Pearl Mackie: internetowy wywiad z fanami
Jaki jest najlepszy sposób na poznanie swojego idola? Porozmawianie z nim! Taką możliwość uzyskali fani Pearl Mackie, którzy na stronie The Guardian zadali aktorce kilkanaście pytań, pośród których znalazły się również odnoszące się do jej roli w Doctor Who.
Zagrałaś w serialu ciemnoskórą homoseksualistkę – czujesz się w jakikolwiek sposób obciążona odpowiedzialnością wobec tych wszystkich dzieci poszukujących swojej orientacji, a które mogły nie widzieć nigdy wcześniej w telewizji takiej postaci jak Bill oraz wobec młodych, czarnoskórych dziewczynek, które nigdy nie widziały kogoś takiego jak one w tak dużej roli? Jak takie grupy odebrały twoją postać?
W żadnym stopniu nie jest to ciężar. Odpowiedzialność – jak najbardziej, ale równocześnie reprezentowanie tych pomijanych w kulturze grup było dla mnie niezwykłym i ekscytującym doświadczeniem! Odbiór, z jakim się spotkałam, był w zdecydowanej większości pozytywny.
Jak się czułaś, grając Cybermana? Lub co o tym myślisz? Chodzi mi zwłaszcza o to, że Bill nie widziała się w nowej postaci, dopóki nie spojrzała w lustro.
Myślę, że był to zarówno zaskakujący zwrot akcji, jak i świetny sposób na poznanie okoliczności powstania Cybermenów. Bill jest postacią nawiązującą bardzo dobre kontakty z innymi – jest przyjacielska i ciekawska, dlatego przerażanie ludzi wyglądem, jaki otrzymała, było dla niej strasznym przeżyciem. Niestety byłam za niska na kostium. Uznano, że Cyberman z 167 cm wzrostu nie byłby zbyt straszny. Do tego moje włosy również stanowiłyby problem. Dlatego to Liam, który ma 193 cm wzrostu, grał w kostiumie zamiast mnie. Miałam jednak czynny udział w planowaniu jego ruchów.
Uważam Doctor Who za wyjątkowy serial, m.in. dzięki tym wszystkim dziwnym i niezwykłym miejscom, jakie odwiedzamy wspólnie z Doktorem. Był taki moment na planie, kiedy faktycznie czułaś się, jakbyś była w innym świecie? Oraz które z miejsc, jakie odwiedziła Bill, najbardziej ci się podobało?
Oczywiście, że tak! Konkretnie w odcinku Cienki lód („Thin Ice”), którego akcja rozgrywała się w wiktoriańskim Londynie. Scenograf Michael Pickwoad zbudował potężny most, na którym następnie umieszczono TARDIS. Do tego jeszcze ten jarmark na lodzie… To było niezwykłe i niesamowicie realistyczne, widzieć te wszystkie małe stoiska skupione jedno obok drugiego. Natomiast moim ulubionym miejscem była rzymska Brytania – mnóstwo biegania pomiędzy drzewami i wyczołgiwania się z jaskiń w środku nocy.
Masz jakieś rady dla towarzyszy Trzynastej Doktor?
Dobrze nauczcie się swojego tekstu! Najlepiej jak się da! Ale myślę, że nie mogę im więcej doradzić – są o wiele bardziej doświadczeni niż ja, kiedy zaczynałam. Po prostu bawcie się dobrze, niech granie dostarczy wam frajdy – macie spore pole do popisu przy interpretacji scenariusza. I doceńcie to, na jaką szaloną przygodę trafiliście.
Jaki był najzabawniejszy moment na planie?
Najpewniej odcinek drugi. Podczas kręcenia finałowej sceny na planie było wielu aktorów drugoplanowych. Peter miał w niej swoją wielką przemowę, wciskał guzik, na co reszta upadała na ziemię. No i leżeli całkiem długo. Wszyscy byli cicho, słuchając przemowy Petera. Nagle dało się słyszeć chrapanie. Naprawdę! Jeden z aktorów zasnął i obudził się dopiero, kiedy ktoś go szturchnął.
Jak myślisz, jeśli Bill mogłaby wybrać pomiędzy podróżą w przeszłość z Missy w celu zobaczenia swojej mamy a uratowaniem, wraz z Doktorem, starożytnej cywilizacji owocowych ludzi Marves przed łowcami niewolników, ale równocześnie w wyniku zaburzeń czasowych utracić szansę na odwiedzenie mamy, to co by wybrała?
Myślę, że byłaby to dla niej trudna moralnie decyzja, ale wybrałaby możliwość spotkania mamy. Tylko że nie z Missy. Chyba każdy by tak postąpił, prawda?
Co myślicie o odpowiedziach Pearl Mackie? Zaspokoiliście swoją ciekawość? A może macie własne pomysły na pytania?
Źródło: The Guardian