RTD: Jak powstał pierwszy odcinek świąteczny w historii Doctor Who?

Święta, święta i po świętach, zaraz czeka nas odcinek noworoczny, ale my mamy dla Was jeszcze wspomnienia Russela T Daviesa odnośnie odcinków bożonarodzeniowych w wywiadzie, którego udzielił dla Entertainment Weekly.

Entertainment Weekly: To może nie jest najbardziej profesjonalny początek wywiadu, ale obejrzałem wczoraj ponownie odcinek specjalny z 2005 roku i w trakcie oglądania po prostu przez cały czas płakałem. Moja dziewczyna, która nie jest aż tak wielką Whovianką jak ja pytała: „Ale dlaczego ty płaczesz? To nie jest nawet smutne”.

Russel T Davies: To mi się podoba. Uwielbiam dobrą emocjonalną reakcję na „Doctor Who”. Nikt nie kocha tego serialu bardziej ode mnie i nie mógłbym być bardziej szczęśliwy, że wrócił. Nawet dzisiaj się z tego cieszę.

Skąd miałeś pomysł na to, by zrobić świąteczny odcinek specjalny?

Pierwsze wcielenie [Doktora] tak naprawdę nie miało świątecznych odcinków. Cóż, wprawdzie w 1965 roku był ten odcinek „Doctor Whowyemitowany w Boże Narodzenie[1]Chodzi o The Feast of Steven z historii The Daleks’ Master Plan w 3 sezonie., w którym Doktor odwraca się do kamery i mówi „Wszystkim wesołych Świąt”, co wciąż wprawia fanów w osłupienie. Dlatego, że zaczynasz kwestionować co należy do kanonu, a co nie.

W naszym przypadku to BBC poprosiło o taki odcinek. Przywróciliśmy Doctor Who w 2005 roku. Byłem tak nieświadom tego, że możemy mieć odcinek specjalny odcinek świąteczny, że zrobiłem odcinek świąteczny w naszej pierwszej serii, gdzie Doktor spotyka Charlesa Dickensa w Święta, jest śnieżek i są tam duchy. Więc to taki sekretny odcinek bożonarodzeniowy, tylko nie miał premiery na święta. Wypuściliśmy więc pierwszy sezon w 2005 i okazało się tak wielkim sukcesem, że BBC zwróciło się do mnie z prośbą: „Zróbmy specjalny odcinek świąteczny”. Zamówili dwie kolejne serie i dwa świąteczne specjale za jednym zamachem. Było to wspaniałe, ale nagle zobaczyłem jak moje życie zaczyna znikać (śmiech). Pomyślałem: „Boże, ktoś właśnie zatrzasnął mi drzwi do więzienia”. Jednak nie mogłem być bardziej szczęśliwy. Chodzi mi o to, że w Ameryce jest całkiem inaczej. Nie emitują tam zbyt wielu wielkich programów w pierwszy dzień Bożego Narodzenia, czyż nie? A tutaj w Boże Narodzenie programy mają największą oglądalność ze wszystkich, gdyż to właśnie wtedy lecą te wielkie programy. Więc to nie był tylko specjalny odcinek bożonarodzeniowy, to było gwarantowane miejsce w pierwszy dzień świąt, o 19:00, dosłownie w samym sercu ramówki na calutki rok. To było jak otrzymanie najwspanialszego prezentu, o jaki w ogóle można poprosić w brytyjskiej telewizji. Zatem musieliśmy podnieść stawkę. Musieliśmy dostarczyć wspaniały, wielki hit i sprawić, by wszyscy dobrze się bawili!

Wprowadzałeś także nowego Doktora.

Tak, tak. Jako mocny punkt specjalnego odcinka świątecznego, nic lepszego być nie mogło. Jakiż to prezent trzymałem w rękach – przyjdź i spotkaj nowego Doktora. I David Tennant okazał się być jednym z mających największe powodzenie Doktorów wszech czasów. Więc to był właściwie świetny napływ energii! I był miły. Seria zakończyła się się w momencie pojawienia się nowego Doktora, więc mogłem ten wątek pociągnąć dalej na Święta. Dlatego to zapewniało nam, że część widzów zechce obejrzeć odcinek. Jednak zauważ – świąteczny odcinek ma wciągnąć każdego widza, nie tylko fanów. Każdy powinien go obejrzeć.

W odcinku Dziesiąty Doktor pyta „Kim jestem?”. Jakie było twoje podejście do pisania jego Władcy czasu?

Otóż po prostu pokazać wszystkie umiejętności, siłę i pasję Doktora. To znaczy, to bardzo sprytna sztuczka w tym odcinku, że pozostał poza kadrem przez około 40 minut. Pomyślałem, że jeśli byłoby go za dużo w pierwszych 10 minutach, ludzie zobaczą Doktora, wyłączą telewizor i potem pójdą na świąteczną kolację. Zdawałem sobie z tego sprawę, że musiałem ludzi wkręcić w odcinek, dlatego schowałem go na 40 minut, i wtedy w końcowych 20 minutach robi dokładnie te rzeczy, które każdy Doktor wcześniej robił. Olśniewa werbalnie i fizycznie, toczy walkę na miecze, którą wygrywa i obala premier Wielkiej Brytanii używając sześciu słów. Jest zabawny, dramatyczny, jest wszystkim. I zrobił to wszystko w ciągu 20 minut. To jak najlepszy fragment przesłuchania na świecie – nie dla Davida, on już swoje dostał, ale to jakby występując dla wspaniałej, brytyjskiej publiczności mówiąc „Chodźcie i mnie polubcie!” I, jak sądzę, tak też zrobiła! Myślę, że to zadziałało. Ha!

Odcinek świąteczny - wprowadzenie Davida Tennanta

Jego ręka zostaje odcięta. Czy dostałeś jakieś uwagi lub skargi w związku z tym?

(śmiech) Nie, żadnych. Nic takiego nie było. Chodzi o to, że tam nie było krwi. Każdy odcinek „Doctor Who”, który kiedykolwiek zrobiłem był bezkrwawy, bo to serial familijny. Leci o 19, masz przed telewizorem dosłownie czterolatki oglądające serial, więc takie miałem nietykalne zasady – nie BBC, tylko ja. I nie, nikt nie narzekał, tak sądzę. Mieliśmy wtedy dużo zabawy. A odcinane ręce się już widywało. To było świadome nawiązanie do „Imperium kontratakuje” (The Empire Strikes Back). I widzisz jak odrasta. Co za tupet! (śmiech)

Wprowadzasz także nową garderobę Doktora. Co za stało za właśnie takim wyglądem?

To był pierwszy raz we współczesnych seriach, gdy widzieliście inne pomieszczenie w TARDIS, bo nigdy nie mieliśmy wystarczająco pieniędzy. Zawsze chcieliśmy mieć drzwi prowadzące do innych pomieszczeń, które w latach naszej pracy nad serialem, powoli wbudowywaliśmy w niego ten pomysł. Jednak tamto było małym świątecznym prezentem dla fanów. Wiele z tych wiszących kostiumów to ubrania z Classic Who,  włącznie z latami 60. Możecie tam dostrzec sweter Stevena Taylora, towarzysza Pierwszego Doktora z 1965 roku[2]Steven Taylor pojawił się w 2 i 3 sezonie, łącznie w 10 historiach.. Mieliśmy takie małe smaczki dla wieloletnich fanów, którzy kochają tego typu detale. Jestem jednym z takich ludzi.

Głównym celem było to, żeby David był zadowolony, ponieważ miał to być kostium, w którym spędzałby cały czas. Różnicowaliśmy go – czasem był w smokingu, czasem ubieraliśmy go w niebieską wersję tego garnituru, jednak to było to dokładnie to, czego on chciał. Rzecz jasna, nam też musiało się to podobać. Jeśli powiedziałby, że chciałby chodzić w onesie[3]Piżamy dla dorosłych, stylizowane na zwierzęta i różne postaci, często z kapturami., to mielibyśmy pewne obiekcje. Jednak z przystojnym mężczyzną w dobrze dobranym garniturze, który tak dobrze wyglądał nie było wątpliwości, że to zadziała. Pokochaliśmy to.

Skąd wziął się pomysł na przeciwnika odcinka, Sycoraxów?

Chciałem rasy wielkich kosmicznych najeźdźców. Po prostu. (śmiech). W historiach science-fiction statki i stworzenia są często zrobione z metalu. Mając za sobą pierwszą serię z Dalekami, statkami kosmicznymi i stacjami kosmicznymi, chciałem żeby przeciwnicy byli bardziej fizyczni – z twarzami z kości, żyjący wewnątrz skały, lecz dalej niezmiernie potężni z niezmiernie potężną technologią. To było po prostu inne podejście.

Odcinek świąteczny - Sycorax

Czy w kolejnych latach zawsze miałeś nadchodzący bożonarodzeniowy odcinek specjalny z tyłu głowy?

Tak, co roku planowałem odcinek specjalny z wyprzedzeniem. Uwielbiałem to. Powiem ci, że jestem wielkim widzem telewizyjnym. Przez całe moje życie Boże Narodzenie było największym dniem w telewizji w Wielkiej Brytanii. Dlatego budzić się rano tego dnia i wiedzieć, że tego dnia mamy coś do oglądania tej nocy było prawdziwym dreszczykiem emocji. Zawodowo i osobiście znaczyło to dla mnie tak wiele. Kochałem to. Kochałem ten moment ramówki bardziej niż wszystko inne.

Nad czym ostatnio pracowałeś?

Mam nowy serial, który pojawi się na HBO Max. Nazywa się It’s a Sin. Jestem z tego bardzo, bardzo dumny. Bardzo dumny. Jest mniej więcej o AIDS w latach 80., ale sama historia opowiada o życiu podczas tamtej pandemii. Wszystko zostało nakręcone przez obecną pandemią, więc jest po wszystkim. Ale serial jest pełny życia. To nie tylko opowieść o śmierci, ale także o prowadzonych życiach, wspaniałych życiach, które straciliśmy. Jestem bardzo dumny z tego serialu.


RTD zapowiada też, że z niecierpliwością czeka na „Rewolucję Daleków”. A Wy? Odcinek nadchodzi jutro (01.01) o 20:20 polskiego czasu na BBC First. Już dzisiaj zapraszamy do dyskusji o odcinku na naszej grupie na Facebooku.

Źródło: Entertainment Weekly

Przypisy

Przypisy
1Chodzi o The Feast of Steven z historii The Daleks’ Master Plan w 3 sezonie.
2Steven Taylor pojawił się w 2 i 3 sezonie, łącznie w 10 historiach.
3Piżamy dla dorosłych, stylizowane na zwierzęta i różne postaci, często z kapturami.


Fan Dwunastego, Dziesiątego i Jedenastego. Planuje pewnego dnia obejrzeć całe Classic Who. Do redakcji Gallifrey.pl dołączył w 2019 roku, a od 2020 jest redaktorem naczelnym. Nałogowy czytelnik (do tego stanu doprowadził go m.in. Harry Potter), chętnie ogląda seriale i filmy fantasy oraz sci-fi. Filmy Marvela są mu nieobce, komiksowo woli jednak DC. Chętnie zagra w gry (zarówno planszowe jak i komputerowe) i ucieknie z pokoju zagadek. Z wykształcenia robotyk, z zawodu programista baz danych.

Gallifrey.pl  wszystko o serialu Doctor Who

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *