Peter Capaldi o nowym towarzyszu i głównym scenarzyście

Peter Capaldi w wywiadzie opowiada między innymi o wyborze nowego towarzysza oraz wyraża swoją opinię o nowym głównym scenarzyście.

Niedawno odbyła się gala Covers Party, organizowana corocznie przez Radio Times na cześć bohaterów i programów, którzy ukazali się na okładce tego magazynu. W tym roku pojawił się tam także Peter Capaldi (poniżej możecie zobaczyć jedną z okładek z Peterem dotyczących Doctora Who).

Peter

Podczas gali Capaldi udzielił krótkiego wywiadu, podczas którego podzielił się interesującymi ciekawostkami i spoilerami dotyczącymi serialu – między innymi kwestią wyboru nowego towarzysza Doktora, planami na 10. sezon, opinią Petera o odejściu Moffata (news o tym znajdziecie tutaj) i Jenny Coleman oraz o nowym głównym scenarzyście, Chrisie Chibnallu. Poniżej znajdziecie ważniejsze fragmenty wywiadu oraz filmiki z nim.

Jak idą prace nad wyborem nowego towarzysza?

Prowadziliśmy na ten temat tylko luźne rozmowy, ale nikogo jeszcze nie wybraliśmy – przynajmniej nie, żebym ja o tym wiedział. Może ktoś został już wybrany, ale pewnie zanim decyzja zostanie podjęta poznam tę osobę. Szukamy kogoś wyjątkowego…

Jak myślisz, co Chris Chibnall może wnieść do Doctora Who?

Myślę, że Chris jest fantastycznym scenarzystą a tym, co tak bardzo mnie ekscytuje w Doctorze Who jest to, że sam tak naprawdę nie wiem, co Chibnall może z nim zrobić. Na pewno go nieco zmieni i poprowadzi w swoim kierunku… Aż nie mogę się doczekać. To właśnie kocham w Doctorze Who – cały czas się zmienia. Steven był świetny, ale i tak z niecierpliwością czekam na to, co zrobi Chris.

Jak kręciło ci się ostatnie sceny z Jenną?

Jenna jest fantastyczna, bardzo za nią tęsknię. Była dobra. Jest wspaniałą aktorką, ma głęboką duszę, dużo pogody ducha, humor, ciepło i pasję. I jest gwiazdą, trochę jak Audrey Hepburn. No i jest cudowną osobą, więc bardzo będzie mi jej brakować. To było smutne. Oczywiście dalej mogę ją widywać, nie zniknęła przecież z mojego życia.
Myślę, że kiedy bohaterowie mówią sobie „do widzenia”, kręcenie tych scen staje się formą wzajemnego wyrażenia uczuć. Mam nadzieję, że będę miał jeszcze okazję z nią współpracować.

Który odcinek 9. sezonu był dla ciebie największym wyzwaniem?

Wydaje mi się, że Dar niebios („Heaven Sent”). Grałem sam i to było dość trudne, ponieważ myślałem, że ludzie szybko znudzą się moją twarzą i tymi samymi sztuczkami. Ale z drugiej strony kręcenie tego odcinka bez innych aktorów – oczywiście w pozytywnym sensie – pomogło mi zbliżyć się do ekipy. Ci ludzie są świetni. Mam z nimi bardzo dobre relacje i dobrze było spędzić z nimi tyle czasu.
Steven miał bardzo wiele znakomitych pomysłów i mieliśmy też szczęście, że daliśmy radę sprostać wszystkim wyzwaniom. Ale w końcu to zawsze jest wyzwanie. Nie przychodzą łatwo. Bardzo ciężko jest wymyślić, jak coś zrobić. Ale to wspaniałe wyzwania.

Czy masz jakieś inne projekty do zrealizowania w czasie kręcenia Doctora Who?

Jestem skoncentrowany tylko na roli Władcy Czasu. Nie było żadnych ofert, które by mnie szczególnie zainteresowały. Za to nie mogę się już doczekać kręcenia Doctora. Mamy świetnych scenarzystów i sporo całkiem niezłych historii.

Peter

Peter w wywiadzie dodał także, że po sezonie 9. trochę sobie odpoczął, jednak szykuje się już do napiętego grafiku zdjęć do nowej serii.

Trzeba być w formie, żeby dać radę na planie Doctora Who, więc zacząłem się już przygotowywać do kręcenia. Kiedy zaczniemy, zdjęcia będą trwać przez 9 miesięcy i najważniejszą rzeczą jest być tam, być w formie i być na szczycie wszystkiego. Nie mogę się już doczekać.

Trzeba przyznać, ten wywiad dał nam dużo nowych informacji i spoilerów z pierwszej ręki. Niektórzy z nas dalej opłakują odejście Moffata, trzeba jednak przyznać, że Capaldi zrobił nam smaka na jedenasty sezon napisany przez nowego scenarzystę. Jeśli ma rację, zobaczymy coś zupełnie innego. Pytanie tylko – lepszego czy gorszego? A wy czego oczekujecie po sezonie 10. i 11.?

Jest też kwestia nowego towarzysza – co miał na myśli Peter mówiąc „szukamy kogoś wyjątkowego”? Czyżby towarzyszem w końcu został mężczyzna, czy może chodzi tu o istotę z innej planety lub nawet o innego Władcę Czasu?

I nie wiem jak was, ale mnie bardzo zastanowiło zdanie „(…) kręcenie tych scen staje się formą wzajmenego wyrażenia wzajemnych uczuć”. Wypowiadając się o Jennie, Peter ma na twarzy tajemniczy uśmieszek, a jego wypowiedzi są stanowcze i pełne uczucia. Wydaje się, że bardzo się zżyli podczas kręcenia tego sezonu… Czy według was tworzą oni na ekranie dobraną parę?

Na koniec oczywiście pozostaje kwestia wyglądu Capaldiego. Z pewnością nikomu nie umknęła gęsta broda, której nie widzieliśmy w serialu. Dodaje mu męskości czy może łagodzi jego charakter razem ze szpiczastym podbródkiem?

Źródło: RadioTimesRadioTimesRadioTimesRadioTimes



Wiecznie roztrzepana studentka, kochająca światy fantasy i science fiction. Od zawsze z nosem w książce, nie wyobrażająca sobie życia bez swoich ulubionych seriali i filmów. Zafascynowana Doktorem od małego i stawiająca go na 1. miejscu listy cudów wszechświata.

Gallifrey.pl  wszystko o serialu Doctor Who

5 thoughts on “Peter Capaldi o nowym towarzyszu i głównym scenarzyście

  1. Przecież Capaldi nic tu nie zdradza. Jakie spoilery? Jakie przesłanki? „Ktoś wyjątkowy” – tak zawsze mówiło się o potencjalnych kandydatach do ról w tym serialu. Wiadomo, że Jenna i Peter są zżyci, ale doszukiwanie się romansu (nawet subtelnie) jest trochę na wyrost. Ale broda Capaldiemu zawsze pasowała. ;)

  2. Cóż, towarzysz to ważna postać, więc pod słowem „wyjątkowy” wcale nie musi kryć się od razu ktoś-do-roli-zielonego-kosmity, a po prostu ktoś, kto odda część swojego serca serialowi. A broda Petera sprawia, że nie mogę przestać się uśmiechać. Brwi muszą być zazdrosne.

  3. Też uważam, że „ktoś wyjątkowy” to w tym przypadku charyzmatyczny aktor (czy w tym kontekście – aktorka, skoro mówi się, że Doktor dostanie nową towarzyszkę), który wykreuje ciekawą postać.
    Może Moffat ma jakiś pomysł na „niezwykłego” towarzysza, nie kolejną Impossible Girl, ale kogoś z innej planety czy chociaż innej epoki (mimo tendencji, żeby towarzysz był łącznikiem z widzem, czyli osobą nam współczesną). Byłoby to jakimś novum w New Who i dobrym nawiązaniem do klasycznych serii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *