Samantha Spiro o finałowych scenach Petera Capaldiego
Czas leci nieubłaganie, a z każdym dniem jesteśmy coraz bliżej końca ery Dwunastego Doktora. Peter Capaldi, który w tej roli radzi sobie świetnie już cztery lata, ogłosił, że kończy swoją przygodę z serialem. Ostatni raz zobaczymy go jako Doktora w grudniu tego roku.
Najwyraźniej nie tylko fanów otoczyły smutek i nostalgia. Samantha Spiro, która pojawi się w finałowym odcinku w roli Hazran, mówiła o ponurej atmosferze panującej na planie podczas kręcenia ostatnich scen Capaldiego:
Myślę, że naprawdę można ją poczuć. Zabawnie jest dołączać, kiedy cała ekipa pracuje tam już od wielu lat i zmierza do końca czasów Petera, ponieważ na planie panuje wspaniałe koleżeństwo, to naprawdę fantastyczna paczka.
Trzy lata dla Petera, ale dziesięć lat dla kogoś z ekipy, kto prawdopodobnie też odchodzi, ponieważ zacznie się zupełnie nowa produkcja.
A jak zapowiada się odejście Dwunastego? Aktorka dodała:
Dlatego, że to odcinek finałowy, znalazło się tam sporo fantastycznych fragmentów, z którymi Peter radził sobie jako Doktor. Uważam, że to zaszczyt, móc być tego świadkiem, naprawdę zaparło mi dech w piersiach. On jest znakomity!
Czy to oznacza, że możemy spodziewać się naprawdę godnego pożegnania tak kochanego Doktora? Miejmy nadzieję, że ostatnie chwile Capaldiego w odcinku świątecznym (jak i w odcinku finałowym dziesiątej serii, którego premiera już za parę godzin) będą zachwycające.
Źródło: Radio Times
Czy kochany może dla mnie nigdy jakoś nie pasował nie było takiej pasji doktorowej np gdzieś lecą w nieznane hip hip hura a tu lecimy ok będzie fajnie i co będą potwory i niebezpieczeństwa już nie było tego ” biegania” :D jak to po przednich w cieleniach może dlatego że starszy aktor nie miał tyle wigoru i energii co poprzedni ”run clever boy” ;d
Czy ja wiem? Pierwsi Doktorzy też nie biegali jak szaleni, jak dla mnie to właśnie taki powinien być Doktor – starszy, doświadczony, a jednak wypełniony energią i kreatywnością. Jedenasty przy swoim następcy wydaje się być po prostu dzieckiem, rozenergetyzowanym nastolatkiem, u którego (pomimo częstych komentarzy innych bohaterów) nie czuć, że ma ponad 1000 lat i przeżył 12 żyć. Po Smith’ie po prostu nie czuć, że jest spadkobiercą postaci, która ma już ponad pół wieku.