Steven Moffat: 8 seria opowiada o Clarze
Steven Moffat opowiada o problemach związanych z wprowadzeniem Clary w serii siódmej i przemianie jej postaci w najnowszych odcinkach.
Jenna Coleman pojawiła się w Doktorze Who jako regularna towarzyszka w odcinku Dzwony świętego Jana („The Bells of Saint John”) w marcu 2013 roku, ale wystąpiła także wcześniej w epizodach Planeta obłąkanych Daleków („Asylum of the Daleks”) oraz Bałwany („The Snowmen”).
W wywiadzie dla Doctor Who Magazine Steven Moffat powiedział:
Jedną z trudności w wątku „niemożliwej dziewczyny” było to, że Clara w nim nie uczestniczyła – ponieważ nie wiedziała o tej tajemnicy. Z pewnością odżyła natychmiast jako postać i jako aktorska kreacja przy Doktorze Petera Capaldiego… i nagle pojawiła się zupełnie nowa chemia.
Dodał także:
Peter i Jenna tworzą świetny duet. Szczerze mówiąc, to był problem… Gdy widzisz Matta Smitha w muszce, szukasz wzrokiem Karen Gillan. Tak po prostu jest. I to było trudne dla Jenny.
I od razu wyjaśnił:
Pamiętacie, gdy pojawiła się w serialu Sarah Jane Smith? Wydawała się raczej kiepskim zamiennikiem Jo Grant do momentu, gdy pojawił się Czwarty Doktor. Sarah Jane była dość nudna przez swój pierwszy rok, ale potem przyszedł Tom Baker i – bum! – stała się świetna.
Clara ma teraz swojego własnego Doktora. To ona zaczyna być główną postacią – każdy towarzysz właśnie tym powinien być.
Czy wy też uważacie, że Clara znalazła teraz swoje miejsce? Czy lubicie ją teraz? Czy jest ciekawsza niż za czasów Matta Smitha? Piszcie w komentarzach.
Źródło: Cultbox
Ja nie kojarzę 11-stego od razu z Amelią. Problem z Clarą był taki, że za czasów Matta nie miała ani krzty osobowości. A to już raczej wina scenarzystów niż jej samej, prawda? Nie miała czego grać. Już nic nie mówiąc o jej nieciekawej i po łebkach rozwiązanej backstory. Teraz z przyjemnością oglądam rozwój jej postaci w duecie z absolutnie genialnym Capaldim, który wniósł do serii bardzo wiele świeżości.
To prawda. Aktorskie duety mają to do siebie, że nie zawsze się udają. Dwunasty i Clara udali się jak mało co w DW do tej pory.
No nie wiem…. Nie jestem jakąś wielką fanką Clary. Nie mówię, że jest zła, ale miejscami jest naprawdę postacią mocno nie w porządku, lecz trzeba przyznać, że od „Bells of st. John” mocno się rozwinęła. Nie jest już taka mdła, tylko ma jakiś swój charakterek. Jestem ciekawa jak się ta postać dalej będzie rozwijać.
Witam, jestem tu nowy więc… ok nie będę zanudzał swoją historią i od razu przejdę do rzeczy… „Gdy widzisz Matta Smitha w muszce, szukasz wzrokiem Karen Gillan” zgodzę się ale gdyby nie Melody to nie wiem czy było by tak jak w wypowiedzi Steven-a.
„Clara ma teraz swojego własnego Doktora. To ona zaczyna być główną postacią – każdy towarzysz właśnie tym powinien być”. Tu już się nie zgodzę. Dla mnie zawsze Doktor był główną postacią choć jego towarzysze nigdy nie byli obojętni i z ciekawością śledziło się ich poczynania :D