Christopher Eccleston o swojej chorobie
Christopher Eccleston po raz kolejny pokazał, że jest wspaniałym człowiekiem. Tym razem opowiedział o pewnej chorobie, która znacząco wpłynęła na jego występ w Doctor Who oraz o depresji, przez którą rozmyślał o samobójstwie.
W swoich wspomnieniach I Love the Bones of You odtwórca Dziewiątego Doktora pisze:
Wiele razy chciałem ujawnić, że mam anoreksję i dysmorfofobię, jednak nigdy się na to nie odważyłem. Uważałem to za obrzydliwy sekret, który musiałem ukrywać, bo jestem mężczyzną pochodzącym z północy Anglii, i to z klasy robotniczej. Ta choroba wciąż pozostaje w części mnie związanej z Doktorem. Ludziom ogromnie się podoba to, jak wtedy wyglądałem, jednak było to spowodowane ciężką chorobą. Sposób, w jaki odegrałem tę postać jest „nagrodą” za bycie chorym – jest to w pewnym sensie utrwalenie całej tej smutnej sytuacji, tego stanu, w którym się znajdowałem podczas kręcenia serialu.
Podczas kręcenia serialu Słowo na A, u Chrisa zdiagnozowano kliniczną formę depresji.
Czułem nieustający lęk, byłem przekonany, że albo umrę, albo się zabiję. W mojej rozpaczy wyszukałem jakiś szpital psychiatryczny, zadzwoniłem, spakowałem torbę i pojechałem. Byłem całkowicie pewien, że w tamtym momencie zostały mi tylko tygodnie życia.
Eccleston dodaje, że wciąż bierze antydepresanty.
Chciałbym spróbować powoli zmniejszać dawkę, znów doświadczać rzeczywistości, zobaczyć, w jakim stanie jestem…
Droga istoto, czytająca ten artykuł, jeżeli Ty bądź ktokolwiek, kogo znasz, macie problemy, nie musicie zostawać z nimi sami. Jeżeli nie chcecie lub nie możecie odwiedzić psychologa czy psychiatry, jest możliwość skorzystania z usług któregoś z telefonów zaufania. Poniżej podajemy kilka numerów:
- 116 111 – Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży (czynny codziennie od 12:00 do 22:00). Można również wysłać anonimową wiadomość przez stronę www.116111.pl/napisz;
- 116 123 – Kryzysowy Telefon Zaufania kierowany do osób dorosłych (czynny codziennie od 14:00 do 22:00);
- 800 100 100 – Telefon dla Rodziców i Nauczycieli w sprawie Bezpieczeństwa Dzieci (czynny od poniedziałku do piątku od 12:00 do 18:00);
- 22 654 40 41 – Antydepresyjny Telefon Zaufania (czynny w poniedziałek od 17:00 do 20:00 – konsultacja z psychiatrą).
Źródła: The Doctor Who Companion, Twarze Depresji, Instytut Psychologii Zdrowia
Słowo od tłumacza (będzie emocjonalnie. I nieskładnie): Dziewiąte wcielenie Doktor było pierwszym, z jakim miałam styczność. Obejrzałam pierwszy odcinek New Who, spodobało mi się… a parę lat później tłumaczę artykuły dla Gallifrey i dokarmiam scenarzystów serialu cukierkami przy okazji ich wizyt w Krakowie. Inkarnacja grana przez Christophera Ecclestona jest mi bardzo bliska i do odcinków z nim wracam częściej niż do odcinków z innymi wcieleniami. Zawsze jednak miałam wrażenie, że jest to – patrząc na całość zachowań i działań – najmroczniejszy Doktor, Doktor walczący samotnie ze swoimi demonami. Dowiedzenie się, że z demonami walczył (i walczy nadal) też sam Eccleston zupełnie zmienia moje podejście do tamtego sezonu. Z jednej strony wiem, że jest aktorem, z drugiej, coraz bardziej zastanawia mnie ile siebie tak naprawdę włożył w tę postać. Jako osoba z zaburzeniami depresyjnymi mogę się domyślać, jak ciężko było funkcjonować (celowo nie używam słowa „wiem”, bo przypadki depresji i zaburzeń jej podobnych się różnią pomiędzy sobą i nie jest możliwe w 100% wiedzieć, co czuje druga osoba nawet, jeżeli ma podobną diagnozę). Rzuca mi się jednak w oczy sformułowanie: „znów doświadczać rzeczywistości” (to experience reality again). Wiem, że w świadomości społeczeństwa istnieje obraz leków na depresję jako leków otępiających, zmieniających człowieka w kogoś, kim nie jest, odcinających dopływ bodźców. Nie jest to prawda. Leki nie zmieniają człowieka. Robi to depresja. Leki służą do „przywrócenia” tego, kim ktoś jest bez tej choroby. Owszem, chory po rozpoczęciu kuracji może zacząć zachowywać się inaczej, ale jest to kwestia normowania poziomu odpowiednich substancji w organizmie. Wiele osób szukających pomocy nie chce zdecydować się na kurację farmakologiczną właśnie przez to, jak odbierana jest ona w społeczeństwie. To się powinno zmienić. Wprawdzie samymi lekami depresji się nie wyleczy, ale mogą one znacząco pomóc i skrócić leczenie. Podziwiam Chrisa, bo przyznanie się do takich chorób wymaga wielkiej odwagi, ale jestem też mu wdzięczna, bo takie wyznania przypominają, że nie jesteśmy sami ze swoimi problemami.