Geografia Doktora #3 – Lanzarote
Po turystycznym Trogirze czas na podróż z Doktorem na równie turystyczne Wyspy Kanaryjskie – pierwszy zagraniczny wojaż planu serialu.
I choć zbieżność pod względem turystycznego aspektu wszystkich trzech lokalizacji jest niewątpliwa, to jednak mamy zasadniczą różnicę. Zarówno Trogir, jak i Sewilla przyciągnęły producentów serialu ciekawymi i przede wszystkim odmiennymi niż angielskie rozwiązaniami architektonicznymi. Tym razem jest jednak inaczej. Lanzarote oferuje niesamowite wprost widoki, dzikie, niezmierzone, różnorodne. Niewiele jest tak interesujących miejsc na Ziemi. Jednak niestety, wydaje się, że w tym przypadku również nie do końca wykorzystano jej potencjał.
Lanzarote jest jedną z głównych wysp leżących w archipelagu Wysp Kanaryjskich i jest częścią terytorium Hiszpanii. Podobnie jak reszta archipelagu jest wyspą niemal w całości wulkaniczną, utworzoną przez zastygającą lawę. Choć od ostatniej erupcji minęło już niemal 300 lat, to ciągle zachwyca krajobrazami i zupełną innością od tego, co na planie Doktora Who oglądamy zazwyczaj. Klimat Lanzarote jest ciepły i suchy, co tworzy idealne wręcz warunki dla, między innymi, winorośli. A także dla turystów, z których większość spędza czas na opalaniu. I choć władze Wysp Kanaryjskich wprowadziły na Lanzarote ograniczenia ruchu turystycznego – ze względu na postępujące niszczenie naturalnych skarbów wyspy, to jednak warto spróbować wybrać się w te rejony.
Lanzarote pojawiło się w serialu dwukrotnie. Za pierwszym razem już w roku 1984 roku w historii The Planet of Fire. Za drugim razem w roku ubiegłym w odcinku Zabić Księżyc („Kill the Moon”). Ten powrót nie był jednak zbyt spektakularny. Producenci pompowali balonik, przypominając poprzednią historię na Kanarach i sugerując nawiązania, a wręcz sequel odcinka sprzed trzydziestu lat. Ostatecznie okazało się, że zobaczyliśmy jedynie kawałek plaży oraz pagórek na Lanzarote i nie wiedząc, że ma się pojawić ta wyspa, łatwo było ją przeoczyć. Podobnie jak samą scenę można było bez problemu nagrać na zielonym ekranie w Cardiff. Nie przedstawiła ani szczególnego krajobrazu, ani żadnego elementu, który by zwracał uwagę na tę zapewne dość kosztowną wyprawę.
Pierwsze pojawienie się wyspy było jednak bardziej spektakularne. Bo skoro Wyspy Kanaryjskie, to wulkany. Stąd też dużą część akcji odcinka ulokowano w Górach Ognia (esp. Montañas del Fuego). Swoją drogą trzeba przyznać, że jest to niezwykle twórcza nazwa dla pasma gór wulkanicznych. Po górach, dolinach i graniach biegała Peri Brown, dla której to była pierwsza przygoda z Doktorem. Władcy Czasu (wówczas piątej inkarnacji) towarzyszył także lubiany przez fanów Vislor Turlough. Trzeba więc przyznać, że była to historia wyjątkowa. Gdyby jednak to nie wystarczyło, można dodać, że w tej przygodzie przeciwnikiem Doktora był sam Mistrz, grany przez Anthony’ego Ainleya. Wracając do krajobrazu, warto zwrócić uwagę na również pojawiającą się w tej historii Górę Golfa (esp. Montaña del Golfo). Swoją nazwę zawdzięcza prawdopodobnie temu, że w kalderze dawnego wulkanu na niezwykle żyznych glebach utworzyła się jasnozielona laguna, przypominająca golfową trawę. Część akcji rozgrywała się także także nad wodą – na Papagayo Beach (a niektóre sceny także na wodzie). Oczywiście nie ma ona wiele wspólnego z dobrze nam znanymi bałtyckimi plażami. Jak wszystko na Lanzarote otoczona jest wulkanicznymi skałami, zamiast piasku mamy żwir i pustynie żwirowe (seriry). To dopełnia nam przegląd pięknych krajobrazów, które stanowią tylko, a może aż, tło odcinka z 1984 roku.
Warto również wspomnieć, że (spoiler z odcinka otwierającego dziewiątą serię)
Oglądaliście którąś z historii na Lanzarote? Jak je wspominacie? Zauważyliście niezwykłość krajobrazu? Piszcie w komentarzach.
Zdjęcia z planu odcinka The Planet of Fire znajdują się na stronie Doctor Who Locations.
„Pierwszy zagraniczny wojaż planu serialu”? A co z Paryżem w „City of Death”?