K.omentarz: Trzynaście razy tak
Nie ma chyba drugiego fandomu, który bym kochała tak, jak kocham fandom Doctor Who, a to dlatego, że nie ma drugiego serialu, który zaskakiwałby mnie jedynie pozytywnie. A tak było z castingiem Petera Capaldiego, z odejściem Clary, z oddaniem serialu Chrisowi Chibnallowi, z pojawieniem się Bill, z ostatnim finałem, z castingiem Jodie Whittaker, z ogłoszeniem jej towarzyszy… Za każdym razem, gdy boję się, że coś może pójść nie tak, ostateczne rozwiązanie przechodzi moje najśmielsze oczekiwania.
Dzisiaj ogłoszono strój Trzynastki.
Nie znam się na modzie, cosplay wolę podziwiać z daleka i raczej nie jest to coś, przez co oceniałabym, jaka będzie nowa Doktor. Ale wiem, jakie emocje we mnie wzbudził i jejku, nie były to emocje negatywne. Więc: ekscytacja, jeszcze zanim zdjęcie załadowało się w całości. Zachwyt nad spójnością tego pozornie przypadkowego stroju. Westchnięcie nad jakże bezwstydną kolorystyką. Pisk radości na widok kolczyka w uchu, bo przecież Doktor zawsze miał(a) w sobie coś z dandysa. A szelki! A skarpetki! Rozbawienie na widok tęczowych motywów, które część osób uzna przecież za zamach na osobistą godność. I wreszcie taka czysta radość z przeżywania tego ogłoszenia w fandomowej wspólnocie, w której rzadko czuję się aż tak komfortowo, ale jak mogłabym nie, w gronie dorosłych ludzi świętujących wypuszczenie zdjęcia z kolorowym, niedopasowanym wedle zwykłych standardów strojem.
I wiecie, na fali tych emocji stwierdzam, że muszę chyba jednak zmienić zdanie, myślę, że możemy dużo powiedzieć o tej nowej Doktor na podstawie stroju. Tak jak decyzja castingowa była odważna i przełomowa, tak ten strój mówi: nie cofniemy się przed żadną zmianą! Łatwo byłoby nie narażać się tak fandomowi i dać Doktor strój podobny do tego ukazanego w trailerze, w stylu Doktorów z New Who, muchę lub krawat zastąpić apaszką, a może bluzę luźną marynarką. Ale ten strój, choć używa elementów, które Doktor już wcześniej kochał: szelek, wiązanych butów za kostkę, płaszcza, krzyczy wręcz: nowy początek! Doktor już nie jest w żałobie, nie opłakuje Gallifrey, nie przeprasza za niebycie człowiekiem. Nowa Doktor będzie odważna, przebojowa i radośnie przemierzająca wszechświat. Pisałam już o tym, że dla mnie jedenasta seria musi stać się opowieścią o nadziei, a ten obrazek właśnie to nam zapowiada. I faktycznie o gustach się nie dyskutuje, ale najpiękniejsze jest to, że nowi twórcy (a za nimi Trzynasta) najwyraźniej również nie próbują z fandomem dyskutować. Nowa Doktor nie będzie się na nas oglądać, biegnąc przez wszechświat i nie mogę się doczekać, żeby móc za nią pobiec.
Zauważyliście, że kolory na tabliczce na drzwiach TARDIS mają odwrócone kolory?
http://www.radiotimes.com/news/tv/2017-11-09/doctor-who-jodie-whittaker-tardis/
Nie pierwszy raz, było już tak choćby u Trzeciego i Czwartego Doktora.
Podoba mi się Twoja interpretacja i Twoje nadzieje, i trzymam kciuki, zeby się spełniło! Strasznie bym chciała zwłaszcza, żeby Doktor przestał wreszcie być w żałobie/przepraszać na jakiś czas…
*przestała :)
O, to to. Jak uwielbiam z całego serducha Jedenastego mruczącego pod nosem smutno „Silly me, silly old Doctor” czy Dwunastego wpadającego w szał, a potem opadającego z sił z płaczem, bo za drzwiami nie ma Gallifrey, tak chciałbym, żeby Trzynasta Doktor tego typu momentów nie miała. Choć nie umiem wyjaśnić, czemu :)
„silly old Doctor” – to mnie zupełnie rozmięka… Ale tak, w pewnym sensie Doktor z tak poważnymi problemami, które są nierozwiązywalne (trauma po Wojnie Czasu, poczucie, że jest zły itd.) troszkę utknął jako postać, bo wiemy, że nic się nie da zrobić, i emocjonalnie to przezywamy, i wiemy i przeżywamy, no ale też to już 12 lat ;) Czas go z tego utknięcia wydobyć. Ją :)