Wholloween, czyli Whomanistyczne Halloween
Rok temu dostaliście od nas specjalny poradnik last-minute na Whomanistyczne Halloween, a w nim pomysły na przerażające, acz szybkie do wykonania stroje.
Ubiegłoroczny poradnik znajdziecie TUTAJ, a w tym roku mamy dla Was kolejne rady, z których być może skorzystacie. Czy obchodzicie Halloween, Święto Zmarłych, Samhain, imieniny Godzimira czy Światowy Dzień Oszczędzania – nieważne. Zawsze jest okazja, by przebrać się za jakieś odrażające monstrum i postraszyć na ulicach. Oczywiście w celu wyżebrania cukierków, nie ma przecież nic za darmo.
Na szczęście nasz ukochany serial ma całkiem spory zasób potworów, odrażających kreatur, opętanych kosmitów, więc jest w czym wybierać. Postaramy się jednak przedstawić te najprostsze do wykonania, bowiem… chyba nikt nie będzie w stanie przebrać się za Bestię we własnej osobie z odcinków Nieprawdopodobna planeta i Szatańska pułapka („The Impossible Planet”/„The Satan’s Pit”) czy Wilkołaka z Zęba i pazura („Tooth And Claw”)… Wszystko też zależy od punktu widzenia i tego, kogo chcecie przestraszyć, ale o tym za chwilę.
Załóżmy, że macie zamiar zaatakować jakiegoś whomanistę celem porwania sernika, ciastek czy czegokolwiek innego. Jeśli dobrze się postaracie, to bardzo przestraszony fan Doktora Who odda Wam wszystko. Wystarczy parę kresek namalowanych markerem na rękach i twarzy, do tego udawanie, że ma się bardzo silną i chwilową sklerozę połączoną z nieogarnianiem. Albo powtarzanie wszystkiego co ofiara powie, czy też… dobrze, nie bądźmy tacy brutalni. Uznajmy, że wybieramy się tylko po cukierki, nie cały dobytek naszych ofiar.
Najprościej będzie przykleić sobie do czoła zamek błyskawiczny i udawać Slitheena, choć dla lepszego efektu wypadałoby przybrać nieco na wadze. Przed świętami lepiej jednak lepiej tego nie robić.
Ood. Niby przedstawiciel rasy niewolników, z natury raczej spokojny i uległy, ale… No właśnie – bardzo podatny na różne zewnętrzne wpływy (głównie opętania). Opętany Ood może sugerować, że gdzieś w pobliżu czai się Bestia, co jest już o wiele bardziej przerażające niż Ood we własnej postaci. Jak się za niego przebrać? No cóż, wystarczy tylko ogolić sobie głowę na łyso, wpakować do otworu gębowego tak dużo makaronu spaghetti, ile tylko się da, a potem potrząsać dziwnie głową, wykonywać niezrównoważone ruchy i wydawać nieartykułowane dźwięki… łatwizna. Miło widziane także kwestie w stylu: „Bestia i jej armia powstanie do walki przeciw Bogu… Przepraszam, miałem na myśli… smacznego”.
Znacznie prościej będzie przebrać się za kosmitę z rasy Krilitan, osobnika, który posiada przydatną zdolność przejmowania wybranych cech fizycznych od podbitych ras. Generalnie jak chcą, to wyglądają jak ludzie, jak nie chcą – to jak zmutowane nietoperze, ale załóżmy, że jesteście Krilitaninem, który ukrywa się i nie chce zwracać na siebie uwagi (bo próbuje podbić naszą planetę) lub jest po prostu nieśmiały. Jeśli ktoś potrafi – może spać głową w dół, jeśli ktoś lubi – może jeść szczury. Wedle upodobań, można właściwie wszystko.
Możecie też udawać kosmicznego wampira – Plasmavore z odcinka Smith i Jones („Smith and Jones”). Szpitalne ciuszki, słomka do picia, sympatyczny uśmiech i narysowany markerem X na dłoni. Opcja idealna dla osób starszych (ale młodych duchem).
Wystarczy trochę wyobraźni i możecie być Krafayisem – dużym stworem z dziobem jak papuga, piórami, rogami i długą szyją… Wbrew pozorom – bardzo łatwo się za niego przebrać. W sumie tak jak w wypadku Krilitan – nie musicie nic robić. Tym razem dlatego, że Krafayisów widzi jedynie van Gogh… Przykro nam, ale akurat jego (podczas waszych podróży w czasie i przestrzeni) nie wystraszycie. Poza tym to biedny człowiek jest i nie da wam cukierków… Ewentualnie jak już coś wam da – to swój autoportret.
Zwój Sarff… Płaszcz z kapturem… Nie, to nie jest dobry pomysł, poza tym on wygląda moim zdaniem jak taka chodząca, owinięta sznurkiem szynka. Hm… Nie macie skafandra kosmicznego załogi Apolla 11 z wyprawy na Księżyc? Nie? No to szkoda… Wygląda na to, że więcej prostych w wykonaniu potworów nie ma, albo zwyczajnie mam sklerozę… Co to ja… I dlaczego mam na rękach namalowane markerem kreski? Erm, nieważne…
Dobrze, teraz z innej beczki – jeśli irytują was dzieci żebrzące o cukierki, to mamy idealny sposób, jak je odstraszyć. Pamiętacie odcinek Lokator („The Lodger”)? Wystarczy pomrugać światłem, uchylić drzwi i z odmętów mroku z twarzą kamienną poprosić o pomoc… Efekt będzie lepszy, jeśli mieszkacie na piętrze. Jeśli chcecie wystraszyć Daleków (a nigdy nie wiadomo, kiedy się pojawią… znowu), przebierzcie się za Rose Tyler – blond peruka, dres, zwyczajny cosplay, co tu gadać. Jeśli chcecie wystraszyć Cybermenów (a nigdy nie wiadomo kiedy się pojawią… znowu), to przebierzcie się za… w sumie Cybermeni nie mają uczuć, więc ich nie wystraszycie. Bad idea.
Jeśli chcecie wystraszyć jakiegokolwiek potwora wszelakiej maści, przebierzcie się za… Doktora. Nieważne, za którą inkarnację – wszystkie są dobre. Z tym jest więcej pracy, ale efekt murowany – w Wholloween będziecie zupełnie bezpieczni, a do tego zawsze możecie zapytać, czy jakiś potwór, zjawa, kosmita nie chce żelki… I z uśmiechem na ustach obserwować jego szaloną ucieczkę.
Jeśli chcecie mieć strój, który przyprawi o dreszcze każdego… Czy to whomanistę, czy potwora, czy nawet samego Doktora… Strój, który przerazi nawet Was samych… Przebierzcie się za… Stevena Moffata.
Tym niezbyt optymistycznym, ale jednak akcentem kończymy i życzymy Wam udanego wieczoru i zapasu cukierków stąd po Gallifrey… Wholloween czas zacząć!