Steven Moffat o pracy showrunnera

Jak to jest być głównym scenarzystą Doktora Who?

To panika, strach i obrzydzenie do samego siebie.

MoffatW najnowszym wywiadzie dla Doctor Who Magazine (#502) Steven Moffat opowiedział sporo o pracy nad Doktorem Who, swoich triumfach i ciężkich chwilach, a także o współpracy między scenarzystami. Specjalnie dla was przetłumaczyliśmy fragmenty wywiadu – ten oraz inne opublikowane u nas tłumaczenia wywiadów znajdziecie obecnie w osobnej zakładce pod newsami. Zachęcamy do lektury!

Przeprowadzający wywiad Benjamin Cook przywołał na początek zeszłoroczną wypowiedź Moffata, w której porównał on swoją pracę do fabuły odcinka Dar niebios („Heaven Sent”):

Myślę, że można to odczytywać w taki sposób, że przeżywanie wciąż tego samego życia, odbijanie się głową od ściany z czystego diamentu, to w przybliżeniu praca nad Doktorem Who. Doprowadzasz się do śmierci za każdym razem, a potem wstajesz i robisz to od nowa. Nigdy nie przestajesz.

Czy naprawdę jest aż tak źle?

Tak [śmiech]. Wstajesz każdego dnia i każdy problem, który napotykasz, jest całkiem nowy. Wydaje ci się, że nigdy wcześniej nie zmierzyłeś się z takim wyzwaniem. „Mój Boże”, mówisz do swojej żony, „nigdy nie mierzyłem się z takim problemem”. A ona odpowiada: „Powtarzasz to za każdym razem. Nie pamiętasz, że już to wszystko robiłeś. Zawsze jesteś przekonany, że to ta rzecz cię zniszczy”. „Ale właśnie to na pewno mnie zrujnuje!”.

Moffat przywołał jako przykład swoją rozmowę z reżyserem Danielem Nettheimem, który był odpowiedzialny za odcinki Inwazja Zygonów/Inwersja Zygonów („The Zygon Invasion”/„The Zygon Inversion”) napisane przez Stevena Moffata i Petera Harnessa.

zygoninvasion-03-11-2015-18Mieliśmy zwyczajowe problemy ze scenariuszem. Odbyłem z Danem szaloną rozmowę. On powiedział: „Ten fragment po prostu nie działa. Co mam z tym zrobić? Kręcimy w poniedziałek”. Wtedy była jakoś środa. I ja powiedziałem – wcale nieironicznie: „Mówiłem ci, wstanę wcześnie jutro rano i to naprawię”. To absolutnie miało dla mnie sens, ale on tylko popatrzył na mnie z całkowitym niedowierzaniem. Ale na tym polega ta praca. Pamiętam, że powiedziałem do Briana Minchina: „Te odcinki nas zniszczą”. Ale teraz absolutnie kocham te historie o Zygonach. To prawdopodobnie moje ulubione odcinki z zeszłego roku. To przyjemność współpracować z Peterem Harnessem – wielki umysł, wspaniałe pomysły, nieustannie twórczy! A Daniel Nettheim odwalił świetną robotę, naprawdę.

Skoro jest to taki wysiłek, czy Steven nie czuł się już zniewolony przez Doktora Who?

Cóż, nie. Całkiem szczerze, nigdy, przenigdy nie straciłem entuzjazmu dla Doktora Who. Bywały czarne chwile i jaśniejsze momenty, ale z przewagą tych jaśniejszych. Obciążenie pracą przy tym serialu jest tak bezlitosne, że gdybyś nie kochał tego całkowicie, nie pojawiłbyś się na miejscu. I jest to taki rodzaj dobrze płatnej pracy, że dostaniesz ją jedynie, jeśli wcześniej oferowano ci już lepiej płatne zajęcia. Taka prawda. Sam mogę wskazać tę, z której się wycofałem. Zrezygnowałem [dla Doktora] z mojej umowy na trzy filmy.

Steven nawiązuje do kontraktu na trzy filmy o Tintinie, które miał napisać dla Stevena Spielberga. Ostatecznie powstał tylko jeden z nich (Przygody Tintina), a Moffat zrezygnował z bardzo opłacalnej hollywoodzkiej umowy na rzecz pracy nad swoim ulubionym serialem BBC.

Scenarzysta dodał:

Doctor-Who-Steven-Moffat-600x337To nie tylko ciężka praca, to również trudna praca. Potrzebuje staranności, jest zdradziecka i skomplikowana, i wymagająca. Nie jak w przypadku większości seriali, gdzie masz pewne filary, na których możesz wszystko oprzeć. Sherlock nie jest z pewnością łatwym serialem do pisania, ale wiesz co, gdybyś mnie poprosił, mogę dać ci ile tylko chcesz pani Hudson mówiącej do Sherlocka Holmesa i to byłoby naprawdę dobre. Spodobałoby ci się. Nie ma takiego odpowiednika w Doktorze Who. Wokół Sherlocka i Johna kręci się grupka tych samych osób i możesz z tego wygenerować coś dobrego, i mocnego… Niełatwo, ale bez dużego wysiłku ze strony wyobraźni. To ten sam świat, ten sam Londyn, podczas gdy w Doktorze Who, od momentu kiedy bohaterowie wychodzą z TARDIS, mówisz do siebie: „Dlaczego nie mogą po prostu wrócić do środka?”. Od tego punktu masz przechlapane.

Dalsza część wywiadu już wkrótce, a tymczasem dajcie nam znać, co sądzicie o tych wypowiedziach. Popatrzyliście na pracę Moffata od trochę innej strony?

Źródło: Doctor Who Magazine



Uzależniona od herbaty, pisania i brytyjskich seriali. Kocha ludzi, teatr, wiedzieć więcej. Nie znosi fasolki, seksizmu i źle napisanych dialogów.

Gallifrey.pl  wszystko o serialu Doctor Who

5 thoughts on “Steven Moffat o pracy showrunnera

    1. Kupiłabym. Tylko żeby to było szczere, a nie zasłanianie się żartami, no i oczywiście odpowiednio długie. Szkoda, że trochę na to za późno.
      …z Chibnallem?

      1. Oj, tak, szczerość to warunek konieczny. No i rzeczywiście odrobinkę za późno, jeśli dziesiątą serię już kręcą, choć kto wie, co tam w sekrecie Cook i Moffat tworzą, może ten wywiad to zaledwie maleńki fragment całości, o której dopiero się dowiemy? :D (Można marzyć.)

        Myślę, że książka o każdym showrunnerze byłaby superciekawa, ale muszę jednocześnie przyznać, że na razie ciągle informacje nt. procesu twórczego Chibnalla interesują mnie dużo mniej niż Moffata.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *