15 lat w dziczy: The Wilderness Years

Równo trzydzieści lat temu, 6 grudnia 1989 roku, zakończyła się emisja Survival – historii kończącej oryginalne, klasyczne serie Doctor Who. Jak zapewne jednak zdajecie sobie sprawę, nie oznacza to wcale, że Doktor odszedł wówczas w niebyt, z którego wyciągnął go dopiero w 2005 roku Russell T Davies; paradoksalnie, właśnie wtedy porządnie rozrosło się to multimedialne doktorowe uniwersum, jakie znamy dzisiaj. Chwyćmy zatem maczety i lornetki i spróbujmy przedrzeć się przez tę dżunglę; a może po drodze uda nam się wypatrzeć parę ciekawych okazów…

Nie udało mi się dotrzeć do informacji, kto ukuł termin „dzikie lata” (ang. The Wilderness Years) na określenie przerwy pomiędzy „klasykami” a New Who, ale jest to określenie trafne. Z jednej strony kojarzy się z ziemią leżącą odłogiem, jakimś nieużytkiem, na którym zarówno fani, jak i twórcy serialu zostali pozostawieni sami sobie. Z drugiej strony pobrzmiewa w nim jakieś echo przygody, niemal duch pionierskiej eksploracji, przywołujący obraz samotnego jeźdźca przemierzającego równiny Dzikiego Zachodu lub badacza przedzierającego się przez gąszcz dżungli w poszukiwaniu egzotycznych okazów przyrody; i jak się za chwilę przekonacie, to drugie skojarzenie jest jak najbardziej uzasadnione, bo radosna twórczość tamtego okresu nieraz zaprowadziła Doktora w przedziwne miejsca. Ale po kolei…

Niezwykłym przypadkiem dokładnie w dwudzieste szóste urodziny Doktora, bo 23 listopada 1989 roku, Sylvester McCoy nagrał swój finałowy monolog. Ta ostatnia scena Survival, w której Siódmy i jego towarzyszka Ace odchodzą w stronę zachodzącego słońca, napisana została ze świadomością, że może być końcem Doctor Who, a jednocześnie z pewną niezgodą czy niewiarą w koniec, bo przecież nawet BBC nie ogłosiło wówczas anulowania serialu, a jedynie jego wstrzymanie na czas nieokreślony. Otwarte zakończenie dawało nadzieję na powrót, a zarazem także stanowiło zachętę dla przyszłych twórców, wyraźnie dając znak, że przygody Doktora mają dalej trwać. Jako pierwszy podjął pałeczkę Doctor Who Magazine, kontynuując swoje komiksy z Siódmym i Ace, a w przyszłości także innymi, nowymi postaciami. Jednocześnie BBC nadało prawa do Doktora wydawnictwu Virgin Publishing, które rozpoczęło własną, książkową serię dalszych przygód Siódmego – tzw. Virgin New Adventures. O VNA pisałem szerzej tutaj; tym razem wspomnę tylko, że jedną z nich napisał sam Russell T Davies, dla którego był to debiut w uniwersum Doktora. Na fali sukcesu VNA, Virgin wypuściło również serię The Missing Adventures, z wcześniejszymi inkarnacjami Doktora, oraz kilka opowiadań.

Książki od Virgin Publishing ukazywały się podczas Wilderness Years aż do emisji filmu z Ósmym.

Również w latach 90. studia Reeltime Pictures oraz BBV Productions, już wcześniej znane z doktorowych słuchowisk oraz zakulisowych filmów dokumentalnych, wyprodukowały kilka spin-offów – trylogię Auton, Shakedown: Return of the Sontarans czy Downtime – skupionych wokół byłych towarzyszy, w szczególności tych związanych z UNIT-em. Były one dostępne wyłącznie na wideo i cieszyły się umiarkowaną popularnością, zwłaszcza wśród fanów pamiętających z dzieciństwa historie z brygadierem i Trzecim Doktorem. Od czasu do czasu Doktora można też było zobaczyć w telewizji, i to nie tylko w dokumentach traktujących o popkulturze lub gościnnych występach aktorów w programach dla dzieci – BBC zaczęło wówczas także nadawać powtórki starych odcinków. Niestety były to tylko wybrane historie, nie zawsze nawet emitowane w całości, i wciąż najlepszą szansą na poznanie przygód Doktora, których nie zobaczyło się w telewizji, były nowelizacje. 

Przez moment wydawało się, że wielki powrót Doktora nastąpi w 1993 roku, na trzydziestolecie serialu. Scenarzyści ery Siódmego do spółki z Tomem Bakerem napisali dość ambitny plan rocznicowego odcinka zatytułowanego The Dark Dimension, w którym złoczyńca, grany przez znanego z serialu The Young Ones Rika Mayalla, cofa się w czasie, by zabić Czwartego Doktora, zanim ten zdąży zregenerować. Udaje mu się to na tyle, by doprowadzić do powstania alternatywnej wersji wydarzeń; echa Doktorów od Czwartego do Siódmego, wciąż egzystujące w jakiejś bocznej odnodze czasu, łączą siły (jak to zwykle w odcinkach rocznicowych bywa), by przywrócić prawidłowy bieg historii. Niestety, przez problemy z budżetem oraz konflikty w ekipie produkcyjnej projekt nigdy nie wypalił i zamiast tego dostaliśmy Dimensions in Time – wątpliwej jakości crossover z… telenowelą EastEnders, warty uwagi chyba tylko o tyle, że stanowi jedyny raz, kiedy Szósty i brygadier spotkali się na ekranie. Natomiast na antenie BBC Radio można było posłuchać The Paradise of Death, a trzy lata później także The Ghosts of N-Space, obu z Trzecim Doktorem – ostatnich wystąpień Jona Pertwee w tej roli.

Ale przecież to nie ze słuchowiskiem The Ghosts of N-Space przede wszystkim kojarzy nam się 1996 rok; wówczas bowiem, we współpracy z amerykańskim studiem Fox, BBC wyprodukowało znany chyba wszystkim przynajmniej ze słyszenia film z Ósmym Doktorem. Został on przyjęty z mieszanymi uczuciami – na tyle kiepsko, by BBC nie zdecydowało się na wznowienie serialu, ale wystarczająco dobrze, by odebrać Virgin Publishing prawa do książek z Doktorem i przekazać je BBC Books. O serii Eight Doctor Adventures też już kiedyś pisałem, i wciąż gorąco namawiam do jej przeczytania, bo można w niej znaleźć parę prawdziwych perełek. 

Ciekawostka: w tym samym czasie Virgin prowadziło również serię wydawniczą pod tytułem Black Lace, i w tej właśnie serii ukazała się powieść The Stranger. Z racji utraconych praw autorskich, tytułowy nieznajomy nigdy nie zostaje w niej nazwany Doktorem, ale opisy wyraźnie sugerują, że chodzi o Paula McGanna w roli Ósmego; tym samym można The Stranger nazwać jedyną w historii oficjalnie opublikowaną doktorową powieścią… erotyczną. Natomiast nieco bliżej kanonu, Virgin usiłuje kontynuować VNA skupiając się na Bernice Summerfield, ich własnej postaci, która powstała jako tymczasowa towarzyszka Siódmego; niestety, z niewielkim sukcesem.

W 1997 powstaje za to gra komputerowa Destiny of the Doctors, w której głosu oraz twarzy użyczyli Tom Baker, Peter Davison, Colin Baker i Sylvester McCoy jako Doktorzy numer 4-7, Nicholas Courtney jako brygadier oraz Anthony Ainley jako Mistrz, dla którego było to ostatnie wystąpienie w tej roli.

Chciałbym jednak wrócić do Bernice, ponieważ jedna z jej książek od Virgin, Oh No It Isn’t!, została w 1998 roku zaadoptowana jako słuchowisko przez nowo powstałe studio Big Finish Productions, którego chyba przedstawiać nie muszę, tym samym rozpoczynając ich karierę w uniwersum Doktora. Rok później Big Finish wydało The Sirens of Time z Piątym, Szóstym i Siódmym Doktorem; od tamtej pory ukazały się dziesiątki słuchowisk ze wszystkimi klasycznymi Doktorami, a także Dziesiątym oraz Doktorem Wojny, licznymi towarzyszami oraz innymi postaciami z zarówno serialu jak i książek, część z których  otrzymała własne spin-offy.

W tym samym roku, 1999, Doktor przelotnie pojawił się też w telewizji. Z okazji akcji charytatywnej Comic Relief, nie kto inny jak Steven Moffat napisał krótkometrażową parodię Doctor Who and the Curse of Fatal Death, często przywoływaną przy okazji wyboru Trzynastej, ponieważ to tam po raz pierwszy zobaczyliśmy Doktora – i w ogóle jakiegokolwiek Władcę Czasu – zmieniającego płeć podczas regeneracji.

Hugh Grant jako Przystojny Doktor w powstałej podczas Wilderness Years produkcji "The Curse of Fatal Death".

Nowe milenium przyniosło natomiast kilka animacji – Death Comes to Time z Siódmym, Real Time z Szóstym oraz nową wersję niedokończonej historii z Czwartym, Shada, tym razem z Ósmym Doktorem; ale przede wszystkim o wiele ambitniejszy od powyższych Scream of the Shalka, gdzie w roli Dziewiątego wystąpił Richard E. Grant (który już wcześniej wcielił się w przyszłą inkarnację Doktora we wspomnianym powyżej The Curse of Fatal Death, a w siódmej serii pojawi się jako Wielka Inteligencja), a jego towarzyszem był Mistrz grany przez Dereka Jacobi (który w nieco innej formie do tej roli powróci w Utopii). Jeśli ktoś z was jeszcze nie widział, gorąco polecam! Scream of the Shalka został wyprodukowany w 2003 roku z okazji czterdziestej rocznicy Doctor Who i w zamyśle miał przedstawiać faktycznego następnego Doktora, dopóki ostatecznie w tej roli nie został obsadzony Christopher Eccleston. Z kolei nieźle już wówczas prosperujące studio Big Finish rocznicę (a zarazem także pięćdziesiątą odsłonę w cyklu comiesięcznych produkcji) uczciło monumentalnym – nie waham się użyć tego słowa ze względu na rozmach fabuły, rozmiar obsady oraz czas trwania –  słuchowiskiem Zagreus.

Od tamtej pory minęły już tylko dwa lata do powrotu Doktora na ekrany telewizorów – jak dotychczas na stałe. Dzikie lata za nami; patrząc z dzisiejszej perspektywy na ich wytwory, mogą nam się wydawać nieco wstydliwym okresem historii, o którym lepiej zapomnieć. Trzeba jednak przyznać, że pomimo tego całego kiczu i nieudanych projektów świadczą całkiem nieźle o zaangażowaniu twórców i fanów Doktora, i o nieśmiertelności uniwersum, którego nie zdołał zabić piętnastoletni hiatus. Wręcz przeciwnie, może mu nawet pomógł, inspirując do przetarcia nowych ścieżek, i to w czasach, kiedy wydawanie Doctor Who było bardziej niż dziś ryzykownym posunięciem biznesowym – i o tym też pamiętajmy, sięgając dziś po książkę lub słuchowisko. I cieszmy się, kochani, że na serię 12 nie musimy czekać aż tak długo!



Zagorzały fan klasyków oraz Expanded Universe. Serce oddał Trzeciemu, a duszę przez Ósmego zaprzedał Big Finish. Wbrew obiegowej opinii, ma jeszcze życie poza Doktorem. W przyszłości chce zostać Kuzynem w Faction Paradox.

Gallifrey.pl  wszystko o serialu Doctor Who

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *