Jak powstaje nowy towarzysz?
Jak myślicie, jak wygląda proces tworzenia nowego towarzysza? Steven Moffat nieco o tym opowiedział:
Zaczyna się od szkicu. Rozmawia o nowej postaci, o nowym głosie, o nowym stylu. Na pewno się nie myśli: Jaką lukę można jeszcze uzupełnić? Nie można tak myśleć! Nie można stwierdzić: Zróbmy to odwrotnie niż poprzednio! To nie działa.
Producent wykonawczy serialu tłumaczy dalej:
Ludzie to nie swoje przeciwieństwa, a oczywiście, ludzie podróżujący z Doktorem będą mieli jakieś cechy wspólne. Z drugiej strony, jak możecie zobaczyć, Bill jest całkiem inna od Clary.
Więc jak to działa?
Zaczynasz od tonu głosu. Zacząłem pisać pierwszą scenę, tę pierwszą scenę z Bill, próbowałem się jakoś tam odnaleźć.
Moffat wyjaśnił, co do tego wszystkiego ma ton głosu towarzyszki. To ton tworzy osobowość i dialog w miarę upływu czasu:
Udaje się trafić w odpowiedni dźwięk. Czasem coś tworzy z nim harmonię, a czasem nie. Piszesz scenę i myślisz: Ech, nie wiem dlaczego, ale ona by tego nie powiedziała. Pozbywam się wtedy tego tekstu i wymyślam coś innego. Zaczynam mieszać, aż w końcu, powoli, tworzy się z tego postać. Zaczyna się od tonu głosu i jakiegoś nastawienia, a później tworzy się osoba.
Moffat skomentował postać Bill:
Dziś, kiedy nas o to pytają, okazało się, że coraz trudniej powiedzieć, jaka ona jest. Wszystko dlatego, że ona z czasem jest coraz to bardziej skomplikowana.
Czy według was może istnieć idealna towarzyszka lub towarzysz? Myślicie, że polubicie Bill?
Źródło: Radio Times
“Czy według was może istnieć idealna towarzyszka?” – no pewnie, wystarczy, żeby była gadatliwa, słodka, pomocna, szanowała Doktora i pracowała dla UNITu na lewych dokumentach ;D
Ja mam wrażenie, że Doktor traktował ją czasem jak ukochane zwierzątko: https://www.youtube.com/watch?v=tzFvvuLqduM&t=41s
Swoją drogą, jedna z najlepszych scen w historii serialu.
Zważywszy na to, jak wyglądało ich pożegnanie, niektórzy mówią, że Doktor się w niej durzył. Osobiście nie zabieram głosu w tej sprawie :D
Jak dla mnie najlepsza była Ace. Ta scena z pobiciem Daleka kijem bejsbolowym podbiła moje serduszko.
Ja bym chciała żeby Doktor wziął na pokład jakiegoś kosmitę zamiast kolejnej współczesnej Brytyjki. Ale widocznie scenarzyści mają inne plany. Przynajmniej Nadole zostaje (zawsze jakieś odstępstwo na +)