Apocalypto w wersji light – oglądamy „The Aztecs”

Załoga TARDIS wyprzedza Cortesa i dociera do Azteków, a my oglądamy odcinek klasycznego „Doctor Who”.

Żyjemy w epoce powszechnej tolerancji i umiłowania różnorodności. Nawet jeżeli nie wszystkich kochamy, to i tak powinniśmy przyzwalać na to, co daje im poczucie tożsamości. A już przede wszystkim, w imię wszechróżnorodności, szanować musimy obce kultury. Wychowani na „National Geographic” wiemy, że jeżeli jakiś egzotyczny pan gotuje w kotle nogę kozła, to nie tylko jest to znacznie ciekawsze, niż gdyby ktoś robił to w Europie, ale także godne nagrywania pod każdym kątem, a potem okraszenia narracją zafrapowanego Davida Attenborough, którego słowiańską hipostazą została Krystyna Czubówna.

Właśnie z rządzą poznawania odległych plemion, miejsc i kultur siadałem do oglądania „The Aztecs”, kolejnej historii z Pierwszym Doktorem. Pełen szacunku i naznaczonej tolerancją fascynacji postanowiłem podziwiać tak nietypowe zwyczaje, jak wyrywanie serc prosto z klatek piersiowych i składanie ofiar z ludzi… Ale, nie! Jak zwykle dała o sobie znać imperialna mentalność Brytyjczyków, ponieważ ekipa Doktora, jawiąca się niczym zwiastun konkwisty i podeszwy europejskiego buta depczącego lokalne kultury, postanawia zakończyć praktykowanie tych pięknych, południowoamerykańskich tradycji.

 doctor-aztecs2 Clipboard01doctor aztecs 2

Oglądanie klasycznego „Doctora Who” trochę pomieszało mi poczucie czasu i teraz nie zawsze udaje mi się odróżniać przeszłość od przyszłości, więc nie za bardzo jestem w stanie określić czy „Apocalypto” powstało przed, czy po tym odcinku. Dlatego na potrzeby tego tekstu uznajmy, że film Mela Gibsona powstał wcześniej, a ten odcinek powstał na fali jego popularności. W historii BBC rzecz jasna brutalność i przemoc istnieją jakby poza kadrem, co w przypadku historii o Aztekach jest dziwne, ale zrozumiałe, biorąc pod uwagę grupę docelową serialu. Na początku doszedłem do mylnego wniosku, że włodarze stacji poszli jeszcze dalej i ubrali Indian od kostek po szyję. Co ciekawe, stroje z serialu powstały przy współpracy z archeologami i w pełni odzwierciedlają odzienie historyczne. Krótko mówiąc, Aztecy nie biegali na golasa z taką częstotliwością, jaką wymarzył sobie pan Gibson.

Z braku możliwości zawieszenia oka na nagich ciałach, miałem całkiem niezłą frajdę obserwując tła. „The Aztecs” to prawdziwy pokaz matte painting, czyli nagrywania scen na malowanych tłach udających plenery. Ta metoda towarzyszy serii od samego początku, ale dopiero tutaj wykorzystano ją na dużą skalę. I to niestety rzuca się w oczy, bo umieszczone kilka metrów za aktorami płótna nie wypadają ani trochę wiarygodnie. Mi to akurat przypadło do gustu, bo w połączeniu z awanturniczą historią bardzo kojarzyło się z jeszcze starszymi przygodowymi serialami z lat 30. (tymi samymi, które zainspirowały Spielberga do nakręcenia Indiany Jonesa).

Po raz kolejny scenarzyści wpadli na pomysł, że dysponując tak duża gromadką bohaterów, mogą ich bez problemu rozdzielać, by potem śledzić ich poczynania osobno. Z jednej strony daje to aktorom więcej czasu na kreowanie postaci, z drugiej pierwsi towarzysze są nadal tak nieciekawi, że jeżeli na siłę nie wepchnie się ich w tarapaty, to nie wyjdzie z tego nic ciekawego. Dlatego Barbara zostaje uznana za boginię, Ian znienacka okazuje się byłym komandosem, a Susan i Doktor wplątują się w ślubne tarapaty (sic!). Póki co ta zabawa wychodzi serii na dobre, a wcielenie Barbary w rolę pewnego rodzaju łotra odcinka sprawiło, że chociaż nadal drażni tak, jak zawsze, jest odrobinę mniej nużąca.

Podobnie jak w „Marco Polo” mamy do czynienia z opowieścią edukacyjną. Żebyśmy nie mieli wątpliwości, autorzy co chwilę próbują wepchnąć nam do głowy wiedzę za pomocą topornych kwestii typu „Hiszpanie trafią tu w 1520, prawda?”. Biorąc jednak pod uwagę, że większość osób, które włączają dziś ten odcinek, ogląda go raczej z przymrużeniem oka, nie wadzi to ani trochę.


doctor-aztecsThe Aztecs (Sezon 1, odcinki 27-30)
Czas akcji: XV wiek
O czym: Uznana za boskie wcielenie Barbara postanawia zreformować aztecki system religijny i uchronić Indian przed zagładą z rąk Hiszpanów. Doktor marudzi, że zmieniają bieg historii, ale nikt nie słucha.
Czego nauczyłem się z tego odcinka: Rdzenni mieszkańcy Ameryki Południowej w XV wieku wyglądali tak samo jak Brytyjczycy, tylko nosili śmieszne ciuchy.


 W poprzednim odcinku: Doctor Who jak RPG – oglądamy „The Keys of Marinus”



Twój najgorszy koszmar!

Gallifrey.pl  wszystko o serialu Doctor Who

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *