Moffat o niespodziewanym zakończeniu „Głębokiego oddechu”

Nie obejrzałeś jeszcze Deep Breath? Nie zaglądaj – spoilery!

Steven Moffat wyjaśnił, skąd wzięła się scena z Jedenastym Doktorem pod koniec najnowszego odcinka:

To, co zaplanowaliśmy dla Dwunastego Doktora, wydawało się zupełnie naturalne i słuszne, jeśli wziąć pod uwagę okoliczności. Podobnie w przypadku Doktora Matta Smitha, który był już prawie gotowy, by przejść przez drzwi. Pomyślałem, że taki moment nie pojawił się jeszcze w serialu i w sumie, dlaczego nie? Zastanawiałem się nad tym, szczególnie gdy siedzieliśmy w montażowni. Czy to nie będzie wyglądać dziwnie? A potem przypomniałem sobie, że tworzymy przecież kolejny odcinek „Doktora Who” i doszedłem do wniosku, że jeśli wygląda dziwnie, to nie ma w tym nic złego.

Moffat także potwierdził, że scena telefonu z Trenzalore została nakręcona podczas zdjęć do odcinka świątecznego:

Kręciliśmy tę scenę na planie Czasu Doktora („Time of the Doctor”), co oznaczało, że najpierw musiałem ją napisać, a potem dopełnić odcinek czymś w rodzaju nakręcanych robotów.

Wygląda na to, że cameo z udziałem Jedenastego podzieliło środowisko fanowskie: jedni sądzą, że podminowuje pozycję Doktora Petera, drudzy są zadowoleni.  Samemu Capaldiemu scena się podoba:

Uwielbiam Matta, jest fantastyczny. Doskonale wiedział, jak grać Doktora; łączył młodość i wiekowy, zmęczony życiem umysł, co jest wręcz unikalne, dlatego bardzo ucieszyłem się z jego udziału w tym odcinku.

Źródło:  DoctorWhoTV



Katarzyna J. - absolwentka anglistyki, a zarazem wielbicielka szeroko pojętej literatury i kinematografii. Ostatnio zafascynowana językiem i światem (pop)kultury Korei Południowej. Gallifreyański Kot Schrödingera - losowo znika i pojawia się w składzie redakcji.

Gallifrey.pl  wszystko o serialu Doctor Who

31 thoughts on “Moffat o niespodziewanym zakończeniu „Głębokiego oddechu”

  1. najgorsza scena odcinka która absolutnie nie powinna się w nim znaleźć. dlaczego? jest niepotrzebnie ryjąca banie i podkopuje Petera na pozycji Doctora. to mial byc odcinek o nim i jego wprowadzenie. a nie wyjacy Jedenasty. zenada.

    1. To serial o takiej postaci, która nazywa się Doktor i co jakiś czas magicznie się zmienia. Obaj są Doktorem i nie wiem, jak można mieć pretensje o budowanie ciągłości…?
      I w którym momencie Jedenasty wył? :D Oglądałam odcinek dwa razy, chyba bym zauważyła…

            1. to ona jest chyba glupim pustakiem, ze potrzebuje takiego dowodu. widziala WSZYSTKIE jego wcielenia, z dwoma (10 i W) spedzila sporo czasu. wiec rozumiala czym jest regeneracja, wiedziala na czym to polega. a ona nawet nie poznala 12 doktora i mowi (jak zmienimy go spowrotem). nie myslalem, ze ktokolwiek przebije rose, ale jednak sie udalo

            2. To jest kolejny powód, dla którego nie lubię Clary. Skoro widziała jego poprzednie twarze, dlaczego teraz była tak zdziwiona(rozczarowana?), że się zmienił? To nie ma sensu. A jak myślała, że Doktor znowu zmieni się w dwudziestolatka, to… trudno, to jego ciało i jego sprawa, a nie jej. Tym bardziej, że Doktor sam stwierdził, że przez nowy wygląd chce sobie coś powiedzieć, wyjaśnić, więc widocznie tym bardziej nie mógł mieć młodej buźki. Według mnie scenę z telefonem mogli spokojnie wykasować, bo niewiele wniosła. A Rose też nie lubię (-;

            3. O tym też myślałam. Dlatego wnioskuję, że to nie jest ta sama Clara co przed „The Name…” a jedynie jej echo lub jeszcze coś innego. Poza tym sposób, w jaki Vastra ją potraktowała, jest dosyć specyficzny – w końcu nazwała ją „kimś obcym.”

            4. To, że wiemy, że zmiana jest nieunikniona, nie znaczy, że przyjmujemy ją ze spokojem. Nie zdarzyło się wam nigdy?

            5. Owszem. Tyle, że i w tym kontekście to było dziwnie pokazane. Zagubienie w takim wypadku jest całkowicie normalne, ale inaczej wygląda kiedy dana osoba wie, że coś takiego miało miejsce, a inaczej, jak ta osoba nie ma o niczym pojęcia. Moim zdaniem (i chyba nie tylko moim) Clara zachowywała się, jakby o regeneracjach nigdy wcześniej nie słyszała.

            6. Okej. Wszyscy piszą tak ładnie, to ja też się postaram. Zmiana jest nieunikniona, ale na litość nieba.
              Wiedziala na czym polega regeneracja. Wiedziela co sie dzieje i jak sie zmieni. Widziala wszystkie wcielenia Doktora po kilka razy. Wiec jej nie rozumiem zupelnie. Zachowywala sie jak nastka bez mozgu a nie przyjaciel. Ona serio ma budyn zamiast mozgu. Druga Rose. Rece opadaja. A mialem nadzieje, po Azylu, ze wreszcie jakas towarzyszka, ktora jest konkretna i wie co i jak, a dostalismy Rose 2.0. Tym swoim bieganiem, lamentem i zmienianiem Doktora, pokazała, ze jest plytsza niz Jezioro Dołgie Małe (najmniejsze i najplytsze jezioro w Polsce). Tragedia.

            7. Ja też jestem rozczarowana jej reakcją. Myślałam, że to będzie bardziej inteligentna babka, a nie jakaś zagubiona pcepcynka, która nie wie co robić. No chyba, że zachowanie udzieliło się jej od uczniów, którymi się zajmuje… Po zobaczeniu jej wcześniejszych wersji sądziłam, że jest bardziej sprytna od poprzednich towarzyszek, a pokazała jakieś dziadostwo.

            8. „…jej poprzednich wersji” – Nie jestem pewna, w jakim stopniu ta Clara, którą widzimy teraz, pamięta fakt, że została „skopiowana” po egzemplarzu dla każdej regeneracji, a nawet jeśli, to co to ma do rzeczy? Dla niej taka zmiana, kolejna, po rodzicach, strata kogoś bliskiego, i zastąpieniem kimś na pierwszy rzut oka innym, mogła wywołać taką reakcję. Co innego wiedzieć, że ktoś ma możliwość takiej zmiany jak Doktor, a co innego przeżyć i patrzeć na cały niestabilny proces regeneracji i dochodzenia po niej. Skąd miała wiedzieć, że na pewno ten „nowy” Doktor o niej nie zapomni, nie zostawi?
              Być może zbyt emocjonalnie potraktowała tą zmianę, ale tak mocna ocena, moim zdaniem, jest zbyt mocna.

            9. No ma do rzeczy i to dużo. Jak pamięta poprzednie życia to powinna być świadoma tego, że Doktor po każdej zmianie jest inny i wiedziałaby, że o niej nie zapomni. Jak nie pamięta to mogę jej to (z trudem) wybaczyć, ale nawet jeśli ma amnezję, to spodziewałam się od niej bardziej dorosłego zachowania. W końcu jej poprzednie wcielenia zachowywały się tak jakby bardziej inteligentnie i nie były tak żałośnie bezradne. A tutaj? Zamiast wspierać Doktora, to ona jakby uciekała od tej sytuacji – zupełnie jak w „Asylum of the Daleks”, gdzie tak oddaliła się od problemu, że zaczęła zaprzeczać jego istnieniu, przez co zwariowała zamiast pogodzić się z rzeczywistością. Żałosne.

            10. Nie wiem, czy można aż tak porównywać sytuację Oswin z „Asylum…” i Clary z „Deep Breath”….

              Naprawdę uważam, że świadomość, że jest inny po każdej regeneracji, a przeżycie tego na własnej skórze to dwie różne rzeczy. Tym bardziej, że zapewne pierwszy raz widzi, jak Doktor może się zachowywać po regeneracji – każda jej wersja (zapewne) spotykała już ustabilizowaną inkarnację Doktora i, zapewne też, jeden raz, więc Clara nie wie, jak bardzo, i jak często, Doktor może być zdolny być tak nieprzewidywalnym, jak w sobotnim odcinku [no chyba że czegoś nie pamiętam z Jedenastym, ale jego znała dość dobrze – inaczej chyba odbieramy twarz, którą całkiem dobrze znamy od twarzy, którą pierwszy raz widzimy, nie?]. Może, pomimo wrażenia dość opanowanej dziewczyny, to było dla niej za dużo? [a może tylko staram się jakoś tłumaczyć pewnie nieścisłości w scenariuszu….ale jeśli miałabym rozpatrywać Clarę jako zupełnie realną osobę…]

            11. _Wrażenia_. Clara nie zawsze jest naturalna, często ukrywa emocje – co najlepiej pokazuje początkowa scena z Vastrą. Tu ją widzimy w wersji zmęczonej, rozczarowanej – przecież to zaraz po świątecznym, w którym od Doktora kilka razy mocno jej się dostało – i pełnej żalu. Serio, zawsze jesteście racjonalni? Bo ja ją doskonale rozumiem.

            12. Ale jak ma się świadomość, że coś nastąpi, to racjonalnie myśląca osoba wie, że jest to nieuniknione i stara się akceptować tę sytuację zamiast starać się gdzieś uciec – naprawdę odnoszę takie wrażenie jak widziałam zachowanie Clary, jakby chciała gdzieś się schować i przeczekać niezręczny moment. Dobrze wiedziała na co się pisze podróżując z Doktorem, więc niech teraz nie wydziwia.

            13. Wiem, że moi bliscy kiedyś umrą. Gdy to się stanie, będę chciała uciec, nie stwierdzę „takie jest życie, wiedziałam, że do tego dojdzie”. Inna skala, jasne. Ale można Clarę zrozumieć… (Poza tym ona nie chce się schować, tylko nie potrafi od razu zaakceptować zmiany. Tacy są ludzie, rany, nie każdy jest racjonalny.)

            14. Mnie bliska osoba zmarła jakieś 5 lat temu, ale zaakceptowałam to. Było mi bardzo smutno, ale potrafiłam się pogodzić z losem. Nie ma od czego uciekać, nie ma nawet jak. Poza tym, jaki jest sens uciekać przed nieuniknionym? Śmierć jest naturalną koleją rzeczy. To tak jakbyś chciała zmusić trawę by była różowa. Możesz uciekać i farbować ją na różowo, ale wtedy będziesz się tylko okłamywać. Trawa zawsze będzie rosła zielona, a ludzie zawsze będą umierać.

              Poza tym po co robisz offtop dotyczący śmierci bliskich? Nie widzę porównania między przemianą z jednej osoby w drugą, a śmiercią. Chyba, że chodzi Ci o to, że odszedł jeden Doktor i pojawił się drugi. Nie, on nie odszedł. On się tylko zmienił.

            15. Dziesiąty, jeśli dobrze pamiętam, porównywał regenerację ze śmiercią – w pewnym sensie przychodzi ktoś nowy, dotychczas obecny odchodzi.

              Z tego co widzę, lepiej będziesz sobie radziła z odejściem bliskich – i chwała Ci za to. Ale niektórzy potrzebują więcej czasu. I można to podpiąć pod regenerację Doktora – część towarzyszy naprawdę szybko przyjęła do wiadomości, że ten gość to, mimo innego zachowania i wyglądu, to ta sama osoba, część musiała chwilę dłużej przetrawić ten moment. Nie pochwalam, że aż tak mocno Clara zareagowała na całą tą sytuację, ale rozumiem, czemu tak mogła. Może nawet dla postaci to będzie oczyszczające? Do tej pory myślała, że panuje nad swoim życiem, „Głęboki Oddech” pokazał, że pomimo takiej zmiany, może być dobrze. Będzie inaczej, nie znaczy gorzej [no chyba, że ostatnie odcinki nie będą dla Clary łaskawe :P ].
              Może są osoby, dla których ten odcinek będzie swoistym wybawieniem – może nie będą się bały zmian aż tak?

              I czemu bezsensowną? Nie chcę Cię koniecznie przekonywać w 100% do mojego widzenia tej sprawy, ale chciałabym, byś może spojrzała z innej strony.
              Można nie przyklaskiwać zachowaniu, ale można starać się zrozumieć.
              A nawet jeśli nie będziesz się ze mną zgadzać – dopóki nie obrzucamy się inwektywami, każda rozmowa jest dobra.

            16. Mnie osobiście się wydaje, że dziesiąty Doktor był już skołatany tym wszystkim i sam już nie wiedział czy umrze, czy się zregeneruje.

              Ja i tak odbieram regenerację Doktora całkiem inaczej. Jak pisałam, według mnie nikt tutaj nie odchodzi. Jest to ta sama osoba, tylko zmieniona. Skoro o oczyszczeniu mowa, to myślę, że tylko Doktor na nim zyska – ostatnio wiele się działo w jego życiu i chyba już czas by sobie wszystko od nowa poukładać.

              No ta rozmowa była bezsensowna, bo nie wiem czemu miała służyć ta wzmianka Lierre o śmierci. Nawet przemknęło mi przez myśl, że to jakiś atak na mnie, bo znowu wypowiadam się jej zdaniem „nie tak”, jak np. przy artykule o ciuchach Clary. Jak ją tak boli moja opinia to nie musi się do mnie odzywać, bo ja swoje zdanie bardzo rzadko zmieniam.

              „Można nie przyklaskiwać zachowaniu, ale można starać się zrozumieć.”

              No ja rozumiem, że niektórzy są zbyt tchórzliwi i bezradni by sprostać problemom, ale nad wadami utrudniającymi życie powinno się pracować zamiast ich pogłębiać. Jak gdy mam jakiś problem ze sobą to staram się znaleźć czas i miejsce dla siebie by spokojnie przeanalizować przyczynę problemu. Inni wolą w takiej sytuacji nic nie robić lub użalają się nad swoim losem. Podam przykład z własnego życia. Miałam kiedyś depresję, ale jakoś sama dałam sobie radę po 3-4 latach. Przez dość długi „dołek” nie mogłam dojść do siebie, bo wiele spraw mnie przerastało, przez co chlipałam po kątach, a przez młody wiek wszyscy myśleli, że to jakiś „bunt”. Małymi kroczkami zaczęłam działać zamiast biadolić, jak to mi źle. Było trudno, ale poradziłam sobie. Psychologa miałam beznadziejnego – kompletnie się mną nie interesował i dawał rady z kosmosu. Nadal mam nawroty „płaczkowatości”, ale jestem świadoma tego, że chowanie się po kątach nie pomoże mi, a tylko pogorszy mój stan. Sama się dziwię, że mogłam mieć taki okres w życiu, ale dzięki temu doświadczeniu(?) potrafię zacisnąć zęby i sprostać trudnościom, choć nie jestem dumna ze wspomnień, którymi zostałam wtedy obdarzona.

            17. Eh, wyobraź sobie ze bliska ci osoba doznaję wypitku i ma zmasakrowaną twarz. Wiesz ze jest to ta sama osoba ale (większość, nawet logicznie myślących) będzie maiło z tym problem. Albo spotykasz kogoś z połowom twarzy w ciemnym lesie znałeś go i on ciebie. Ale nie wiedziałeś ze uległ wypadkowi. Jak reagujesz ?
              Tak samo jest z Clarom (chyba, nie wiem jak se odpowiedziałeś na moje pytania)

            18. Czemu porównujesz wypadek do regeneracji? To są dwie całkiem inne sytuacje. Poza tym zmasakrowanie twarzy wiąże się z problemami zdrowotnymi (np. ślepota), a jak na razie w serialu Doktor ma się dobrze. Drugi przykład też jest oderwany od tematu. W serialu Clara WIE, że nowy Doktor to ta sama osoba, z którą podróżowała wcześniej, tylko ma problemy z zaakceptowaniem tego. Przecież była przy nim gdy ten się przemieniał. W tej sytuacji, co opisałeś, jeśli miałabym nie wiedzieć, że osoba z lasu to mój znajomy, to oczywiste, że nie widziałabym, że to on – no chyba, że zostałby mu np. charakterystyczny nos lub od razu powiedziałby mi coś w stylu: „To ja, Piotr”, to poznałabym go po głosie. Jeśli chodzi o moją reakcję, to byłabym zaskoczona wyglądem takiego jegomościa.

              Wychodzi na to, że jednak NIE JEST tak samo z Clarą.

            19. Nagle jej doktor z którym się zażyła i miała najlepsze relację, zmienia się w doktora który nawet niewie kim ona jest. Potrzebny był do tego 11 by ją przekonać i uwiadomić to co wie w podświadomość ze Doktora tak naprawdę się nie zmienił. A te żarty z wyglądu to typowe teksty jedenastego dla rozluźnienia atmosfery.

            20. No ale nawet jak to jest jej „echo” to powinna posiadać pamięć z poprzednich żyć. Chyba, że jest to wersja Clary sprzed wejścia w linię czasu Doktora.

            21. Mimo jej wiedzy o Doktorze i regeneracji musiał to być dla niej duży szok zobaczyć to na żywo. Co innego wiedzieć coś w teorii a co innego sprawdzić to w praktyce. Wyobraź sobie, że ktoś z kim spędzasz mnóstwo czasu nagle zmienia wygląd. Nawet gdyby się wiedziało, że tak potrafi to byłoby się przyzwyczajonym do poprzedniej postaci i trudno byłoby zrozumieć, że to ta sama osoba. Rozmowa z Jedenastym pomogła Clarze właśnie w zrozumieniu tej jedności.

            22. To nie wiem, ona jest jakaś głupia, czy co? Wcześniej była typu: „och, ach, jaka jestem cwana i mądra”, a teraz nagle zdziwiona, że Doktor się zmienił? To faktycznie jest „niemożliwa dziewczyna”…

  2. Zakładam, że jestem dziwna, bo nie widzę, w jaki sposób ta scena miałaby podkopać Capaldiego. Tym bardziej, że ma jeszcze cały sezon na dopełnienie obrazu swego Doktora….

  3. Może jest to siła autosugestii, ale bardziej skłaniam się teorii, że Doktor chce sobie coś uświadomić tym starczym wyglądem.

  4. Oj nie byłabym taka pewna, nie zdziwiłabym się jakby znowu stało się jakieś timey-wimey (-; Jeśli chodzi o relacje, jeszcze zobaczymy jak będą wyglądały w następnych odcinkach. Sądząc po opisie odcinka „Mummy On The Orient Express”, może być z tym różnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *