Kosmiczna przygoda z jaskiniowcami – oglądamy „An Unearthly Child”

Dzień po zamachu na prezydenta USA to nie najlepszy moment na rozpoczęcie emisji rozrywkowego serialu. Chociaż nikt nie wróżył mu sukcesu, Brytyjczycy od razu pokochali Doktora, nawet jeśli początkowo był zrzędliwym starcem.

Pokusa, by poza znajomymi twarzami Ecclestona, Tennanta i Smitha zobaczyć starsze wcielenia Doktora, prędzej czy później dotyka każdego fana. Dobre chęci szybko znikają, kiedy człowiek odkrywa, że do obejrzenia ma nieco ponad 800 odcinków, a do tego można dodać całkiem pokaźny zbiór rekonstrukcji, które, strach myśleć z jakich strzępów, odtworzyli najbardziej zdeterminowani fani.

Unearthly ChildPrzerwa między sezonami to jednak świetna okazja do nadrobienia zaległości, a rozpoczęcie przygody z retro-Doktorem wydaje się prostsze niż np. nawracanie niewiernych i katowanie ich ulubionymi odcinkami („A może pokażę im Blink, wtedy im się od razu spodoba” – kojarzycie to?). Teoretycznie powinny do tego wystarczyć odrobina odwagi i 20 minut wolnego czasu. Rzeczywistość jednak jest niewiele mniej poplątana niż chronologia związku Doktora z River Song.

Unearthly Child

Okazuje się, że poza pierwszym odcinkiem istnieje nagrany odrębnie pilot. Mało tego. O ile prędzej czy później można dotrzeć do właściwego, pierwszego odcinka, to i tak nie będzie to TEN początek serialu, a jedynie nagrana od podstaw reemisja, bo na oryginalnej taśmie chciwe BBC nagrało coś innego, bez litości usuwając z naszej czasoprzestrzeni debiut Doktora.

Kulisy produkcji tych odcinków poznaliśmy z rewelacyjnego, rocznicowego filmu Przygoda w czasie i przestrzeni („An Adventure in Space and Time”). Po seansie od razu nasunęło mi się pytanie, czy An Unearthly Child – pierwsza, czteroodcinkowa historia – u współczesnego widza może wywołać emocje podobne do tych z 1963 roku. W końcu postanowiłem wcielić się w rolę królika doświadczalnego i usiadłem przed ekranem, na którym czarno-białym zdjęciom towarzyszył znajomy motyw przewodni.

Unearthly ChildTwórcy od początku starali się przełamywać schematy. Zamiast charakterystycznej dla science-fiction przyszłości, w pierwszym odcinku motyw podróży w czasie wykorzystano, by rzucić bohaterów w sam środek epoki kamienia łupanego.

Zanim jednak na ekranie pojawi się pierwszy Doktor, poznajemy Susan Foreman. To ona okazuje się towarzyszką Władcy Czasu. Może także sprawić, że współcześni widzowie mogą poczuć się zaskoczeni. doktor4W przeciwieństwie do bohaterek z nowej serii, Susan nie jest żadną niespełnioną miłością (Rose), kosmiczną teściową (Amy) ani zabłąkanym w czasie wybawcą (Clara), tylko wnuczką głównego bohatera. Co ciekawe, to nie ona pełni rolę surogata widza, a Ian i Barbara – jej nadgorliwi nauczyciele, którzy nigdy wcześniej nie byli na pokładzie TARDIS i zdumieni wysłuchują wygłaszanych z poczuciem wyższości wykładów na temat podróży w czasie.

Wspomniane poczucie wyższości to cecha, która podpowiada nam, że postać grana przez Williama Hartnella przebędzie długą drogę, zanim stanie się Doktorem, którego znamy. Zamiast sympatycznego łowcy przygód, Hartnell przedstawia zrzędliwego, ale charyzmatycznego dziadka – takiego, którego słuchalibyście uważnie zawsze, kiedy zabiera głos, ale do którego nie bieglibyście w każde niedzielne popołudnie. Z perspektywy serii nabiera to głębszego sensu – chociaż mamy przed sobą osobę w podeszłym wieku, to jest to dopiero pierwsze wcielenie Doktora – kosmity, który dopiero uczy się, czym jest człowieczeństwo.

Po 50 latach do An Unearthly Child przyciąga przede wszystkim magia tytułu. Trochę frajdy będą mieć także fani lat 60. – klimat epoki występuje tu w stanie skondensowanym, czego najlepszym przykładem jest powtarzające się marudzenie na temat promieniowania (Doktor korzysta nawet z licznika Geigera). Co zostaje dla fanów, którzy do TARDIS wsiedli razem z Dziewiątką? Pierwszy odcinek przedstawił nam bohaterów i wszystkie kanoniczne elementy serialu. Po seansie nie mamy wątpliwości: to historia o kosmicie, który podróżuje w czasie i przestrzeni. Na szczęście młodszy o dwanaście wcieleń Doktor to całkowicie obca postać, która nieraz potrafi zaskoczyć. Również obiecujący cliffhanger zwiastujący debiut Daleków sprawia, że to na pewno nie będzie ostatni odcinek, który obejrzę.


An Unearthly Child (Sezon 1, odcinki 1-4)
Czas akcji: Lata 60., Paleolit
O czym?: Nauczyciele zaciekawieni niezwykłą inteligencją Susan Foreman odkrywają, że uczennica i jej dziadek są obcymi wygnanymi z ojczystej planety. Obawiając się wyjawienia tego sekretu światu, dziadek Susan porywa wścibskich belfrów i zabiera ich 100 tys. lat w przeszłość.
Czego nauczyłem się z tego odcinka: Najbardziej zaangażowani w swoją pracę nauczyciele śledzą uczniów po lekcjach.


https://www.youtube.com/watch?v=aXBmQz2r2M8



Twój najgorszy koszmar!

Gallifrey.pl  wszystko o serialu Doctor Who

4 thoughts on “Kosmiczna przygoda z jaskiniowcami – oglądamy „An Unearthly Child”

  1. Dzięki za motywacje, wziąłem się do oglądania klasycznych odcinków :)
    I mimo trudnego charakteru zaczynam lubić Pierwszego Doctora

  2. W An Unearhtly Child jest ważna scena – gdy Ian powstrzymuje Doktora przed zabiciem jednego z jaskiniowców z zimną krwią, gdy ten ich spowalnia. Doktor miał za nic rasę ludzką, a od tego czasu widać, że powoli zaczyna doceniać ludzi (co widać w późniejszych odcinkach z Pierwszym, co miało duży wpływ na Drugiego Doktora).

  3. Ja akurat przyznam, że widząc scenę gdy Pierwszy pojawił się na ekranie, powiedziałem: „To jest ten sam Doktor”. Oczywiście, różnił się od Dziewiątego, ale dla mnie to była taka różnica jak pomiędzy 9. i 10.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *