Co do Whoniwersum wniósł Mark Gatiss?
Mark Gatiss to nazwisko dobrze znane fanom Doktora Who. Wystąpił w serialu więcej niż raz i jest kojarzony jako jego scenarzysta. Odcinki na podstawie scenariuszy Marka Gatissa nie zawsze spotykają się z ciepłym przyjęciem. Niech ten tekst wskaże kilka dobrych stron efektów jego pracy!
Kto?
Zastanówmy się najpierw, kim właściwie jest Mark Gatiss. Bohater naszego tekstu przyszedł na świat w 1966 roku. Uwielbia horrory. Od lat jest fanem Doktora Who i przygód Sherlocka Holmesa. To człowiek, dla którego działalność społeczna stanowi ważną część życia.
Co?
Mogliśmy obejrzeć dziewięć odcinków Doktora Who na podstawie scenariuszy Gatissa: Niespokojni nieboszczycy („The Unquiet Dead”), Latarnia głupców („The Idiot’s Lantern”), Zwycięstwo Daleków („Victory of the Daleks”), Nocne koszmary („Night Terrors”), Zimna wojna („Cold War”), Karmazynowa groza („The Crimson Horror”), Robot z Sherwood („Robot of Sherwood”), Nie zaśniesz już („Sleep No More”) oraz Cesarzowa Marsa („The Empress of Mars”).
Obrona odcinków!
Przejdźmy do najważniejszej części tekstu. Dlaczego nie warto skreślać odcinków Marka Gatissa?
Bo forma. Pamiętacie Nie zaśniesz już i Karmazynową grozę? Te odcinki bawią się formą. Dodaje im to smaczku, wyróżnia je wizualnie. Odcinek udający nagranie, sceny doprawione sepią… Uważam takie zagrania za interesujące i zasługują na pochwałę.
Bo przesłanie. Wiadomo, oglądamy Doktora Who dla przygody, śmiechu, wzruszeń. Ale mnie cieszy, że serial stara się nas czegoś nauczyć. Cesarzowa Marsa? Piękny pokaz skutków różnic w mentalności. Robot z Sherwood? Kończy się świetną refleksją na temat bohaterstwa!
Bo społeczeństwo i krytyka społeczna. Punkt związany z poprzednim akapitem. Gatissowi zdarzało się pisać o rzeczach, które naprawdę mogą dać do myślenia współczesnej, niefikcyjnej ludzkości. Wystarczy pomyśleć o Nie zaśniesz już. Dobrze jest, kiedy serial potrafi zmusić do refleksji, rozpracowuje problemy, które grożą także nam oraz sprawiedliwie krytykuje.
Bo dreszczyk emocji. Gatiss jest fanem horrorów i lubi straszyć widzów. Jego odcinki mogą powodować nagły zastrzyk adrenaliny: info potwierdzone! Jeśli ktoś lubi się bać i tym podobne, może zaryzykować spotkanie z gatissowymi odcinkami. Wielkie lalki i przyczepiony do ciała potworek pod ubraniem to tylko dwie z atrakcji, których można się spodziewać.
Bo ukłony w różne strony. Czasami – albo zawsze, jeżeli jesteśmy tymi generalnie odpornymi na strach widzami – możemy po prostu docenić ukłony w stronę najbardziej przerażającego gatunku filmowego. I nie tylko jego, bo Gatiss korzysta też z dobrodziejstw innych fajnych… rzeczy. Legendy o Robinie Hoodzie na przykład. Albo osoby i twórczości Charlesa Dickensa.
Bo miłość do klasycznych serii. Która miała wpływ na pisanie Marka Gatissa. Bardzo się cieszę, że Gatiss podarował New Who Lodowego Wojownika Skaldaka w Zimnej wojnie. Cieszę się, że do tematu Lodowych Wojowników potem powrócił (Cesarzowa Marsa pozdrawia). Takie zagrania mogą mieć dobry wpływ na odbiór nowych serii przez fanów klasyków. Na nich (fanach klasyków znaczy!) niekoniecznie się zresztą musi skończyć.
Iiii…?
Wiadomo, Mark Gatiss zawarł w swoich scenariuszach także inne fajne rzeczy (do odkrycia na własną rękę, polecam!). Mam nadzieję, że mój skromny fanowski wkład (tzn. ten tekst) jest w stanie zasiać dobre ziarno. Doceniajmy to, co Mark Gatiss zrobił dla uniwersum Doktora Who.
Ciekawi mnie, co sądzicie o odcinkach ze scenariuszami Marka Gatissa. Lubicie je? Nie? Co w nich cenicie najbardziej?
Ja tam do jego odcinków nic nie mam. Są dobre. I tylko dobre. Moffata były genialne. Takie jak Extremis, Dziecko bez wnętrza i inne oglądało się z zapartym tchem. Gatissowi brakuje w odcinkach tej szalonej nieprzewidywalności, tego moffatowskiego wtf, które widz mówi gdy odkryje np czemu ludzie z extremis popełniali samobójstwa.
nie chcę się wtrącać na temat EU, ale nie byłabym sobą, więc! napisał:
-An Adventure in Space and Time, świetny fabularyzowany dokument na temat powstania serialu oraz ery Pierwszego, jeśli nie widzieliście jeszcze, obejrzyjcie koniecznie;
-Last of the Gaderene, pierwszą przeczytaną przeze mnie książkę z serii PDA, punkt obowiązkowy dla fanów ery Trzeciego i UNIT-u;
-słuchowisko Invaders from Mars z Ósmym i Charley, o słynnej transmisji radiowej Wojny Światów oraz faktycznej inwazji kosmitów w tym czasie;
plus zagrał ciekawe wcielenie Mistrza w serii Unbound, no a w telewizji oczywiście też Lazarusa (;
Jakoś nie przepadam za jego odcinkami (no może oprócz tych z Robinhoodem, to mu akurat wyszło), ale An Adventure in Space and Time jest jego najlepszym dorobkiem na rzecz Whoniversum
Zgadzam się!