Doctor Who w komiksie. Siódmy 1: „A Cold Day in Hell”
Serialowe przygody Siódmego Doktora nie są szczególnie bogate. Pomiędzy wrześniem 1987 a grudniem 1989 wyemitowano zaledwie 42 odcinki z jego udziałem, co czyni go jednym z najkrócej urzędujących serialowych Doktorów (krócej w Klasykach był tylko Szósty). Sylvestrowi McCoyowi wystarczyło to jednak na wykreowanie inkarnacji, która do tej pory jest przez fanów wspominana jako tajemnicza, mroczna, intrygująca i dla wielu ludzi – ulubiona. W latach emisji nie miał jednak aż tak wielkiej popularności i był niestety ostatnim Doktorem z Klasycznej ery serialu.
Nie ma jednak tego złego; serial anulowano, ale Doctor Who Magazine ukazywał się nadal. Nie mając Doktora na zastępstwo trzeba było publikować komiksy z Siódmym, dzięki czemu jego obrazkowe przygody ciągnęły się wyjątkowo długo. Regularnie ukazywały się one od października 1987 (DWM #130) do maja 1994 roku (DWM #211), czyli łącznie dostał aż 82 numery, co było rekordem. Później nastąpił krótki okres, kiedy publikowano komiksy z każdym dotychczasowym Doktorem po kolei (od Pierwszego do Siódmego), aż w końcu nadeszła era Ósmego – ale o tym kiedy indziej. Komiksy z Siódmym podzielono na 5 tomów zbiorczych, z których pierwszy nosi tytuł A Cold Day in Hell. Ukazał się w roku 2009 i zbiera pierwsze 21 numerów, podzielonych na 11 historii. I jeśli uważacie, że to ekscytujący wynik to już na wstępie ostudzę Wasz zapał. Historii jest dużo, ale liczba zebranych numerów jest zbliżona do tych z tomów Piątego i Szóstego Doktora. Wniosek – komiksowe historie są krótsze, bardziej rozdrobnione. Mamy tu aż 5 jednoodcinkowych historyjek i 3 dwuodcinkowe. Do tego dwie trzyodcinkowe i jedną (tytułową) czteroodcinkową. Nie było też żadnego wątku spajającego historie w większą całość, jak to mieliśmy w The Tides of Time czy Voyagerze. I chyba to jest główny problem, przez który nie jestem fanem tego zbioru. Jeszcze w poprzedniej recenzji zachwalałem DWM za umiejętność wzbudzania silnych emocji swoją krótką formą. Tutaj jednak forma była wyjątkowo krótka i niestety w moim odczuciu większość tych historii jest przez to mało wciągająca i niezbyt zapada w pamięć. Nie mamy w tych komiksach Mel ani Ace, pojawia się za to Frobisher i będzie to jego ostatni komiksowy występ. Do plejady scenarzystów, złożonej tu ze znanych nam już Simona Furmana, Granta Morrisona i Mike’a Collinsa dołączają Dan Abnett (znany pisarz z uniwersum Warhammer), Alan Grant (uznany scenarzysta komiksowy), a także Richard Alan i John Carnell. W loży grafików zaś, obok znakomitego Johna Ridgwaya, zasiądą tym razem Bryan Hitch, Lee Sullivan, Geoff Senior, Kev Hopgood, Dougie Braithwaite, Dave Elliott, John Higgins, Martin Griffiths, Cam Smith i Andy Lanning. A teraz przechodzimy do opisów komiksów z A Cold Day in Hell! na czele.
A Cold Day in Hell! – w komiksie S. Furmana i J. Ridgwaya Siódmy i Frobisher lądują na planecie A-Lux, w samym środku najazdu Lodowych Wojowników. Przybysze z Marsa znów próbują przekształcić jakąś planetę pod swoje potrzeby. Dwóch przybyszów, wraz z nowym kompanem, Ollą, będą musieli powstrzymać najeźdźców, nim planetę skuje lód.
Redemption! – komiks S. Furmana i K. Hopgooda, w którym dowiadujemy się nieco więcej o przeszłości Olli. Okazuje się, że była ona niewolnikiem. I teraz jej właściciel przybywa odzyskać swoją własność.
The Crossroads of Time – przygoda S. Furmana i G. Seniora, w której Doktor napotyka na kosmitę Death’s Head. Jest to kosmiczny łowca głów, dla którego każde spotkanie z nową osobą to okazja do dobicia targu. A umowa jest prosta – albo osoba ma coś na wymianę i przekupuje łowcę by zostawił ją w spokoju, albo zostaje zabita dla zasady w pojedynku.
Claws of the Klathi! – w tej trzyodcinkowej przygodzie M. Collins i K. Hopgood zabierają nas do mrocznego cyrku w wiktoriańskiej Anglii. Cyrkowy uciekinier to już wystarczające zamieszanie dla Londynu, a będzie jeszcze gorzej, kiedy okaże się, że w mieście wylądowały kosmiczne roboty.
Culture Schock! – w historyjce pióra G. Morrisona, narysowanej przez B. Hitcha, sielankę przerywa Doktorowi tajemnicze wołanie o pomoc. Z początku zdaje się, że pomocy wzywa małe, dinozauropodobne stworzenie. Po bliższym przyjrzeniu się Doktor stwierdza, że w organizmie dinozaura żyje inny organizm i to on wzywa pomocy.
Keepsake – komiks S. Furmana i J. Higginsa, w którym Siódmy próbuje uratować rozbitka przed tubylcami z planety Ryos. Pomaga mu w tym przybyły niedawno Keepsake. A właściwie nie tyle pomaga, co zostaje namówiony przez Siódmego do pomocy.
Planet of the Dead – tą dwuodcinkową historyjką J. Freeman i L. Sullivan świętują 25-lecie serialu, a to oczywiście oznacza historię wielodoktorową. Siódmy ląduje na planecie Aldaki. Odnajduje miasto zamieszkane przez zmiennokształtnych Aldakian, którzy zaczynają przyjmować formy dawnych towarzyszy Doktora. W większości tych martwych…
Echoes of the Magar! – mroczna, dwuodcinkowa historia D. Abnetta i J. Ridgwaya, w której Siódmy trafia do opuszczonej bazy na planecie Mekrom. Nie jest sam, wraz z nim jest tam ekipa ratunkowa, wezwana przez pracowników bazy. Wszyscy się jednak spóźnili, bo wszyscy w bazie zmarli w tajemniczych okolicznościach. A jeśli niedoszli ratownicy nie odkryją przyczyny, to sami będą następni.
Time and Tide – humorystyczny dwuodcinkowy komiks dwóch duetów: R. Alana i J. Carnella oraz D. Braithwaite’a i D. Elliotta. Siódmy natrafia na prymitywny wyspiarski lud na obcej planecie, któremu grozi nieuchronna zagłada. W swojej błogiej prymitywności nawet nie podejmują próby ratowania żyć, bo nie dociera do nich nawet, że ratunek może być możliwy. Zamiast tego przygotowują Doktorowi… pożegnalną wieczerzę. Historyjka komiczna, ale z pozytywnym zakończeniem.
Follow that TARDIS! – Doktor chce zamienić parę słów z Mnichem Mącicielem. Uwzględniając jednak ich dotychczasowe wspólne doświadczenia, trudno się dziwić, że Mnich woli uciekać przez czas i przestrzeń niż znów skonfrontować się z Doktorem. W tym szalonym pościgu Doktor i jego chwilowi kompani wywołają katastrofę tunguską, zatonięcie Titanica i kilka kolejnych* zaginięć w Trójkącie Bermudzkim. Jest to tzw. Jam Comic**, autorstwa J. Carella, nad którym pracowało aż 5 grafików: A. Lanning, J. Higgins, K. Hopgood, D. Braithwaite i D. Elliott.
Invaders from Gantac! – komiks składający się z trzech odcinków autorstwa A. Granta, narysowany przez M. Griffithsa i C. Smitha, w którym Doktor odwiedza Londyn 1992 roku. Odkrywa, że Ziemia została zaatakowana przez Gantakian. Nie bez powodu – najeźdźcy są na tropie Bajecznego Skarbu Zanta Wroutha.
Koniec końców, trzeba przyznać, że nie wszystkie historie w tym tomie są złe. Historia tytułowa jest niezła, a Time and Tide oraz Follow that TARDIS autentycznie zabawne. Niestety brakuje im jakiegoś wspólnego mianownika. Frobisher odchodzi, nie mamy Mel ani Ace, Olla podróżuje z Doktorem tylko przez krótką chwilę. Każda historia jest o czym innym i o kim innym. Czyni to ten zbiór nieco chaotycznym. Nawet wątek Mnicha nie znajduje rozwiązania – pościg się kończy i nie wiemy jak wyglądała konfrontacja Siódmego i Mąciciela. Szkoda, od zawsze uważałem, że jego postać była świetnym acz kompletnie zmarnowanym pomysłem.
Niektóre pomysły tutaj były dla mnie boleśnie kuriozalne, jak Crossroads of Time czy Claws of the Klathi. W obu mamy do czynienia z kosmicznymi robotami. Roboty te pasowały jak pięść do nosa. Przynajmniej w moim odczuciu; Doktor oczywiście walczył już wcześniej z robotami ( choćby w The War Machines), ale tutaj pomysł był zrealizowany wyjątkowo sztampowo i płytko. Sama postać Death’s Heada miała zresztą być jakimś nawiązaniem do Transformers, których wydawało to samo wydawnictwo. A finał tej historyjki był szokujący nawet jak na Siódmego. Skoro o tym mowa, sama postać Siódmego rzeczywiście jest ciekawie budowana. Czuć w nim kreację Sylvestra McCoya, czuć w nim otoczkę zagadkowości. I to jest chyba najsilniejsza zaleta recenzowanego zbioru, bo same przygody są w najlepszym wypadku przeciętne.
Ocena: 6/10
* Pierwszy Doktor, wespół z Dalekami, również doprowadził do słynnego zaginięcia w Trójkącie Bermudzkim, a zdarzyło się to w historii „Pościg” (The Chase).
** Jam Comic to wydarzenie dla komiksiarzy polegające na tym, że kilku artystów tworzy po jednej lub po kilka plansz jednej historyjki; dlatego Follow that TARDIS ma aż tylu grafików. Często też artyści organizują taką zabawę nie mając scenariusza. Cała historia jest wtedy czystą improwizacją.
Gdzie kupić A Cold Day in Hell?
Najkorzystniejsza znana mi opcja nabycia zbiorczych tomów komiksów z DWM to księgarnia BookDepository. Jest to międzynarodowy sklep, który oferuje darmową wysyłkę, nieważne skąd i dokąd zamawiacie, a ceny są często obniżone nawet o kilkadziesiąt procent. Ważne: zdarza się (zresztą nie tylko w przypadku Doctor Who), że produkt ma na stronie błędną okładkę, także nie sugerujcie się tym. W rzeczywistości okładka jest zawsze taka jak te oficjalne, które pokazuję w swoich recenzjach. Jeśli tytuł się zgadza, to znaczy, że komiks też.