Pracować na planie: Andy Pryor, dyrektor ds. castingów
Decyzje castingowe zawsze wywołują duże emocje wśród fanów – i nic dziwnego: przyzwyczajamy się do starej ekipy TARDIS, ekscytujemy ich przygodami, jednak w pewnym momencie pojawia się nowy team do pokochania. Od tego, czy nowy/a Doktor (jak i, rzecz jasna, jego/jej towarzysze) skradnie serca whovian, praktycznie zależą też losy całego serialu, dlatego tak ważne i odpowiedzialne zadanie ma dyrektor ds. castingów. A w tej roli, już od lat, Andy Pryor.
W momencie kiedy dowiedzieliśmy się, że Peter Capaldi zamierza odejść, stało się jasne, że Chris Chibnall chce, byśmy do roli Doktor zaangażowali kobietę – mówi Pryor, wspominając proces, który doprowadził do wyboru Jodie Whittaker jako Trzynastej Doktor. – O to chodziło od samego początku i był to miód na moje uszy. Podczas spotkania, któremu towarzyszyła charakterystyczna atmosfera tajemnicy, Chris wprowadził mnie w swoje plany dla programu.
Pryor jest dyrektorem ds. castingów w Doctor Who od kiedy wznowiono jego produkcję w 2004 roku, Chris Chibnall to już trzeci showrunner, z którym od tego czasu miał okazję współpracować.
Podejście Chrisa do kwestii castingów daje bardzo duże poczucie swobody. On lubi wyraziste występy gościnne (co jest dla mnie super), więc proces myślowy dotyczący obsady każdego odcinka rozpoczyna się już na samym początku, podczas prac nad scenariuszem. To właśnie wtedy zaczynamy omawiać różne możliwości.
Co do niektórych postaci, Chris dokładnie wie, jakiego rodzaju aktora czy występu oczekuje. Co do innych, jest otwarty na propozycje i lubi myśleć niekonwencjonalnie. To jest świetne podejście dla dyrektora ds. castingów, bo my wszyscy lubimy myśleć nietuzinkowo tam, gdzie to możliwe. Zarówno Chris, jak i Matt Strevens [producent wykonawczy – przyp. red.], popierają takie nastawienie i z wielkim entuzjazmem dyskutują o pomysłach, które mogą wydawać się szalone, ale które niekiedy okazują się najlepszymi propozycjami. Podobnie jak Russell i Steven, Chris również wspaniale łączy ambicję względem tego, co zaplanowaliśmy dla niektórych postaci z otwartością na moje pomysły, kiedy obsadzam zupełnie nowych aktorów. Zawsze twierdziłem, że plan Doctor Who jest jednym z najlepszych miejsc, w których młodzi lub nowi aktorzy mogą się czegoś nauczyć, ponieważ pracują tu z najlepszymi. Chodzi mi o naszą regularną obsadę, główne występy gościnne, reżyserów, szefostwo i załogę.
Doctor Who jest serialem, w którym w znacznej większości odcinków dostajemy inną historię, nic więc dziwnego, że przewija się przez niego ogromna ilość aktorów z występami gościnnymi.
To jeden z elementów, który czyni Doctor Who tak wspaniałym serialem do pracy przy dobieraniu obsady. Nigdy tak do końca nie wiem, co będzie dalej i to pozwala mi brać pod uwagę bardzo różnorodnych aktorów. Umożliwia mi poznanie wielu ludzi, których mógłbym w innych okolicznościach nigdy nie spotkać. Nawet jeśli któryś z aktorów nie zostanie ostatecznie wybrany do danej roli, to często może się okazać odpowiedni do innej roli, w przyszłości. Co ważne, pozwala mi to również na inkluzywne castingi. W tej serii szczególnie dużo ról napisano z przeznaczeniem dla aktorów o konkretnych cechach (płeć, pochodzenie etniczne itd.), wiele innych natomiast dawało się różnorako zrozumieć. Oznacza to, że role obsadzamy, mając na uwadze konkretne wymagania, a jednocześnie z dużą otwartością, miejmy nadzieję.
https://gallifrey.pl/andy-pryor-opowiada-o-procesie-castingu-w-doctorze-who/
Doctor Who to serial przyciągający uwagę publiczną, ale, jak pamiętamy, produkcja 11 serii była owiana tajemnicą. Andy Pryor bardzo często nie może wyjawić wszystkich szczegółów dotyczących ról, na jakie prowadzi castingi, nawet w rozmowach z agentami aktorów branych pod uwagę do danej roli.
Zazwyczaj kiedy dzwonimy do agencji, by sprawdzić dostępność aktorów, którzy mogliby się wcielić w Doktora lub kiedy robimy pierwsze przesłuchania do roli towarzyszy, nie ujawniamy informacji, co to za program, do którego szukamy obsady. Jeśli sprawa posunie się dalej – powiedzmy, dojdzie do ponownych rozmów – wtedy im to zdradzamy, zobowiązując ich do zachowania sekretu. Jeżeli chodzi o większe występy gościnne, szczególnie takie, które wiążą się z jakimś dużym nazwiskiem, od razu mówimy aktorom, że chodzi o Doctor Who, ale zwykle nie wyjawiamy zbyt dużo na temat treści odcinka czy charakteru postaci.
Zdarza się czasem, że rozmowy, które Andy Pryor prowadzi z agentami, przynoszą zupełnie nieoczekiwane rezultaty.
Kiedy sprawdzamy dostępność danego aktora i okazuje się, że ma inne zobowiązania, agenci często podsuwają nam naprawdę świetne propozycje dotyczące innych aktorów. Jeśli taka sugestia przypadnie mi do gustu, idę z tym pomysłem do mojego zespołu. Przy średnich i mniejszych rolach tworzymy własne listy aktorów, z którymi warto się spotkać, ale polegamy też na współpracy ze sprawdzonymi agentami. Mówię im na przykład, że potrzebujemy kobiety około pięćdziesięciu lat, obojętne jakiego pochodzenia etnicznego albo że szukamy rudego wojownika po trzydziestce itd. Dzięki temu mamy pewność, że wykorzystaliśmy wszystkie możliwe źródła, co pozwoliło nam wziąć też pod uwagę ludzi, o których mogliśmy sami nie pomyśleć. Tak więc rzeczywiście polegamy na dobrych sugestiach ze strony agentów, nawet jeśli oni nie do końca wiedzą, do jakich ról polecają swoich aktorów!
Był to drugi z serii wywiadów z członkami ekipy filmowców pracujących na planie Doctor Who. Pierwszy, z producentem Alexem Mercerem, znajdziecie tutaj.
Źródło: Doctor Who Magazine #530