większość bohaterów pomija.

Następnie dyskusja skierowała się na sposób w jaki Moffat przedstawia kobiety:

Kobiety w tym serialu zawsze były silne i w jakiś sposób stanowiły główne postaci. Wiem, że zawsze pakuję się w kłopoty, mówiąc takie rzeczy, ale nie da się tworzyć serialu o kimś, kto w pewnym sensie się nie zmienia – poza twarzą i mroczną osobowością, kto właściwie nie ma życia wewnętrznego i nie da się mu zaimponować – trzeba skupić się na osobie, z którą łączy go jakaś relacja.

Prowadząca zapytała go też o prawdopodobieństwo pojawienia się kobiety-Doktora:

Jest pewien aspekt tej sprawy, który sprawia, że można by zapytać czy jeśli Doktor stanie się kobietą, nie utraci się unikalnego modelu do naśladowania. Nie jestem pewien czy ten argument mnie przekonuje, dlatego że po prostu nie uważam, że Doktor jest wzorcową postacią w Doktorze Who. Nie jest. Ponieważ nie możesz zwyczajnie się na nim oprzeć. On jest poza skalą; szalony, z kosmosu i posiadający wiele tajemniczych umiejętności, których nam brakuje. Jak można opierać się na czymś takim? Wzorem jest tak naprawdę osoba, która musi radzić sobie z tym niekontrolowanym, przerośniętym dzieciakiem pałętającym się po Wszechświecie, będącym zbyt władczym i myślącym przede wszystkim o sobie… To długi i skomplikowany spór i na razie w Doktorze Who brak wolnych posad, a odejście Petera Capaldiego, o którym mowa, raczej nie wydarzy się w najbliższej przyszłości.

Mając w pamięci, że Christopher Eccleston pojawił się w filmie Thor: Mroczny Świat, Karen Gillan w Strażnikach Galaktyki, David Tennant znajduje się na planie Jessici Jones tworzonej przez platformę Netflix, Benedict Cumberbatch zagra Doktora Strange’a, Martin Freeman dostał rolę w Capitan America: Civil War, a Arthur Darvill gra podróżnika w czasie w Legends of Tomorrow stacji CW, autorka z serwisu themarysue.com zapytała Moffata, co sądzi o tym, że tyle aktorów występujących w Doktorze Who oraz Sherlocku, zostało przejętych przez superbohaterskie uniwersa. Odpowiedział następująco:

Może powinienem móc zobaczyć film przed wszystkimi (śmiech). Tym, co najbardziej mnie wkurza jest to, że znikają na długie miesiące, żeby kręcić te cholerne filmy. Sprężam się, robiąc Sherlocka w cztery lub pięć tygodni, oni poświęcają na tamte produkcje od sześciu do ośmiu miesięcy, czy ile im to tam zajmuje. To niedorzeczne. I muszą iść robić kolejnych dwanaście sequeli i zaczynają marudzić, a ja mówię im: „Pewnie, i jeszcze jesteście nieosiągalni dla mojego serialu, a ja dostanę opieprz za opóźnienie Sherlocka, chociaż to nie moja wina”.

Wobec tego powinniśmy się chyba cieszyć, że jak na razie nie zanosi się na to, by Peter Capaldi miał dołączyć do jednego z superbohaterskich światów. A wy co sądzicie o słowach Moffata? Dajcie nam znać!

Źródło: themarysue.com



Uwielbia herbatę, seriale (zwłaszcza brytyjskie) i superbohaterskie filmy. W przerwach pomiędzy seansami kolejnych odcinków lub filmów, udaje że studiuje. Gdyby mogła nie dorastałaby.

Gallifrey.pl  wszystko o serialu Doctor Who

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *