Ella Road o pracy nad „Legendą Morskich Diabłów”

„Legenda Morskich Diabłów” to odcinek napisany nie tylko przez Chrisa Chibnalla. Jego współautorką jest też Ella Road, która została przez Doctor Who Magazine zaproszona do rozmowy o tym odcinku.

Ella Road ma coś w rodzaju „chwili”. Gdy DWM kontaktuje się ze scenarzystką, przebywa ona w Meksyku. Pracuje nad amerykańskim filmem, o którym nie może mówić. W ostatnich kilku latach dokonywała także przeróbek w „ogromnym filmie akcji” (o tym też nie może zbytnio mówić) i napisała scenariusze do dwóch odcinków „Dziesięciu procent” (Ten Percent; na zdjęciu poniżej Jim Broadbent, Hiftu Quasem oraz Jack Davenport), oczekiwanego brytyjskiego remake’u francuskiej komedii „Gdzie jest mój agent” (serial jest dostępny na Netflixie) z gwiazdorską obsadą (m.in. Helena Bonham Carter, Jack Davenport czy Dominic West). Poza tym wszystkim, Ella Road napisała również piracki odcinek specjalny „Doctor Who”.

Pracę tę dostała, jak wyjaśnia autorka,  nie dzięki tym innym głośnym zleceniom, ale poprzez wolontariat, w ramach którego prowadzi teatralne warsztaty dal dzieci. Na jednym z tych warsztatów wśród jej współpracowników znalazła się edytorka scenariuszy „Doctor Who”, Rebecca Roughan (pełniła tę funkcję przy wszystkich odcinkach ostatniej serii oraz trylogii specjali).

Warsztaty wiążą się w sporym stopniu z bardzo szybkim wymyślaniem historii – łączniem ze sobą mnóstwa elementów w ciągu godzin, czasem minut – i byciem osobą nieskrępowaną. Nie zdawałam sobie sprawy, jak dobrze ta praca przysłużyła mi się jako pisarce. Dlatego, że żeby móc coś napisać – szczególnie coś takiego jak „Doctor Who” – trzeba umieć wprowadzić swój umysł w stan dziecięcej zabawy, gdzie wszystko przechodzi i żaden pomysł nie jest za głupi.

Wpadanie na pomysły w krótkim czasie okazało się kluczowe, gdy powstawało pierwsze od 38 lat spotkanie Doktor z jej starymi wrogami. Jak wiele historii w „Doctor Who”, ten scenariusz został ukończony dość późno.

To był rodzaj szalonego, przyspieszonego procesu. Zostałam przyjęta na pokład w czwartek, a już w poniedziałek byłam w Walii, biorąc udział w burzy mózgów z Chrisem [Chibnallem] i niesamowitymi edytorkami scenariuszy, Becky i Caroline [Buckley]. Więc był to rodzaj natychmiastowego wejścia i – dosłownie – rzucenia się na głęboką wodę.

Niektóre najważniejsze elementy historii już zostały ustalone, zanim Ella Road dołączyła, Chibnall wiedział na przykład, że chce by to była historia z Diabłami Morskimi z historycznym, morskim miejscem akcji, najlepiej w Azji. Jednak to była sugestia Elli, żeby w odcinku pojawiła się XIX-wieczna piratka Zheng Yi Sao, czyli Madam Ching (grana przez Crystal Yu, z którą wywiad przeczytacie tutaj).

Ona pojawia się w wielu opowieściach historycznych, ale jej właściwy charakter jest dość niejednoznaczny i ciężki do sprecyzowania. Więc zapytałam: „może ona?”

Jeśli chodzi o Diabły Morskie, fajne było to, że nawet jeśli oni są już istniejącymi wcześniej w „Doctor Who” postaciami, to mieliśmy jakby czystą kartę w zakresie tego, jak do nich podeszliśmy – jak mówią, jakie są ich cele. To był naprawdę niezły prezent, dostać coś, co jest częścią doktorowego repertuaru, ale mieć przy tym sporo kreatywnej wolności.

Jak dziecko tzw. Wilderness Years (Ella urodziła się w 1991 roku), Ella nigdy nie była zapalonym widzem „Doctor Who”.

Powiedziałam Chrisowi, że nie wiem wiele o „Doctor Who”. On odpowiedział: „Spokojnie, nie martw się. To moja praca. Chcę cię dla Twojego umysłu, twoich pomysłów i świeżej energii.”

A jak właściwie wyglądała współpraca między Ellą i showrunnerem?

Zrobiłam pierwsze trzy wersje robocze i wtedy wręczyłam mój ostateczny szkic Chrisowi, który zrobił w nim duże porządki. To była szybka zmiana. Jeszcze zanim skończyłam pierwszy szkic, już odbywałam spotkania z zespołem od CGI i ludźmi od kostiumów, tymi wszystkimi kreatywnymi ludźmi, których mają tam w „Doctor Who”, rozmawiając o tym, czego chcemy. Nie powiedziałabym zbytnio, że jest to mniej stresujący sposób pracy (śmiech). Jednak było w tym w zasadzie dużo frajdy.

Jak zauważa scenarzystka, dokonywanie kilka lat temu zmian w scenariuszu we wspomnianym wcześniej filmie akcji dało jej doświadczenie w pisaniu w biegu:

Tak wiele pracy pisarza to siedzenie samotnie przy małym biurku w swoim pokoju. Dlatego prawdopodobnie nauczyłam się najwięcej, gdy ktoś wyciągnął mnie na plan zdjęciowy. Ten film akcji był prawdziwym chrztem bojowym, bo powiedzieli: „Masz jeden tydzień w Pinewood [Studios, kompleks znajdujący się w Iver w Wielkiej Brytanii] z dwoma zespołami filmowymi – co możesz zrobić?”.

Czy Ella poszła na plan „Legendy Morskich Diabłów”?

Tak. I to było wspaniałe, bo pamiętam siedzenie w moim pokoju, pisanie sceny z zamiarem otwarcia jej na rynku i nagle na planie był tam ten rynek. W Walii! Ponieważ pochodzę z aktorskiego środowiska, było miło być tam anonimowo, na uboczu. Jednak było to też dziwne, bo jako pisarz czujesz się trochę nie na miejscu, nie mając nic do roboty”.

Po ukończeniu studiów aktorskich na Oxford School of Drama, Ella zaczęła pisać, żeby uzyskać więcej kreatywnej kontroli nad swoją karierą. Jak wyjaśnia:

Po prostu uważam pisanie za bardzo upodmiotawiające. Czuję, że mam więcej kontroli nad procesem i że jestem bardziej ceniona ze względu na mój umysł, moje pomysły, moje opinie, moje poglądy…”

Pisarstwo Elli zaliczyło świetny start, gdy jej debiutancka sztuka The Phlebotomist (2018 rok) została nominowana do Nagrody Oliviera. Eksplorując kulturalną i społeczną etykę związaną z genomiką[1]Jest to dziedzina pokrewna do genetyki. Głównym celem genomiki jest poznanie sekwencji materiału genetycznego oraz mapowanie genomu, ale również określenie wszelkich zależności i interakcji … Kontynuuj czytanie, sztuka – która później została zaadaptowana w formie słuchowiska dla BBC Radio 3 – ugruntowała Ellę jako ważny nowy głos w fikcji spekulatywnej.

Jestem bardzo zainteresowana science fiction i większość tego, co wychodzi spod mojego pióra zawiera jakieś elementy sci-fi. Jednak nie postrzegałam The Plebotomist jako science fiction, gdy zaczynałam. To było po prostu coś, co uważałam za bardzo interesujący medyczny, socjologiczny problem – nierówności w zdrowiu i skrajności neoliberalizmu. Ale wtedy doprowadziłam sztukę do jej skrajności i stała się bardziej fikcją naukową. I od tamtego czasu dostaję oferty pracy tworzenia w tym gatunku. Zastanawiam się czy jestem teraz pisarką science fiction. Ale to uwielbiam, kocham możliwości, jakie ten gatunek daje – pisanie zarówno dystopii, jak i utopii. Odkrywanie ludzkości w nieco zakrzywionym zwierciadle.

Jak ma się pisanie wielkiego blockbustera telewizyjnego, takiego jak „Legenda Morskich Diabłów”, do pisania sztuki? Czy to jest w ogóle taka sama praca?

Właściwy proces pisania ich nie jest jakoś zbytnio inny, bo pomysły są tak samo wielkie w obu, nawet jeśli wykonanie już nie.

Przemieszczając się szybko między światami teatru, telewizji i teraz filmów, przyszłość wydaje się być świetlana dla Elli Road. Jak mówi:

Mam nadzieję [na taką przyszłość]. Musiałam się już uporać wiele razy z syndromem oszusta (niewiarą we własne osiągnięcia), co uważam za dość normalne w przemyśle, w którym pracuję. Dają ci pracę i instynktownie twoją pierwszą myślą jest: „Dlaczego ja? Czy naprawdę mogę to zrobić?”. To ciągła wewnętrzna walka. Ale sądzę, że to może być także do pewnego stopnia użyteczne. Dzięki temu zastanawiasz się, czego musisz się nauczyć. Miałam tak na początku tego filmu, nad którym pracuję, ale teraz czuję, że nabrałam wiatru w żagle, więc jest w porządku.

Jeśli chodzi o wprowadzenie jej do świata „Doctor Who”, Ella nie mogłaby być bardziej podekscytowana:

Anulowano dwie mojej sztuki w czasie lockdownu. Pracowałam nad nimi od lat. I wtedy zaoferowano mi naprawdę fajną pracę nad „Gdzie jest mój agent” i potem tę naprawdę fajną pracę nad „Doctor Who”. Kiedy świat wydawał się naprawdę pochmurny, móc siedzieć i pisać tą swego rodzaju eskapistyczną fantastykę sci-fi, te awanturnicze igraszki… to było takim prezentem.

Scenarzystka wypowiedziała się także na temat obecności wątku Thasmin w odcinku:

Naprawdę się tym cieszyłam. To nie jest wielka część odcinka, ale myślę, że to dobrze być w stanie włączyć [do odcinka] te prawdziwe pytania dotyczące związków, do których ludzie mogą się odnieść poza całym fantastycznym aspektem serialu. Pytanie, czy cieszyć się związkiem takim, jaki jest teraz, w przeciwieństwie do martwienia się o przyszłość – to bardzo uniwersalna sprawa.

Czułam się też naprawdę wyjątkowo, mogąc napisać queerowy związek w serialu. Jako że sama jestem osobą queerową, miałam wrażenie, że dostałam możliwość eksplorowania czegoś w sposób, który był dość subtelny i dość delikatny.


Brytyjska premiera „Legendy Morskich Diabłów” będzie mieć miejsce 17 kwietnia na BBC One. Data polskiej premiery na razie jeszcze nie jest znana.

źródło: Doctor Who Magazine #576

Przypisy

Przypisy
1Jest to dziedzina pokrewna do genetyki. Głównym celem genomiki jest poznanie sekwencji materiału genetycznego oraz mapowanie genomu, ale również określenie wszelkich zależności i interakcji wewnątrz genomu.


Fan Dwunastego, Dziesiątego i Jedenastego. Planuje pewnego dnia obejrzeć całe Classic Who. Do redakcji Gallifrey.pl dołączył w 2019 roku, a od 2020 jest redaktorem naczelnym. Nałogowy czytelnik (do tego stanu doprowadził go m.in. Harry Potter), chętnie ogląda seriale i filmy fantasy oraz sci-fi. Filmy Marvela są mu nieobce, komiksowo woli jednak DC. Chętnie zagra w gry (zarówno planszowe jak i komputerowe) i ucieknie z pokoju zagadek. Z wykształcenia robotyk, z zawodu programista baz danych.

Gallifrey.pl  wszystko o serialu Doctor Who

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *