Czarne charaktery: Bestia i Abaddon
Studium w czasie i przestrzeni, czyli o Bestii i Abaddonie dla początkujących.
Dziś dla odmiany krótszy wpis, za to jakże adekwatny jeśli chodzi o datę. Mamy wszak szóstego czerwca, a jakby tego było mało – szósty dzień tygodnia. Mając w kalendarzu te trzy szósteczki, nie byłabym sobą, gdybym nie wykorzystała ich jako pretekstu do stworzenia felietonu o dwóch mniej „popularnych” czarnych charakterach. Będzie to też wpis „rodzinny”. ;)
Bestia
Istniała legenda, że w jądrze planety Krop Tor został uwięziony demon twierdzący, że „żył” jeszcze zanim zaistniał wszechświat. Jego historia była przedmiotem niezliczonych opowieści i religijnych rozważań przeróżnych nacji, włączając w to ziemskie wierzenia; sam jednak lubił określać się mianem Szatana.
Metryczka:
Rasa: Demon
Wiek: ???
Pochodzenie: Początki czasu (przed początkami czasu ?)
Po raz pierwszy pojawił się w: Nieprawdopodobna planeta („The Impossible Planet”)
Znany też jako: Szatan, Abaddon, Lucyfer, Krop Tor, Król Rozpaczy, Nieśmiertelny, Książę, Niosący Noc itd. itp.
Bestia wyglądała mniej więcej tak, jak popularny wizerunek diabłów w popkulturze: w kształcie humanoidalna, o skórze barwy szkarłatu, wyposażona w parę „baranich” rogów, z których jeden był w połowie ułamany… No diabeł, no, chociaż nie wiemy jak tam z kopytkami i ogonem zakończonym strzałką, bo serial pokazuje nam jedynie tors i łeb Bestii. Naprawdę ciekawym aspektem jego jestestwa jest ten ukazany widzom przez BBC, bowiem diabeł tkwi w szczegółach… W tym przypadku w jego umiejętności posiadania umysłów innych istot, w czym doktorowa Bestia się najwidoczniej lubuje. Jest zdolna opętać umysł dowolnej istoty, czy nawet złączone umysły całych ras (biedni Oodowie), a gdy decyduje się, by posiąść ciało człowieka, na skórze ofiary pojawiają się przedziwne (okultystyczne… ?) znaki, zaś jej tęczówki stają się czerwone niczym krew. Bestia potrafi też ziać ogniem niczym najprawdziwszy smok, zarówno w swoim ciele, jak i w marionetce, której umysł zajmuje w danym momencie. Jej obecność manifestuje się również przez „zachowanie” urządzeń elektronicznych – komputery szepczą diablim głosem, monitory i hologramy migoczą; ogólnie – maszyny odmawiają współpracy.
Co do przeszłości Bestii niewiele o niej wiadomo. Co prawda mówi ona Dziesiątemu, że była na świecie jeszcze zanim powstał ten wszechświat, ale czy to prawda? W końcu… czy w pustce cokolwiek może istnieć? Doktor także miał podobne wątpliwości odnośnie prawdomówności Bestii w tym przypadku (nie, żeby w innych kwestiach jej wierzył)*. Pewnym jest jednak, że grupa Akolitów zdołała zakuć Bestię w okowy i uwięzić ją w samym sercu planety Krop Tor, orbitującym wokół czarnej dziury. Tego typu więzienie sprawiło, że gdyby Bestia jakimś cudem próbowała ucieczki, tor planety zostałby zdeformowany, w efekcie doprowadzając do wessania jej razem z Bestią w głąb czarnej dziury, a dzięki Stephenowi Hawkingowi wiemy, że taki rozwój wypadków pieczętowałby marny los Bestii.
W czterdziestym drugim stuleciu (dokładna data to 43K2.1) na Krop Tor wyruszyła Wyprawa Walkera, której celem było odkrycie i zidentyfikowanie tajemniczej siły utrzymującej planetę na jej działającej wbrew prawom fizyki orbicie. Jeden z jej uczestników został opętany przez Bestię, która planowała ucieczkę z planety pasożytując na ludzkich umysłach. Plany te udaremnił oczywiście Doktor w towarzystwie Rose, a jak dokładnie – dowiecie się z odcinków Nieprawdopodobna planeta i Szatańska pułapka („The Impossible Planet”/„The Satan Pit”). O ile oczywiście jeszcze ich nie widzieliście.
To jednak nie koniec historii Bestii. Z komiksu The Beast Is Back in Town wiemy, że wycieczka poza horyzont zdarzeń czarnej dziury nie zakończyła się śmiercią Bestii, a jedynie wyrzuceniem jej na drugi koniec wszechświata. Żądny zemsty demon wreszcie przybywa na Ziemię i pod postacią Marthy Jones kontaktuje się z Doktorem, ale nie zdradzę wam zakończenia tej historii – jeśli was zaciekawiłam, musicie sami znaleźć odpowiedź w komiksie.
Bestia miała też całkiem niezły charakterek – była typowym narcyzem, gloryfikującym swoją nadrzędną pozycję wobec innych ras, a wybujałe ego miała pokręcone niczym własne rogi. Zabijanie sprawiało jej czystą przyjemność, co w połączeniu z przebiegłością i sprytem owocowało wymyślnymi intrygami dążącymi do finezyjnych w swej formie zbrodni. Chyba jednak nie była tak do końca nieczuła, skoro dorobiła się syna. I to jakiego!
Abaddon
Otóż właśnie, dzieckiem Bestii okazuje się być Abaddon, czyli demon przez dość długi czas uwięziony pod Cardiff.
Metryczka:
Rasa: Demon
Wiek: ??? (wiemy tyle, że oczywiście jest młodszy niż jego papcio)
Pochodzenie: ??? (no gdzieś z piekła pewnie)
Po raz pierwszy pojawił się w: Torchwood (odcinek „End of Days”)
Znany też jako: Szara Bestia, Pożeracz
Każdy, kto oglądał Torchwood powinien wiedzieć o istnieniu szczeliny w czasie i przestrzeni, która – co za zbieg okoliczności! – znajdowała się w walijskiej stolicy. Właśnie tam siedział sobie Abaddon, którego przezwisko „Pożeracz” bardzo oryginalnie wzięło się z jego umiejętności pożerania energii życiowej. Kreatywnie, nie ma co. Mówią, że ten, na kogo padł cień Abaddona dość szybko pożegna się ze światem doczesnym, ale tak naprawdę sprawa jego zdolności całkiem daje do myślenia, bo nie dość, że Abaddon miał limit energii życiowej, którą mógł wchłonąć, to jeszcze nie miał nad swymi mocami kontroli. Nie no, może troszkę miał, ale tylko troszeczkę. Śmieszna sprawa, bo gdy Abaddon nabrał chrapki na życie Jacka Harknessa czekała go niemiła niespodzianka – w końcu Jack jest nieśmiertelny. Nasuwa mi się tu skojarzenie z historią smoka wawelskiego, który po napchaniu się wystrzałową owieczką Dratewki pił, pił, pił, pił i pił, aż w końcu pękł.
W historię Abaddona zaplątany był też niejaki Bilis Manger, będący jego sługą, który otworzył szczelinę czasoprzestrzenną i wypuścił swego pana na światło dzienne. A potem Abaddon zginął. Jak nieszczęsny smok wawelski.
O losach Abaddona przed jego pobytem w szczelinie i o tym, co stało się z jego prochami po śmierci, możecie dowiedzieć się czytając książki Border Princes i The Twilight Streets, a także sięgając po komiks Fire and Brimstone. Abaddon został również wspomniany w Revenge of the Slitheen, czyli w drugim odcinku sezonu inaugurującego spin-off Doctora Who: Przygody Sary Jane.
Ciekawostki
- Hebrajskie słowo „avaddon” („אבדון”) oznacza zagładę.
- Liczba Bestii (666) często pojawia się w odcinkach zarówno poprzedzających, jak i następujących po historii z jej udziałem, w tym na przykład: Świąteczna inwazja („The Christmas Invasion”), Nieprawdopodobna planeta („The Impossible Planet”), Dzień zagłady („Doomsday”), Rejs potępieńców („Voyage of the Damned”), Północ („Midnight”), Skradziona Ziemia („The Stolen Earth”), Planeta umarłych („Planet of the Dead”), czy w jednym z odcinków Torchwood: They Keep Killing Suzie.
- W jednym z odcinków swojego programu, Stephen Colbert użył wizerunku Bestii jako wizerunku diabła.
Pomocą służyła jak zawsze niezawodna TARDIS Data Core.
* Jakkolwiek odnosząc się do klasycznych serii i innych mediów nie możemy zapominać o Przedwiecznych, którzy istnieli (mieli istnieć?) właśnie przez zaistnieniem wszechświata. Tak jak nasza bestia [przyp. – Ginny].
W poprzednim odcinku: Davros