Dlaczego Moffat przywrócił tego kosmitę?
BBC ujawniło niedawno, że czeka nas zaskakujący powrót w 10 serii. Podczas wywiadu z Radio Times Steven Moffat ujawnił, dlaczego postanowił przywrócić tę postać i to jeszcze w tym konkretnym czasie.
Wpis opiera się o spoiler. Jeśli jakimś cudem udało ci się go uniknąć, to nie zaglądaj pod obrazek.
Moffat odpowiedział, dlaczego ściągnął do serialu ponownie Johna Simma, żeby wcielił się w rolę Mistrza:
Zawsze myślałem, że gdy dotrzemy z Michelle Gomez do pewnego punktu, to fajnie byłoby zrobić historię, w której spotka się dwóch Mistrzów. Ale niestety nie można było tego zrobić od razu. Trzeba było pozwolić, żeby nowe wcielenie dobrze się przyjęło i dopiero wtedy mogliśmy sprowadzić z powrotem cudownego Johna Simma.
Okazuje się, że John Simm już dawno wyraził chęć powrotu do roli, Moffat opowiada:
Zawsze mówił, że z przyjemnością by wrócił. Rozmawiałem z nim o tym na premierze Do końca wszechświata (“The End of Time”) i przetrzymywałem go aż do tej chwili. To okropne. Pod koniec premierowego seansu odcinka podszedł do mnie i powiedział: Czuję, że skoro David odchodzi, ja także powinienem odejść. Później podszedł do mnie po raz kolejny: Nie miałem tego na myśli. Z przyjemnością wróciłbym do tej roli.
Poszliśmy swoją ścieżką z Michelle, a kiedy ona się osiedliła i ludzie ją pokochali, uznaliśmy, że pora przygotować to niesamowite spotkanie. John był bardzo entuzjastycznie nastawiony do powrotu.
Steven Moffat obiecuje, że warto będzie czekać na to spotkanie:
Są przecudowni razem. Są zabawni, to jest wyśmienite. Czeka na was niezwykły smakołyk, prawdziwa rozkosz.
Nie możecie się doczekać powrotu tej wersji Mistrza? Jak ją wspominacie?
Źródło: Radio Times
Saxon to jedyne wcielenie Mistrza, którego nie znoszę, ale mam nadzieję, że ostatecznie Missy zrobi mu krzywdę i ów w nią zregeneruje ;)
Jeden z niewielu przypadków gdy się z Tobą nie zgadzam. Saxon był świetny w swojej pierwszej historii. W drugiej, gdy dostał nadnaturalne supermoce, już nie za bardzo.
W pierwszej swojej historii zresztą był moim zdaniem bardzo podobny do inkarnacji Missy.
Mi się nie podobało w nim, że starano się momentami jakby sparodiować tę postać – przykładem scena, gdy Saxon ogląda jakiś program edukacyjny dla maluchów – oryginalny Mistrz raz tak zrobił, będąc w więzieniu – udawał, że nie ma zielonego pojęcia o Ziemi, coby zwieść naczelnika. Saxon robił to samotnie, czyli bez żadnego ukrytego celu. I takich rzeczy trochę w tym wcieleniu jest :(
Akurat jestem świeżo po tych odcinkach, bo dopiero leciało na BBC HD. Ja tam nie wiem, jak dla mnie Saxon zdawał się w miarę ogarniać ziemską kulturę, może akurat niekoniecznie tak dobrze ogarniał ten współczesny okres historyczny albo po prostu nigdy wcześniej teletubisiów nie widział :D
Ogólnie jak zapominam o “The End of Time” to Saxon wydaje mi się naprawdę świetnym Masterem – szalonym, ale zarazem niesamowicie skutecznym. Dodatkowy plus z zapominania “The End of Time” jest taki, że i automatycznie opinia o Dziesiątym mi podskakuje.
Z zapominania “The End of Time” są same plusy ;)
John Simm był według mnie świetnym mistrzem (kiedy już wyrzucić z pamięci the end of time). Złole powinni mieć tupet. “Patrzcie na mnie! Jestem taki zły że mogę oglądać teletubisie i nadal siać postrach w sercach ludzi! Kto mi zabroni? Ty? Przepraszam czy mógłbyś powtórzyć? Nie usłyszałem końca zdania bo właśnie cię wyparowałem.” No ale missy jest nie do pobicia.